W sobotnim wydaniu „Dziennika” znalazłem manifest Cezarego Michalskiego noszący tytuł „Między dwoma ufortyfikowanymi obozami”. Manifest miał wyjaśniać dlaczego „Dziennik” szuka własnej publicystycznej drogi „i nie „poszedł w kamasze” ani armii Michnika, ani armii Kaczyńskiego”. Ta - chwalebna – postawa wiele Michalskiego i „Dziennik” kosztuje. Kaprale Michnika insynuują bowiem, że „Dziennik” sprzyja Kaczyńskiemu, Kaczyński zaś twierdzi, że gazeta jest „ekspozyturą interesów niemieckich, albo przynajmniej PO”. Michalski tymczasem nie czuje sentymentu do żadnej ze stron i chce pełnić rolę niezależnego inteligenta i publicysty patrzącego na wojujące strony z jednakowym dystansem... Tyle manifest – w tym miejscu do akcji wkraczam ja...
Otóż, porwany słowami Michalskiego postanowiłem przez tydzień monitorować „Dziennik”. Bo – przyznajmy – w czasie gdy wokół wre polityczna wojna, która niewielu pozostawia niezaangażowanymi, mieć do czynienia z pismem prowadzonym przez niezależnych intelektualistów patrzących na świat z dystansem – to prawdziwa przyjemność. A już z pewnością przyjemność warta 9,5 złotego (tyle mnie to kosztowało – nie lubię czytać gazet w internecie...). Tak więc sumiennie, przez tydzień kupowałem i czytałem „Dziennik”... Skupiałem się na stronach z publicystyką (artykuły i wywiady) i dodatku „Europa”. Brałem pod uwagę teksty traktujące o PiS, PO i LiD. Poniżej przedstawiam plon mojej pracy....
29.09 – sobota
Obok manifestu Michalskiego – refleksje profesora Króla. Profesor twierdzi, że PO przegrywa ponieważ jest zbyt poczciwa. PO „w imię szlachetności wyrzeka się skutecznego działania” – narzeka Król – i radzi: „Platformo, weź się do stosowania przemocy i zawrzyj ostrożny pakt z diabłem”... Dalej, na trzech stronach, mamy wynurzenia Kazimierza Marcinkiewicza, który opowiada jak to w PiS wbito mu nóż w plecy... W dodatku „Europa” sympatyczna rozmowa Donalda Tuska z panem Sormanem o liberalizmie i wywiad Michalskiego z Magdaleną Środą... Wywiad – głównie o Kaczyńskim. Środa, rzecz prosta, miesza Kaczyńskiego z błotem (przyznając mu pewne zasługi – gdy idzie o kwestię kobiecą), Kaczyński przypomina Środzie „pewne postacie z minionego wieku” o których chciałaby zapomnieć. Zgaduję, że nie miała na myśli Adenauera czy Churchila...
1.10 -poniedziałek.
Justyna Pochanke (TVN) dowodzi, że „Nelly Rokita to na razie chaos pod kapeluszem”, a Andrzej Morozowski (TVN) twierdzi, że „PiS zamiast rządzić, woli mówić o rządzeniu”. Opinia Morozowskiego o Kaczyńskich: „Ich pasją nie jest administrowanie, gospodarowanie, wpływy i wypływy budżetowe czy finezyjne gry dyplomatyczne. Ich pasją jest polityka sama w sobie: retoryka, etykietki, hasła, sojusze, podziały, konflikty, haki i filmy propagandowe. A jeśli ktoś liczył na ich zdolności menażerskie, srodze się zawiódł”. W tym samym numerze Rafał Matyja przestrzega PO przed koalicją z LiD – tekst uznać można za niechętny wobec LiD...
2.10 – wtorek
Kamil Durczok (TVN) pisze, że PiS żeruje na frustracji przegranych i dzieli społeczeństwo. Durczok: „PiS potrafi wzbudzać bezkrytyczną miłość”, a bezkrytyczna miłość „pozwala na harce wbrew logice demokracji medialnej” – „Do politycznych fanów PiS, nie tylko tych z Włoszczowy, nie docierają wątpliwości sygnalizowane piórami publicystów”. Dalej Łukasz Foltyn zarzuca LiD-owi, że ten nie jest formacją szczerze lewicową. Gdy rządzili Kwaśniewski z Borowskim – nie przeprowadzono „postępowych zmian światopoglądowych”. A do tego był konkordat, religia w szkołaxh, cięcia socjalne i przeprosiny za posłankę Senyszyn... Antoni Dudek pisze o zepsuciu języka debaty publicznej dokładając wszystkim, mniej więcej, po równo...
3.10 – środa
Monika Olejnik (TVN) twierdzi, że w telewizyjnej debacie Kwaśniewski – Kaczyński sukces odniósł ten drugi, ale „wbrew politycznej logice, zdrowemu rozsądkowi, a nawet dobrym obyczajom” – bo z debaty wykluczył Tuska. A do tego robienie z Kwaśniewskiego symbolu III RP to „oczywista manipulacja i fałszowanie historii”. Tomasz Lis – też o debacie. Lis przyznaje zwycięstwo na punkty Kaczyńskiemu, ale „najbardziej przegrali widzowie i potencjalni wyborcy”. Zdaniem Lisa z jednej strony ringu widzieliśmy „dawnego mistrza, który chciał boksować a la dawny kubański champion Teofilo Stevenson – na dystans, ciosy proste, a w końcu jeden cios morderczy”, zaś z drugiej strony mieliśmy „naszego swojskiego Lucka Trelę. Mały, zadziorny, głowa w dół, bykiem do przodu i zamachy to jedną, to drugą ręką”. Styl „Lucka Treli” prosił się o nokautujący cios, ale u starego mistrza i siła i ochota do walki już nie ta... Zdaniem Lisa – legalizowanie przez media wykluczenia Tuska to łamanie reguł fundamentalnych... Krzysztof Skowroński skupił się na technicznej stronie debaty, w numerze jest też Jacek Wakar donoszący, że „Najnowszy spot PiS bez pardonu wali między oczy”...
4. 10 – czwartek
Katarzyna K.Zaleska (TVN) przekonuje, że Religa to „minister na wagę złota”, a jest tak – między innymi – dlatego, że Religa „nie mówi do lekarzy: wy jesteście tam gdzie ZOMO, a my gdzie indziej. I to odróżnia go od całej reszty PiS”. Znów pojawia się profesor Król, tym razem z przekazem: „rząd woli nadzorować i karać, niż budować drogi”. Mamy jeszcze znanego sympatyka PiS – Ireneusza Krzemińskiego, który dowodzi, że poparcie wyborcze dla PiS opiera się na „realnych korzyściach, jakie w tej chwili ludzie czerpią ze swojej przynależności ideowej i partyjej” oraz na „satysfakcji, że szczególnie tym, którzy dotąd byli górą, teraz powinęła się noga”. Pada też rytualne: „polityka braci Kaczyńskich doprowadziła do niezwykłej polaryzacji polskiego społeczeństwa”
5.10 – piątek
Tomasz Sekielski (TVN)pisze o Marcinkiewiczu, który „szuka swojej politycznej armii”. Tekst uznać można za neutralny – jeśli chodzi o stosunek do PiS i PO... Felieton Pilcha – głównie o Kaczyńskim. Chyba tradycyjnie – ile razy zdarzy mi się przeczytać felieton Pilcha, zawsze jest to coś o Kaczyńskim... Pilch ocenia słynną debatę – jego zdaniem wypadł remis. Ex-prezydent „nierozkręcony, nierozgrzany walką, przed rozpoczęciem sezonu, strudzony podróżami, z natury dobrotliwy, zremisował z rozpłomienionym ogniem kampanii, będącym w pełni formy i sezonu z natury jadowitym przeciwnikiem”. Dalej mamy wywiad Piotra Zaremby z Olejniczakiem. Będę szczery: wywiad jest długi i nie chce mi się go relacjonować. Powiedzmy, że jest to wywiad w zwykłym stylu Zaremby...
Tak mniej więcej przedstawiała się publicystyka „Dziennika” w mijającym tygodniu... Czas na podsumowanie... Wierzę, że Michalski z kolegami zachowują "równy dystans", że są równie krytyczni wobec „obozu Michnika” i „obozu Kaczyńskiego”... Ale, zachowując "równy dystans", krytykują dziś głównie ten drugi (piórami swoimi, lub piórami zaproszonymi)... Można powiedzieć, że ma to uzasadnienie: premierem jest dziś Jarosław Kaczyński, a Lech Kaczyński jest prezydentem... Rzecz w tym, że gdy karty tasował i rozdawał Michnik z Kwaśniewskim - Michalski nie miał tuby o donośności "Dziennika" (popiskiwał więc sobie gdzieś na marginesie), a gdy Michalski tubę już ma - skupia się na krytyce IV RP... Słowem – wygląda to tak, jakby Michalski krytykował „armię Michnika” szepcząc pod kołdrą, a „armię Kaczyńskiego” krzycząc na rynku... Proszę mi nie mówić, że taka sytuacja nie oznacza uprzywilejowania obozu obrońców III RP... To wrażenie pogłębia dobór publicystów. Obok – mogących się kojarzyć z projektem IV RP – Dudka i Matyi mieliśmy Durczoka, Lisa, Sekielskiego, Olejnik, Kolendę-Zaleską, Pochanke, Krzemińskiego, Króla... Bije po oczach prawdziwy wysyp ludzi Waltera. Szukający własnej drogi publicystycznej „Dziennik” stał się – przynajmniej na czas kilku ostatnich dni - papierowym wydaniem TVN-u (dodam, że 10 –leciu stacji Waltera poświęcono w „Dzienniku” całą stronę. Skąd ta słabość do TVN?). 4/5 drukowanych w „Dzienniku” tekstów mogłoby – bez retuszy – trafić do „GW” czy „Polityki”... Jeśli faktycznie Jacek Żakowski podszczypuje Michalskiego za jego sprzyjanie „kaczyzmowi” – to chyba tylko pro forma...
Inne tematy w dziale Polityka