Niedawno za otwarciem archiwów IPN opowiedział się Olejniczak, teraz dołączył do niego Lech Wałęsa. Co znaczy, że żadnego otwarcia archiwów nie będzie, i panowie są już tego pewni jeśli nie na sto procent, to na – powiedzmy – dziewięćdziesiąt pięć. Za naiwną uważam myśl, że się SLD z Wałęsą naraz nawrócili na otwartość...
Nie wiem na czym polega haczyk – wkrótce się pewnie dowiemy – idzie pewnie o Trybunał Konstytucyjny, który otwarcie archiwów zablokuje powołując się na to czy owo. Ostatecznie interpretację przepisów prawa niejedno łączy z poezją... (wbrew temu, co się – chyba – niektórym wydaje, Trybunał nie odkrywa Obiektywnej Prawdy, a jedynie ustala interpretację obowiązującą...). Tak więc – jeśli chodzi o lustrację – chyba dochodzimy do ściany...
Inne tematy w dziale Polityka