Pod notką http://piko.salon24.pl/541515,list-do-asystenta-posla-macierewicza zawitał z komentarzem profesor Rafał Broda, postać znana na S24 i nie tylko, utytułowana – to miłe. Pewnie tytuł notki Go sprowokował – pomyślałem. Tekst zawierał kopię listu, jaki wysłałem do asystenta posła Antoniego Macierewicza, pana Bartłomieja Misiewicza i uzasadnienie. W skrócie – prosiłem w nim o spojrzenie na sprawę 10.04.2010 z innego punktu widzenia niż „zamach w powietrzu” i złączyłem linki do materiałów wykazujących fałsze w oficjalnych raportach.
Uzasadniając taki krok napisałem, że scenariusz, jaki od 3 lat forsuje Zespół Parlamentarny w świetle dostępnych faktów jest błędny.
Tyle wstępu, teraz część zasadnicza.
W komentarzu (http://piko.salon24.pl/541515,list-do-asystenta-posla-macierewicza#comment_8254190) profesor Broda (PB) prosił, bym krótko wyjaśnił, co to jest hipoteza maskirowki, bo ma wrażenie, że służy ona temu samemu, co „hel Rogalskiego”, czyli ośmieszaniu badań Zespołu Parlamentarnego. Zadał trzy pytania i oczekiwał na krótką odpowiedź.
Dostał ją tu http://piko.salon24.pl/541515,list-do-asystenta-posla-macierewicza#comment_8254959 . Nie będę jej przytaczał i omawiał, bo nie w tym rzecz.
Po wyjaśnieniu szybko przyszła odpowiedź, że jednak cała nasza teoria to coś jak „hel Rogalskiego” służące ośmieszaniu ZP.
Pojawił się też dodatkowy wątek w wypowiedzi PB, który przytoczę:
@cisza do PB:
„Proszę uprzejmie o odpowiedź ale bez helu, bez ironii i poczucia wyższości.
PB do @ciszy:
„Zaczął Pan od ironii, więc łatwiej mi przyznać, że nie mogę się pozbyć poczucia wyższości. Tej wyższości, jaką daje występowanie z otwartą przyłbicą wobec kogoś, kto lubi kryć się w masce. Nigdy nie przyjmę tych waszych "zwyczajów internetowych", które ktoś arbitralnie wymyślił, by zdemoralizować całe pokolenie młodych. Dawniej anonimowość oznaczała zawsze uderzanie zza węgła, wstydliwą bojaźń, albo donoszenie, Dzisiaj tak wielu polubiło anonimowość i korzysta z komfortu, który daje brak odpowiedzialności. Piszę o tym często, bo zawsze czuję wielki dyskomfort rozmawiając z wirtualnym bytem”.
Czy PB stawiając pytanie "A co to jest ta maskirowka" chciał się na prawdę czegoś dowiedzieć?
Człowiek rozsądny nie musi takich pytań zadawać. Wystarczy, że zapozna się z opracowaniami FYMa, Rolexa, Amelki, 3ZET, Kisiela, Intheclouds, Albatrosa, moimi i wielu innych blogerów. Oczywiście nie musi się zgadzać, ale podsumowanie tematu – „to coś takiego jak hel" jest żenujące, a w ustach profesora podwójnie żenujące.
Dlaczego?
Po pierwsze
„Hel” to nic nieznacząca, incydentalna, nierozsądna wypowiedź mec. Rogalskiego, powtarzana od redaktorów GieWu, poprzez salonowych trolli do urzędników państwowych. Do tego jest bezpodstawnie przypisywana Zespołowi Parlamentarnemu. Porównanie naszych materiałów, komentarzy, opracowań z jakąś bezsensowną wypowiedzią jest kpiną z rozumu i rozsądku.
Po drugie
Środowisko blogerów, które prowadzi samodzielnie badanie tego, co zdarzyło się 10.04.2010 nazywane w uproszczony sposób maskirowszczykami wykonało i wykonuje to, czego nie robią organa powołane do tego oficjalnie. Odbywa się to kosztem naszego czasu i nakładem dużej pracy. Jak w każdym badaniu są nietrafione hipotezy. Ale grono osób niepowiązanych żadnymi zależnościami (politycznymi, ekonomicznymi, towarzyskimi, prywatnymi) jest w stanie zweryfikować błędy.
Po trzecie
Działania blogerów związanych z hipotezą inscenizacji katastrofy na Siewiernym nie mają na uwadze tego, co robi ZP. Jak każdy widzi, w ogóle nie bierzemy udziału w nawalankach „brzozowi - wybuchowi”. Nas to nie interesuje. Nie jest naszym celem ośmieszanie działań ZP, sami to robią skutecznie. Polecam w tej kwestii komentarz Amelki: http://piko.salon24.pl/541515,list-do-asystenta-posla-macierewicza#comment_8255634
„(…)Mit "ośmieszania prac ZP przez maskirowczyków" stworzyli ludzie samego ZP. „
Jeżeli PB nie odróżnia uzasadnionej krytyki od ośmieszania (typu hel) to mamy problem.
Po czwarte
Cytowaną wypowiedź PB w sprawie anonimowości piszących w blogosferze dobrze skwitowała amelka http://piko.salon24.pl/541515,list-do-asystenta-posla-macierewicza#comment_8255826 . Zacytuję fragment:
„Internet jest pewną umową jego uczestników: możesz pisać pod swoim imieniem i nazwiskiem, możesz pod nickiem. Obie formy są honorowane, obie są podmiotowe.
Jeśli ktoś wchodzi na salon, na którym takie porozumienie obowiązuje, z góry zakładając, że narzuci swoje prawa, to pytanie jest jedno: po co tu w ogóle przychodzi, jeśli odczuwa głównie dyskomfort w towarzystwie "masek"?
Bo nadal tkwi w Panu przekonanie, że anonimowość to "zawsze uderzanie zza węgła, wstydliwą bojaźń, albo donoszenie" - przekonanie chyba w ogóle nieznane osobom, które są w internecie od lat (niezależnie od ich wieku).
A przecież nasz byt realny i nasze prawdziwe nazwiska w niczym nie zmieniają faktu, że w realu również nosimy "maski", odgrywamy różne role społeczne - uczestniczymy po prostu w innym theatrum. Dlaczego więc Pana przerażają maski internetowe?
Jeśli nie potrafi Pan prawidłowo odczytać intencji sieciowego anonima, to jest duże prawdopodobieństwo, że również w realu ma Pan z tym kłopoty.”
Skąd taka postawa, dlaczego profesor Broda napisał, co napisał?
Według mnie jest to przejaw wewnętrznego dyskomfortu, jakiejś zadry, która tkwi w świadomości. Jest to próba racjonalizacji swojej postawy, jaką przyjął w stosunku do sprawy Smoleńska.
Bo nie podejrzewam, że tymi komentarzami miał dać wyłącznie „odpór w temacie maskirowki”.
Inne tematy w dziale Polityka