Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
1942
BLOG

Czy ateizm to forma kalectwa?

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Kultura Obserwuj notkę 78

Jestem inwalidą i ateistą. Nigdy dotychczas mi do głowy nie przyszło, że te dwie moje cechy mogą mieć cokolwiek wspólnego. A jednak okazuje się, że świat jest tak bardzo pochrzaniony, że nawet udało się i do tego doprowadzić.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że niepełnosprawny nie jest zawsze osobą, która potrzebuje ciągłego wsparcia i pomocy. Istnieje taki spis "dobrych zachowań" wobec inwalidów zawierający cały szereg zaleceń, wśród których jedno jest szczególnie ważne:

 

"Gdy proponujesz pomoc, czekaj na zgodę na jej przyjęcie i nie czuj się urażony ewentualną odmową. Pomagaj w taki sposób, w jaki życzy sobie tego osoba niepełnosprawna."

Jest to bardzo ważne zalecenie. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy na przykład z faktu, że mój wózek, na którym się poruszam, jest częścią mojej przestrzeni osobistej i łapanie mnie za uchwyty z tyłu jest tożsame z łapaniem kogoś za rękę, czy za ucho. Bardzo często ludzie mający jak najbardziej dobre intencje gwałcą granicę mojej przestrzeni osobistej, na przykład "pomagając mi" wysiąść z autobusu, podczas gdy zupełnie ich o to nie proszę. Za każdym razem wzbudza to we mnie odruch agresji i muszę się hamować by nie wybuchnąć. Wiem, że to z dobrej woli, ale nic nie poradzę, wzbudza to we mnie agresję. Bo to nie jest tak, że biedna kaleka wymaga ciągłej pomocy we wszystkim i w każdej sytuacji, i nie ma żadnego prawa ocenić samodzielnie co może, a czego nie może zrobić sama. Biedna kaleka czasami POTRAFI...

Tak więc NIGDY nie rzucajcie się by pomagać inwalidzie nie zapytawszy go przedtem, czy waszej pomocy potrzebuje...

Wydawnictwo "Nowa Era" wydało podręcznik geografii dla klasy 3 gimnazjum.  Podobno niezły. Okładkę zdobi zdjęcie Giewontu, tyle, że wyretuszowano krzyż stojący od 111 lat na tym szczycie . Najwyraźniej ktoś w wydawnictwie uznał, że krzyż zaburzy sielski widok. 

 

Okładka podręcznika ze zdjęciem Giewontu z wyretuszowanym krzyżem


Redaktor w wydawnictwie chciał się zapewne przypodobać ateistom. 

Nie ma niestety spisu zaleceń dotyczących dobrych zachowań wobec ateistów. Ateiści mają gorzej od inwalidów - nie mają swojego "Pełnomocnika Rządu", który wydawałby takie dokumenty i o nas dbał. A może by się przydał.

Otóż sprawy się mają tak, że niektórzy ateiści, a twierdzę, że jest ich najwięcej w tej grupie, wcale nie mają alergii na symbole religijne. Nie każdy ateista, a wręcz twierdzę, że WIĘKSZOŚĆ ateistów nie popiera kretyńskich ekscesów lewackich szkodników z różnych krzykliwych, ateistycznych organizacji politycznych i im podobnych. Myślę, że większość ateistów, jak ja, jest zwyczajnie przyzwyczajona do życia w otoczeniu symboli religijnych, i dopóki nie podpiszą cyrografu i nie sprzedadzą duszy diabłu, albo dopóki nie zostaną pokąsani przez wampira, widok krzyża nie ma żadnego wpływu na ich samopoczucie.

Ale oczywiście w związku z epidemią poprawności politycznej różni głupi ludzie wyobrażają sobie coś innego. Wydaje im się, że ja, jako ateista, mógłbym czuć się urażony, gdyby na okładce podręcznika pojawił się krzyż. Wyobrażają sobie zapewne, że mógłbym zacząć dygotać ze strachu, dostać zimnych potów, albo wręcz spłonąć...

Otóż informuję, że NIE. Idiotom, którym się tak wydaje przypominam:

"Gdy proponujesz pomoc, czekaj na zgodę na jej przyjęcie i nie czuj się urażony ewentualną odmową."



 

Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura