Piotr Sokołowski Piotr Sokołowski
112
BLOG

O kulturze ciąg dalszy

Piotr Sokołowski Piotr Sokołowski Kultura Obserwuj notkę 0

    Już od wieków ludzie rozróżniają dwa rodzaje kultury, tą tak zwaną wysoką i tak zwaną popularną. Kiedyś podział ten był bardzo wyraźny. Kultura wysoka była adresowana oraz najczęściej tworzona przez osoby z wyższych warstw społecznych, to czego się uczyliśmy na lekcjach języka polskiego było tak naprawdę kulturą niewielkiego odsetka społeczeństwa polskiego, ok 10%, taki mniej więcej odsetek stanowiła szlachta. Jak każdy z nas pamięta dopiero Sienkiewiczowi udało się „trafić pod strzechy”. Przed wiekami cała reszta społeczeństwa zaczytywała oraz zasłuchiwała się w średniowiecznych odpowiednikach raperów, zwanych wtedy bardami, w autorach tanich romansów zwanych wtedy autorami tanich romansów i tak dalej. Klasy wtedy panujące tłumaczyły swoją wyższość nie tylko pieniędzmi ale właśnie wyższą kulturą, wyższymi kompetencjami w jej odbiorze, chociaż patrząc na dzisiejszych bogatych biznesmenów, słuchających muzyki biesiadnej można się spierać czy wtedy również nie były to jedynie ich fantazje na własny temat. Ja zaryzykowałbym postawienie tezy, że kultura wysoka i kultura niska mówiły tak naprawdę o tym samym, czyli opowiadały o człowieku, jego pasjach, marzeniach, emocjach oraz problemach, z tym, że hip-hop czy rock używają do tego trochę innego języka, co nietrudno zauważyć patrząc na minę swojej babci, której staramy się wytłumaczyć, że incydent w Zielonej Górze z udziałem niejakiego Ryszarda A. zwanego Peją był tak naprawdę tylko artystycznym porformancem, a nie na przykład przejawem zwykłego chamstwa. To, że muzyka zwana dzisiaj poważną czy klasyczną sprawia wrażenie bardziej uduchowionej czy po prostu ambitnej, może mieć na przykład przyczynę w tym, że kiedyś ludzie żyjący w tych najwyższych sferach (tzw. klasa próżniacza) nie musieli się martwić o swój byt materialny, praktycznie rzecz biorąc był on dla nich zapewniony i to na bardzo wysokim poziomie z samego faktu urodzenia w danej rodzinie. Człowiek głodny nie zastanawia się nad naturą wszechświata chyba, że jest artystą, albo robi tak żeby nie myśleć o głodzie. Tak więc generalnie wygląda to tak, że najpierw trzeba zaspokoić pewne podstawowe potrzeby (i o tym się wtedy myśli), a dopiero jak te podstawowe (jak to się mówi przyziemne) potrzeby są zaspokojone, pojawiają się potrzeby tak zwane duchowe, wg Maslowa wyższego rzędu. Jak uważał Freud sztuka jest to próba zaspokojenia potrzeb czy mówienia o rzeczach, które nie są akceptowane w zwykłym życiu, dlatego przypisuje się jej często wartość terapeutyczną, czyli na przykład Czajkowski nie mógł na balu podejść do pięknej damy i powiedzieć jej że ma ochotę na ostry seks, za to mógł te instynkty opisać w swoim utworze, opisanie tych instynktów, które dzisiaj już nie są uważane za takie złe oddziaływało na odbiorców i dawało im ulgę, pozwalało lepiej poznać siebie (w tych czasach uważano, że porządna kobieta nie może mieć nawet potrzeb seksualnych a co dopiero mówić o ich zaspokojeniu czy już broń boże czerpaniu przyjemności z seksu, mężczyźni byli pod tym względem w zdecydowanie lepszej sytuacji). Wbrew pozorom dzisiaj również nie można wszystkiego, praktycznie jest to wykonalne ale trzeba się liczyć z poważnymi sankcjami jeśli nie prawnymi to przynajmniej społecznymi. Nie można wyrazić w całej okazałości swojej złości czy pogardy dla profesora bo wiązało by się to z surowymi konsekwencjami nawet jeśli nie zewnętrznymi to wewnętrznymi, na przykład wyrzutami sumienia jeśli sami uznajemy taką normę. Już sama chęć aby nikogo nie ranić czy nie zrażać do siebie nas ogranicza. Muzyka klasyczna ma zbawienny wpływ na ludzi o czym już od dawna wiedzą spece od reklamy, którzy bardzo często używają jej w swoich spotach. Myślę, że ta muzyka również opisuje nasze żądze, namiętności, obsesje, chęć walki, anarchii i bardzo wiele innych rzeczy, które często ukrywamy, słuchając tej muzyki można ukoić tą część duszy, której sami przed sobą lub przed innymi nie chcemy ujawniać. Oczywiście muzyka często wyraża czy opisuje też pozytywne rzeczy. Na przykład miłość, wolność, przyjaźń, piękno i tym podobne, także nie należy wyciągać wniosków, że ktoś kto słucha muzyki poważnej jest tak naprawdę ukrytym psychopatą, który siedząc spokojnie na zajęciach planuje kolejne zbrodnie tak aby nie zostać złapanym. Muzyka daje nam wolność, możemy w bezpieczny sposób, nie robiąc nikomu krzywdy mówić tak naprawdę o wszystkim, co nas boli, czego chcemy czy o czym marzymy, sam pisząc ten felieton również nie wiem czy dotknąłbym tych tematów w zwykłej towarzyskiej rozmowie, szczególnie z ludźmi, których mało znam. Raczej dziewczyna nie będzie zainteresowana bliższą znajomością z chłopakiem, który na pierwszej randce mówi jej o swoich fantazjach na temat zgwałcenia kogoś w parku (po czym niczego nieświadomy proponuje odprowadzenie owej dziewczyny do domu parkiem, bo tam ładnie ptaszki śpiewają), natomiast jeśli napisze o tym utwór czy piosenkę nie mówiąc o tym wprost już ma zdecydowanie większe szanse, a nie będzie w sobie tego musiał dusić. Dlatego myślę, że was zachęciłem do słuchania muzyki klasycznej i udowodniłem, że wcale nie jest ona taka poważna.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura