Rząd jeszcze nie powstał – a już stał się przedmiotem brutalnych napaści ze strony dziennikarzy (pałkarzy pióra – chciałoby się napisać!). Weźmy – Monikę Olejnik piszącą w „Dzienniku” o koalicyjnych negocjacjach. Tytuł: „Olejnik: negocjacje PO-PSL godne pochwały”, więc - zaczyna się nieźle. Później, niestety, jest coraz gorzej. Pisze Olejnik: „Jarosław Gowin jest świetnym kandydatem na ministra edukacji. Radek Sikorski może być dobrym ministrem obrony. (...). Zobaczymy także, jak Grzegorz Schetyna poradzi sobie z tym trudnym ministerstwem – spraw wewnętrznych i administracji”. Jak to: „może być dobrym ministrem”? Co za: „zobaczymy jak sobie poradzi z tym trudnym ministerstwem”? A nie dałoby się napisać: „z całą pewnością będzie idealnym ministrem”, oraz: „bez wątpienia świetnie poradzi sobie z tym arcytrudnym ministerstwem”? Wstyd pani Moniko – tak podgryzać i szerzyć defetyzm. A gdzie indziej – nie jest lepiej. W „Polsce. The Times” (swoją drogą – czas by już chyba zmienić nazwę na „The Irish Times”?) pani Werner z panem Siennickim brutalnie przesłuchują (inaczej nie da się tego określić) Waldemara Pawlaka. Te pytania... Ostre, bezpardonowe, wchodzące z butami w duszę... „Mówi pan do Tuska „Donek”? albo: „Pan jest romantykiem?” czy – szczególnie perfidne pytanie: „A wie Pan, kto w tym roku został Miss Polonią?” (pytanie o to , czy Pan Waldemar zna Kazika sobie darujmy – przekracza wszelkie granice). Sprawdziłem „Dziennik” i „Polskę. The Times”. Do „Gazety Wyborczej” – przyznaję – nie miałem odwagi zajrzeć. Ta gazeta słynie wszak z ostrego poczynania sobie z władzą. Aż strach pomyśleć, co mogą tam wypisywać! Dziennikarze! Wzywam Was do opamiętania! Krytyka – TAK! Krytykanctwo – NIE! Przecież można inaczej! Łagodniej. Bardziej optymistycznie. Z odrobiną dobrej woli. Na wzór podaję wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Zima z wypisów szkolnych
Któż to tak śnieżkiem prószy z niebiosów?
Dyć oczywiście pan wojewoda;
Módl się, dziecino, z całą krainą-
Niech Bóg mu siły doda
Śnieżku naprószył. Śnieżek poruszył
Dobry pan wojewoda
A któż na szybach maluje kwiaty?
Czy mróz, czy mróz dziecino?
Nie, to rączuchną, dla ciebie żabuchno
Starosta ze starościną;
Srebrzyste prążki, listki gałązki
Dla ciebie, dziwna dziecino
A któż te śliczne zawiesił sople
Za oknem u okapu?
Czy może także mróz niedobry
Swą fantastyczną łapą?
Nie moje złoto, to referenci,
Podkierownicy, nadasystenci
Nocą nie spali, hurra! Wołali
Sople poprzyklejali
Hej, tam w Warszawie jest pan minister
Siwy i taki miły,
Przez okno rzuca spojrzenie bystre,
Bo chce, by dla ciebie były
Zimą sopelki, śniegi i lody:
Wszystkie zimowe wygody
Jeżeli tedy sanki usłyszysz
I dzwonki ich tajemnicze,
Wiedz: to minister w skupionej ciszy
Nacisnął taki guziczek
Że sanki dzwonią i gwiazdki lśnią
Nad miastem i nad wsią.
No i proszę – jak się chce, to można. Wystarczy się trochę postarać. Dodam, że literatura antyczna dostarcza nam wielu użytecznych wzorów dytyrambów. Do roboty wyrobnicy pióra!
Inne tematy w dziale Polityka