tad9 tad9
172
BLOG

syndrom inżyniera Mamonia

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 2
    Wyobraźmy sobie, że do kraju - po długiej nieobecności - wraca modelowy Intelektualista Idealny (byt wirtualny, nie występujący chyba w przyrodzie). Intelektualista Idealny wraca, rozgląda się i zauważa, że w kioskach - zamiast trzech "Gazet Wyborczych" pod różnymi tytułami - dostać można trzy gazety różniące się profilem ideowym. Co w takiej sytuacji robi Intelektualista Idealny? Rzecz prosta - cieszy się. Hurra! - krzyczy - Co za różnorodność! Jaka dywersyfikacja dyskursu publicznego! Niech rozkwita sto kwiatów! Zaraz biorę się do czytania nie szczędząc sił i środków... Tak zachowałby się pewnie Intelektualista Idealny, ale - jak już powiedziano - podobny fenomen jest niezwykle rzadki, przynajmniej w Polsce. Pełno jest za to w tym szczęśliwym kraju Intelektualistów Realnych. A co robi Intelektualista Realny zauważywszy, że na rynku medialnym to i owo się zmieniło? Intelektualista Realny nie cieszy się z różnorodności. Intelektualista Realny opłakuje utraconą Jedność Ideowo - Moralno - Środowiskową (tą ostatnią w kontekście utraty przez towarzyskie kółko Intelektualisty Realnego pozycji Jedynych Prawdziwych Intelektualistów).  To straszne! – załamuje ręce Intelektualista Realny – tam, gdzie dotąd pisywałem ja i moi koledzy, teraz pisze nie wiadomo kto, i nie wiadomo co, albo – co gorsza – wiadomo kto i co: nieprzyjaciele moi, oraz Pusia, Misia i Rysia zyskali trybunę i sączą swój jad! Łamię pióro, umywam ręce, strzepuję pył ze stóp, finis Poloniae!

    By nie być gołosłownym – z czymś przed chwilą opisanym mamy do czynienia w związku ze zmianą redaktora naczelnego „Rzeczypospolitej”. Od kiedy redaktorem naczelnym został Paweł Lisicki, co i raz jakiś intelektualista, czy publicysta daje wyraz swojemu rozgoryczeniu, wściekłości, czy żalowi. Raz mamy do czynienia z gwałtowną erupcją uczuć –jak to było u prof. Winieckiego, który życzył red. Lichockiej, żeby wróciła do dziury, z której wypełzła –  innym razem jest sentymentalnie – to przypadek prof. Sadurskiego, który w konwencji matrymonialno-erotycznej zawodził, że mu się jakieś podejrzane towarzystwo wpakowało do Salonu, w którym bywał i uwiodło panią domu. Te różnice to pewnie efekt różnicy klasy, ale stoi za nimi jedno przekonanie: „Rzeczpospolita” stracona! Kiedyś była „nasza”, dziś „nasza” nie jest...

     „Duża” prasa nam się pluralizuje – czy nie jest to powód do radości dla intelektualistów, którzy – ponoć – różnicę zdań lubią jak kot schab? Ano – widać nie jest...  Nasi Intelektualiści Realni woleliby czytywać kalki „GW” wypełniane tekstami przez klony Adama Michnika (prof. Jedlicki napisał kiedyś, co – jego zdaniem – czytuje inteligencja, i wynikało z tego, że inteligencja czytuje rzeczy pisane przez prof. Jedlickiego i jego przyjaciół). Inżynierowi Mamoniowi, jak wiadomo, podobały się tylko te piosenki, które znał. Piosenka nieznana spodobać się inżynierowi Mamoniowi nie mogła. Czy to możliwe, by kwiat polskiej inteligencji objawiał syndrom inżyniera Mamonia?

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka