estamos estamos
953
BLOG

Wałęsa kontra Kaczyński. Dziadki, zadbajcie o swoje zbawienie

estamos estamos Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Lech Wałęsa, jeden z najbardziej znanych Polaków o przeszłości "kontrowersyjnej", został wypchnięty z racji osobistych animozji, do nurtu, którego właściwą nazwą jest michnikowszczyzna. Kiedyś ci sami ludzie, którzy dziś są jego gorącymi zwolennikami, drwili z niego zarówno prymitywnie, że to Bolek i hy, hy, hy...... oraz bardziej, wzniośle, że gdzie mu tam do Tadeusza Mazowieckiego, człowieka wykształconego, obytego, światowca i aj, waj, waj. Tak więc Wałęsa był w ten czas odtrąconym przybłędą z plebsu, który mając życiorys "współpracy" tak podobny do wielu światłych opozycjonistów, nie pasował im z racji pochodzenia. No bo jak? Bolek niskiego urodzenia nie może być porównany z Bolkiem wysokich lotów.  Dostał, co prawda Nobla, ale to ciągle przybłęda i pomyłka historii.

Trwało to długo, aż doszło do wstępnej polaryzacji sceny politycznej, kiedy to rodził się kaczyzm. Nie napiszę, że rodził się obóz patriotyczny, bo kaczyzm ma tyle samo wspólnego z patriotyzmem co michnikowszczyzna. Różnica istnieje raczej w elektoracie. O ile elektorat wychowany na michnikowszczyźnie wstydzi się polskości i patriotyzmu o tyle elektorat wyznający kaczyzm to rzeczywiście patrioci. Uwiedzeni, ale patrioci. Dlatego środowiska patriotyczne Polski mają więcej sympatii do PiS-u. Nie ze względu na polityków, ale ze względu na elektorat.

Wałęsa został na moment "sierotką opuszczoną". Startował nawet w którychś wyborach prezydenckich, kiedy to dostał dwa, czy trzy procenty głosów. Nikt się do niego nie chciał przyznać. Aż atak na niego przypuścił wczesny kaczyzm. Michnikowszczyzna wzięła noblistę w obronę i tym samym jego miejsce zostało raz na zawsze ustalone. Wałęsa i Kaczyńscy stali się nieprzejednanymi wrogami. Obrzucanie się błotem trwało i trwa. 

W tym kontekście trzeba przyznać więcej inteligencji i sprytu obozowi michnikowszczyzny. Wałęsa to cenny nabytek. Rozrabia czasami jak pijany zając i wprowadza obóz "zaprzaństwa" w dysonans poznawczy, jednak zysk jest tak wielki, że warto czasami połykać żabę i tolerować wszelkie "za i przeciw". Nie dajmy się uwieść hasłu "prawda was wyzwoli". Jest ono dobre dla zbawienia duszy, ale nie w polityce. Nie takich "Bolków" mieliśmy i mamy po obydwu stronach politycznej awantury, aby nie przejść do porządku dziennego nad bolkowaniem Wałęsy. 

Dzisiaj widzimy dwóch starych ludzi. Nad grobem. Zarówno jeden jak i drugi wychodzą, prawdopodobnie z założenia, że nigdy nie umrą, bo zawsze umiera ktoś inny. Wałęsa dokucza Kaczyńskiemu w sposób urągający wszelkiej przyzwoitości. Tak jak to tylko cham potrafi. Kaczyński, człowiek zdawałoby się inteligentny, zniża się do poziomu Wałęsy. Niczym się nie różnią. Ten sam poziom. Pyskówka w sądzie - Ja pana zrobiłem ministrem, a ja pana zrobiłem prezydentem. 

Dwa stare dziady nieprzejednane względem siebie. Dać im spluwy i problem rozwiążą szybko.

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka