estamos estamos
691
BLOG

USA sojusznik czy drapieżnik

estamos estamos Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 54

Polacy są ciągle najbardziej proamerykańskim narodem w Europie. Ogromna ilość rodzin polskich, szczególnie ze wschodnich terenów, ma żywe kontakty ze swoimi krewnymi, zamieszkującym w USA. Wielu z nas korzystało z tego w okresie komuny, latając tam do pracy na wizę turystyczną i w większości przypadków, nigdy nie wracając do komunistycznej Polski. Trudno się dziwić. USA jawiły się jako kraj, gdzie Polak czuł się dobrze, bo tam każdy czuł się dobrze. Tam nikt nie był obcym, kiedy już opanował jako tako język. Nie  mówiąc już o sytuacji, kiedy otrzymał obywatelstwo. Równoprawny Amerykanin "pełną gębą". Emigranci polscy, nawet i w kolejnych pokoleniach, pomagali często swoim ubogim krewnym w Polsce. W czasach komuny wystarczyło kilka dolarów, aby wdzięczna pamięć trwała całe lata. To co w Polsce zarabiano w miesiąc w USA zarobić można było w trzy godziny nawet przy niskiej stawce. I tak to utrwalił się, chyba nawet w genach, mit o altruistycznej Ameryce, który trwa do dzisiaj.

Polacy w większości, wierzą w Amerykę. Jest to wiara groteskowa, porównywalna do wiary i kultu Cargo. Śmiejemy się z biednych Papuasów, że ciągle jeszcze utrzymują pasy startowe dla ptactwa, które w czasie drugiej wojny tam lądowało z wieloma dobrami w brzuchach i które to dobra, wysłane z niebios dla nich, kradli im wstrętni długonosi biali. Wiara ludu jest o tyle nieszkodliwa, że elity rządzące Papuą  kultu Cargo nie uprawiają. Są na tyle światłe. Nieco inaczej mają się sprawy w Polsce. Tutaj rządzący mają, podobnie do reszty obywateli, wpojony nasz kult Cargo i siedzi on głęboko również w ich genach. Zarówno "totalni" z opozycji, jak i dziś rządzący, kultywują tę wiarę, jedynie kładą nacisk na inne bóstwa. Nawet nie na inne, tylko na ważność bóstw. Dla dzisiaj rządzących, głównym bóstwem są USA i pokładają w nim pełną ufność. Czynią próby aby zwabić bóstwo na nasz teren, budując Fort Trump a również pasy startowe dla najcięższych ptaków transportowych owego bóstwa. Może przyfruną.

Biedni polscy rządzący Papuasi. Bóstwo przybędzie i stalowe ptactwo przyfrunie, ale nie po to aby tubylcom było miło. Przybędzie tylko wtedy, kiedy będzie miało w tym swój i tylko swój interes. A jaki to interes? Na razie są wskazówki. Nawet sporo wskazówek. Chociaż mogą być mylące, bo sytuacja na świecie jest zawsze tak płynna jak u potężnego pająka, który rozpostarł wielką pajęczynę. Złapała mu się muszka i już zaczął ją przyrządzać, ale coś większego wpadło w sieć. Muszka zaczeka. Ale równocześnie inny pająk zaczął mu niszczyć pajęczynę na dalekim wschodzie. Jednak załóżmy, że pająk ma spokój i zajmuje się muszką zwabioną "na sojusznika".

Jak wspomniałem symptomy przyrządzania do konsumpcji są. Bardzo widoczne i nawet nie tajone. USA przysłały do Polski na ambasadora niewiastę niezbyt obytą w dyplomacji, więc mniej dyskretną i realizującą wyznaczone zadanie całkiem jawnie. Rozpocząć należy od aktu 447. Już w przyszłym roku jesienią będzie sprawozdanie Departamentu Stanu USA, przed kongresem, odnośnie realizacji roszczeń żydowskich o mienie bezspadkowe. I co? Czy ktoś wyobraża sobie, że wyjdzie przedstawiciel DS i powie tak jak to u nas bywa "wicie rozumicie, nie dało się" Nie dało się bo Polacy nie chcą dać szmalu, ani lasów, ani terenu, ani zakładów. Odmowa na całej linii a my przecież naszego kochanego polskiego sojusznika nie skrzywdzimy?

Dlaczego amb. Mosbacher ujęła się za stacją TVN i to z rezultatem łatwym do przewidzenia? Dlatego, że performance tej stacji w kniejach pod Wodzisławiem należy do jednego z wielu zleceń tego typu, zamówionych przez amerykański holokaust business. Jest to część przedstawienia. Jest to obróbka kulinarna muszki złapanej "na sojusznika".

W tym sensie nie ma znaczenia, że TVN kpi z szefa pani ambasador. Business is business.

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka