"Prezydent USA Barack Obama niezapowiedzianie przybył w czwartek wieczorem do ambasady Francji w Waszyngtonie, aby oddać hołd ofiarom, a także wyrazić solidarność z Francuzami po środowym ataku w Paryżu na tygodnik „Charlie Hebdo”, w którym zginęło 12 osób."
Świat stoi na głowie, albo ktoś go kopnął w zadek. Opary absurdu coraz bardziej zasłaniają normalność. O co mi chodzi?
W Paryżu miał miejsce atak terrorystyczny na siedzibę prywatnej redakcji jakiegoś pisma. Zginęli redaktorzy.
I z tego tytułu Prezydent USA składa hołdzamordowanym?
Nasz Prezydent też zabierał głos w tej sprawie.
Uważam, że poza Francją prezydenci nie powinni w ogóle reagować oficjalnie na to zdarzenie.
Zaatakowano prywatną redakcję wydającą jakiegoś wulgarnego szmatławca. Co ma do tego nasz Prezydent?
Minister od Wojny i Policji powinien wystosować pismo, że jest przeciwko terroryzmowi, wszelkim jego przejawom, że będzie pomagał w jego zwalczaniu, współpracował w zapobieganiu a terrorystów wieszał zgodnie z prawem.
I tyle z oficjalnych komunikatów.
Inne tematy w dziale Polityka