W dniu wczorajszym, 17 dni od katastrofy pod Smoleńskiem, dowiedzieliśmy się, że marszałek Bronisław Komorowski rozpisał wybory uzupełniające po dwóch zmarłych senatorach, a po trzecim nie, bo zbyt późno do Polski przywieziono jego ciało. Wcześniej, ponad 10 dni od daty katastrofy, marszałek Komorowski nie wygasił mandatu senatora Zająca, bo jego zwłoki nie zostały wtedy jeszcze zidentyfikowane.
To procedura nakazała marszałkowi takie zachowanie, bo sama wiedza, że ktoś nie żyje, nie jest wystarczająca do wyciągania formalno-prawnych konsekwencji.
Proszę sięgnąć pamięcią nieco wstecz, do okresu, gdy pod Smoleńskiem dymiły jeszcze szczątki rozbitego Tu-154 i gdy światowe serwisy ciągle spekulowały, że „przeżyło trzech pasażerów” tragicznego lotu. Co w pierwszej kolejności, po dwóch godzinach od katastrofy, zrobił marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski?
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka