Jak pogoda w Krakowie, bo tu w Dąbkach zimno się zrobiło. Czytam Annę Kareninę, bo Adaś polecał. Bardzo, bardzo, bardzo spodobał mi się fragment o przebaczaniu do końca - Dolly z Anką gadały o tym i doszły do porozumienia, bo zgoda buduje, że jak przebaczać to do końca.
A jeszcze lepszy fragment spisałem, ale te raz puty n ie mam przy sobie to go nie zacytuję, ale chodziło o cielę, mniej więcej tak to leciało:
"że też się pani tym interesuje.
- Zajnuję się wszystkim, czym zajmuje się mój mąż".
I tak sobie pomyślałem, że to ideał kobiety / żony. Nie wiem czy Pani się ta uwaga przyda, ale mi się spodobała, bardzo, bardzo, bardzo, jak kiedyś powiedział ksiądz Lemański.
PS
A co u Księdza? Zdrów jeszcze, bywa w towarzystwie?
I jakby Kaczyński poprosił o przebaczenie to znajdziecie może w sercu tyle miłości, by mu wybaczyć do końca? I właściwie to za co ma przepraszać? Za co go tak nienawidzicie. Czyżby inny rosyjski literat miał rację, ten cytowany przez bpa Dydycza, że to nie ten którego nienawidzi zawinił, ale ten który nienawidzi zribił mu wielkie świństwo i wtedy zaczął nienawidzić.
http://about.me/piotrs Tu i tam pisuje, jak takom Ochotem czuje, albo cuś mnie obliguje. | "Vi sono momenti, nella Vita, in cui tacere diventa una colpa e parlare diventa un obbligo" - Oriana Fallaci. ________________ np.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości