Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz
130
BLOG

Pozwolą chłopcu umrzeć, by dłużej nie cierpiał…

Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz Polityka Obserwuj notkę 92

„Pozwolą”, „by nie cierpiał”… Kto jest tak dobry, łaskawy i dlaczego?

Dziennik Rzeczpospolita z 12 listopada br. informuje, że „Ojciec, który walczył z matką dziecka i szpitalem o utrzymanie przy życiu sparaliżowanego syna poddał się po trwającej kilka dni batalii sądowej.”

Jeśli w „cywilizowanej” Europie nie ma prawnej możliwości wykonania kary śmierci na zbrodniarzu, to dlaczego niewinny człowiek może być pozbawiony życia?
 
Czym jest życie ludzkie, że trzeba o nie „walczyć” w sądzie i czym jest sąd, który mimo zakazu wykonywania kary śmierci feruje taki wyrok?
 
„Władze szpitala, matka, jak również niezależni eksperci byli jednak zdania, że dziecko już zawsze będzie skazane na cierpienie, a jego życie nie będzie nigdy normalne.”
 
„Normalne” życie. Czyż takim jest życie nastoletniego sportowca, któremu tramwaj uciął nogę? A staruszek, który już nie widzi i nie słyszy? Czy „normalne” jest życie chorego, który musi regularnie poddawać się dializie nerek? Gdzie jest granica, która wyznacza „prawo do życia”?
 
Czy jakikolwiek sąd odważyłby się skazać na śmierć nieuleczalnie chorego, przykutego do inwalidzkiego wózka Stephena Hawkinsa, profesora uniwersytetu w Cambridge i w Kalifornijskim Instytucie Technologii w Pasadenie, członka Royal Society oraz Papieskiej Akademii Nauk, laureata wielu nagród i doktoratów honoris causa?
 
Czy wyobrażamy sobie, by sądowy wyrok nie pozwalał żyć sparaliżowanemu gwiazdorowi Hollywood, słynnemu odtwórcy SupermanaChristopherowi Reeve?
 
Czy pod koniec życia Papież Jan Paweł II, mający kłopoty z samodzielnym odżywianiem się, ubieraniem, mówieniem, nie upodobnił się do opisywanego dziecka?
 
Kto ma decydować o „normalności” (lub jej braku) ludzkiego życia”. Kto może zawyrokować: „To życie już nie ma sensu”? Czy od tego jest sąd i rodzina? Dlaczego pozbawia się życia biednego i anonimowego człowieka, a bogaty, sławny, utytułowany, jest bezpieczny i godny szacunku?
 
W czasie II wojny światowej na rampie w Oświęcimiu wyznaczony do tego urzędnik decydował, kto ma rozebrać się, dać sobie obciąć włosy i udać się do „łaźni”, a kto ma prawo (jeszcze) żyć. Czy historia zatacza upiorne koło?

Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (92)

Inne tematy w dziale Polityka