tad9 tad9
146
BLOG

ofiara bantustanu?

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 7

    Wypadki drogowe to wydarzenia, niestety, dość częste, również te, w których są ofiary śmiertelne. Jak przy tym wiadomo (od Donalda Tuska) ofiary wypadków obciążają sumienie partii aktualnie rządzących. Na koncie Platformy Obywatelskiej jest już więc kilka tysięcy trupów, a wśród nich ofiara szczególna: Bronisław Geremek. Przypomnijmy (za mediami): „13 lipca w wypadku samochodowym w okolicach Nowego Tomyśla (Wielkopolska). Prowadzony przez niego mercedes zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się z jadącym z naprzeciwka fiatem ducato”. Rzecz jasna wypadek VIP-a robi na publiczności dużo większe znaczenie, niż wypadek szarego zjadacza chleba (zjadacze mogą się przebić medialnie tylko jeśli zginą w efektownych wypadkach zbiorowych).


    Po śmierci Geremka kraj cały pogrążył się zatem w żałobie, a osobliwym jej motywem było tworzenie czegoś na kształt „żywotów równoległych” nieboszczyka i Jarosława Kaczyńskiego. Magdalena Środa pisała więc na przykład: „Mniej więcej w tym samym czasie, w którym samochód profesora Geremka wjechał na lewy pas jezdni, były premier Jarosław Kaczyński przemawiał w Częstochowie do obficie zebranych przed ołtarzem słuchaczy Radia Maryja.”, zaś w „Dzienniku” mogliśmy przeczytać: „Gdy trwały uroczystości żałobne prof. Bronisława Geremka, były premier Jarosław Kaczyński przebywał ponad 100 kilometrów dalej, w Płocku. Ot, kolejny punkt na trasie objazdu regionalnych struktur partii. Tym razem gospodarze wpadli na pomysł, by uatrakcyjnić wizytę prezesowi. Czas między spotkaniem z mieszkańcami Nowego Duninowa a wizytą w samym Płocku szef PiS spędził na statku wycieczkowym "Rusałka". W rozpiętej koszuli, z piwem w ręku, a nawet za sterami, tryskał humorem.” Ustalaniem tego, co robił Jarosław Kaczyński, w czasie gdy Geremek miał wypadek, lub w czasie gdy Geremka chowano zajęli się publicyści, tymczasem prokuratura i biegli zaczęli szukać odpowiedzi na pytanie: dlaczego doszło do wypadku?


    Jeszcze 13 lipca wieczorem pojawiły się doniesienia, że „to nie prędkość była przyczyną wypadku Geremka”. Na tym etapie nie wykluczono jednak takich przyczyn jak usterka samochodu, czy zasłabnięcia kierowcy. Kwestię zasłabnięcia rozstrzygnąć miała sekcja zwłok. 14 lipca, po sekcji, biegli orzekli, że – na podstawie wstępnych wyników - nie ma mowy o zawale, czy zasłabnięciu. Geremek zginął w skutek powypadkowych obrażeń. Pozostała jeszcze kwestia usterki samochodu (byli świadkowie mówiący o „huku pękającej opony”). 22 lipca PAP podała: „zły stan pojazdu nie był przyczyną śmierci prof. Geremka” i zacytowała rzeczniczkę prokuratury mówiącą: „wszystkie uszkodzenia badanych samochodów wystąpiły na skutek zderzenia. Stan techniczny samochodów nie przyczynił się do zaistnienia wypadku”. Prokuratura zapowiedziała też powołanie biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków, który ustalić miał „najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzenia”. 2 października media podały wiadomość o powołaniu już całego zespołu biegłych, dla ustalenia przebiegu wypadku „sekunda po sekundzie”. Badanie miało potrwać „około miesiąca”, potem mieliśmy wreszcie wiedzieć, kto – ewentualnie – naruszył przepisy, oraz jaka była – ewentualna – rola czynników „zewnętrznych” w rodzaju stanu nawierzchni. Minęło dwa miesiące – i nic (przynajmniej ja nie odnotowałem żadnego przełomu w sprawie). Co prawda Onet 13 listopada podał (za rzeczniczką Prokuratury Okręgowej w Poznaniu) że „ponowna analiza krwi prof. Bronisława Geremka (...) wykluczyła wystąpienie chorób mogących wpłynąć na przebieg tego wypadku” i, co prawda, rzeczniczka znów zapowiedziała, że śledztwo niedługo się skończy, ale – czy można w to wierzyć? W każdym bądź razie wygląda na to, że Geremek, jak na niezwykłego człowieka przystało, miał niezwykły wypadek... Bo skoro przyczyną nie była prędkość, stan techniczny wozu, zdrowie kierowcy – to co?


    Może po prostu „błąd kierowcy”? – zapytacie. Wszak ponoć lubił jeździć ostro. Ale czy czegoś podobnego nie byliby w stanie stwierdzić biegli przez pięć miesięcy? Coś mi podpowiada, że biegli powinność swej służby zrozumieją, i „winnymi” okażą się owe „czynniki zewnętrzne” w rodzaju stanu nawierzchni, wilgotności i temperatury, powietrza, ciśnienia, kąta padania promieni słonecznych, stanu wód gruntowych, przebiegu żył wodnych wreszcie ruchów tektonicznych skorupy ziemskiej. Jest bowiem absolutnie niemożliwe, by ktoś taki, jak Bronisław Geremek popełnił głupstwo na drodze (zwłaszcza głupstwo przewidziane przez kodeksy). Nie byłbym specjalnie zdumiony, gdyby się okazało, że w lipcu miało miejsce mikrotrzęsienie ziemi, a Geremek swym genialnym manewrem zniwelował jego skutki, płacąc za to wysoką cenę, ale – ratując innych kierowców. Trzęsienie ziemi w Wielkopolsce to rzecz może niezwykła, ale wokół tego wypadku roi się od dziwów. Dziwne przypadki zdarzają się, na przykład, innym jego uczestnikom.


    Geremek uderzył swoim mercedesem w fiata ducato, którym kierował 56 letni rencista Edward Paterek. Paterek wyszedł z wypadku ze wstrząśniętym mózgiem, złamaną nogą i żebrem oraz uszkodzeniem płuc, ale - jeśli prokurator uzna, że Geremek nie był winien wypadku - nie dostanie odszkodowania. Dla Paterka kwestia odpowiedzialności za wypadek nie istnieje: "przecież sprawa jest ewidentna. Do wypadku doszło z winy polityka" – mówi. Wydaje się jednak, że poszkodowany nieźle orientuje się w realiach III RP – wynajął bowiem firmę, która ma mu pomóc odszkodowanie zdobyć. Tu zaczynają się schody. Jak mówił dziennikarzom „Głosu Wielkopolskiego” ich informator: „Ta sprawa jest dziwna. Firma zwróciła się do prokuratury o numer polisy ubiezpieczeniowej Bronisława Geremka. Jednak go nie otrzymała. Nawet nie wiemy dlaczego. (...). W tej historii jest znacznie więcej wątpliwości”. Wśród tych wątpliwości jest i to: prokuratura, jak doniosły media, utrzymuje, że uczestnicy wypadku nie pamiętają jego przebiegu. Paterek faktycznie opisuje wypadki dość mgliście („jechałem swoim pasem. To potwierdzili też świadkowie. Poza tym niewiele kojarzę"), ale jest jeszcze pasażer fiata, Sebastian Sołtysiak, który twierdził, że wypadek pamięta lepiej. Sołtysiak złożył zeznania zaraz po wypadku, ich treść w „Polsce” streszczono tak: „auto polityka nagle wyjechało na jego pas i uderzyło w samochód”. W tym miejscu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Sołtysiak: „Pani prokurator zaproponowała, że zapisze, iż to policjant zasugerował mi treść poprzednich zeznań. (...). Mówiłem jej to samo, co policjantom (...). W końcu doszliśmy do kwestii samego zderzenia. Wówczas pani prokurator po raz kolejny powiedziała o grożącej mi odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Pytała, czy aby na pewno wszystko pamiętam. Stwierdziła, że napisze, iż to policjant zasugerował mi treść poprzednich zeznań. Przestraszyłem się. Bałem się, że będę miał kłopoty i zmieniłem zeznania”. Prokuratura oczywiście zaprzecza, by doszło do czegoś podobnego. To jeszcze nie wszystkie fenomeny dziejące się wokół Sołtasiaka, uważa on, na przykład, że dziwnym opóźnieniem dochodzą do niego listy informujące o możliwości uczestniczenia w przesłuchaniach innych świadków („o tym, że mogę wziąć udział w przesłuchaniu kierowcy z Niemiec, dowiedziałem się trzy tygodnie po fakcie”).


    Nawiasem mówiąc - niemieckiego świadka wypadku szukano przy pomocy Interpolu . Rozumiem – zginął VIP. Ale – bez przesady. Gdyby ktoś podrzucił Geremkowi do samochodu machinę piekielną, takie zabiegi byłyby uzasadnione, ale przy zwykłym wypadku? Tyle, że na tym polega urok III RP – ma swoich „nadludzi”, co wychodzi przy różnych okazjach. Gdy, na przykład, nieboszczyk Geremek odmówił złożenia oświadczenia lustracyjnego, Władysław Frasyniuk wyjaśnił: "Niektórym ludziom pewnych pytań się nie zadaje. I do takich ludzi należy prof. Geremek". Kto wie, czy to właśnie – w ostatecznym rachunku – nie zabiło Bronisława Geremka: traktowany jak nadczłowiek wreszcie poczuł się nadczłowiekiem. Mógł kpić z przepisów drogowych, bo wiedział, że – w razie „wpadki” – policja i tak padnie przed nim na twarz. Aż wreszcie zaszalał o jeden raz za dużo...

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka