Świat powinien się zmieniać aby uchronić się przez nadciągającymi zagrożeniami. Zagrożeń dla przyszłości planety jest wiele: zanieczyszczenie, emisja gazów cieplarnianych, przeludnienie, kryzysy gospodarcze, nadmierne zużycie surowców, rosnące nierówności społeczne oraz powiekszający się udział pracy bezużytecznej ("bullshit jobs").
Według raportu OECD "Looking to 2060" światu a szczególnie Europie przeludnienie nie zagrozi. Raport ten podziela jednak ponurą prognozę, że w Europie będzie poważny kryzys gospodarczy. Europa a w tym i Polska nie podejmą w porę wyzwań czasu. Będą się powoli zapadać w "czarną dziurę cywilizacyjną" . Kryzys w Europie może trwać nawet pół wieku a przyrost PKB w tym czasie jest prognozowany w przedziale 0% do 2%. Rolę liderów wzrostu przejmą na pewien czas goniącę zachodni doborobyt gospodarki Chin i Indii. Prognozowany dla tych krajów wysoki długotermionowy wzrost PKB wynosi 3-4%, co w przypadku sprawdzenia się prognoz pozwoli im wysunąć się na czołowe miejsca w gospodarce światowej. Później rolę liderów przejmą kraje o dużym przyroście naturalnym i zdrowej gospodarce np. Meksyk, Brazylia, Indonezja.
Negatywne prognozy OECD pogorszy zapewne dodatkowo jeszcze inny negatywny trend w polityce europejskiej a mianowicie powolny upadek tradycyjnych partii prawicowych i partii socjaldemokratycznych na rzecz populistów, którzy już dziś rządzą lub współrządzą w co trzecim kraju europejskim. Populiści lewicowi rządzą na południu Europy natomiast populiści prawicowi umacniają się w pozostałej część naszego kontyntynetu. Nowe rządy będą w jeszcze większym stopniu obciążać podatnika kierując coraz większe środki na wyrównywanie rzekomych nierówności społecznych i kupowanie głosów swoich wyborców. Oznacza to, że rzeczywisty upadek Europy w relacji do reszty świata może być jeszcze większy i szybszy aniżeli ponure prognozy OECD.
Aby przyszłym pokoleniom zapewnić godną przyszłość konieczne są reformy społeczno-polityczne. Niezbędne jest odejście od obecnych nurtów populistycznych. Nowa polityka powinna zdecydowanie wspierać miejsca pracy wymagające dużych kwalifikacji oraz korzystujące z nowych technologii. Polityka ta (w odróżnieniu od dotyczasowych grantów) powinna wspierać tylko takie projekty strategiczne które tworzą tysiące stanowisk pracy rozproszonej i zdecentralizowanej. Trzecim najważniejszym elementem tych reform jest zmiana organizacji pracy, która powinna opierać się na koncepcji mikroprojektu lub projektu alternatywnego (pojęcia te będą wyjaśnione w oddzielnym blogu). Nowa organizacja pracy powinna zmienić sposób jej rozliczania. Praca powinna być rozliczana według nowych algorytmów (które są już stosowane na platformach elektronicznych) zastępując dotychczasowe rozliczanie poprzez pieniądz. Tylko wszystkie wymienione zmiany traktowane łącznie mogą zapewnić pokonanie zagrożeń o których mowa na początku blogu.
Jednak nie ma obecnie przyzwolenia politycznego na wyżej wymienione reformy społeczno-polityczne oparte na mikroprojektach oraz wspieraniu stanowsk pracy wysokokwalifikowanej, zdecentralizowanej, rozproszonej. Nie godzą się na takie reformy w Europie ani słabnący socjaldemokraci ani też nie godzą się populiści dla których głównym hasłem wyborczym jest rozdawnictwo pieniędzy podatnika. Brak jest również liczących się partii politycznych które na ideach tego typu opierają swoje programy. Pozytywne idee w społeczeństwach "z bardzo głębokimi fundamentami demokracji" są przeważnie tłumione w zarodku. Przykładem takiej pozytywnej idei tłumionej w zarodku jest idea demokracji energetycznej którą przedstawiłem w moim ostanim blogu "Nie mój prąd - sukces czy porażka".
Czy to oznacza że naszkicowana tu idea reform jest utopią i mrzonką Małego Jasia?
Niekoniecznie. Społeczeństwo wykazując odruchy ratunkowe samoistnie "pełznie" już w kierunku mikroprojektów oraz pracy zdecentralizowanej i rozproszonej. Proces ten zachodzi pomimo tego, że zmiany te są skutecznie blokowane przez rządy krajów o "ugruntowanej demokracji". Nic w tym dziwnego. Dla innowacyjnych i masowo realizowanych mikroprojektów byłoby ciężko utrzymać dotychczasową politykę fiskalną, tym bardziej że świat mikroprojektów może się docelowo wyzbyć również pieniądza jako formy wynagrodzenia za pracę. Procesy decentralizacji pracy i kompetencji blokowane są również przez duże firmy i monopole gdyż formuła mikroprojektów wprowadza element rzeczywistej konkurencyjności. Dla dużych firm i monopoli świat mikroprojektów (albo większych alternatywnych projektów) jest więc również śmiertelnym zagrożeniem tak samo jak dla rządów państw demokratycznych oraz dla wspomnianych na początku populistów.
Blokada tych reform nie będzie jednakże trwała w nieskończoność, choć nie wiadomo czy stan blokady będzie trwał kilkanaście, kilkadziesiąt lat, czy jeszcze dłużej. Sytuację obecną można porównać do eksploatacji starej wysłużonej ZAPORY na wielkiej rzece na której wzbiera się coraz większa woda. W pewnym momencie nieustanne łatanie kolejnych pęknieć starym spoiwem nie pozwoli na powstrzymanie wzrastającego naporu wody. Z zaporą taką musi się coś zdarzyć. Wtedy ZMIANY potoczą się już w błyskwicznym tempie.
Zapraszam na następny blog, któy ukaże się już nw niedługim czasie, wyjaśniający ideę mikroprojektów.