Za parę godzin odbędzie się „wielkie piłkarskie święto”. Cudzysłów uzasadniony, bo mam wrażenie, że świętowania nie będzie.
Sportowo i piłkarsko inauguracja na Narodowym może wypaść dla biało-czerwonych blado. Oczywiście można liczyć, że Ronaldo i s-ka nie przyłożą się do meczu, bo gwiazdy Realu i Barcelony mają coś ważniejszego na głowie niż potwierdzanie własnej klasy sportowej, a podczas towarzyskiego meczu międzynarodowego można złapać kontuzję i część sezonu w lidze i Lidze Mistrzów oraz najważniejsza impreza sezonu dla reprezentacji – Mistrzostwa Europy – może przejść koło nosa. Tak więc na „historyczny” sukces polskiej reprezentacji szansę widzę niewielkie, ale jednak…
Władze państwowe i samorządowe zadbały, by Stadion Narodowy był imponujący, ale nie zadbały, by spełniał wszystkie wymogi, jakie należy stawiać przy tak eksponowanym i kosztownym obiekcie. Sławetny rozsuwany dach nie jest przystosowany do rozsuwania przy niskich temperaturach, więc co prawda dziś może nie być potrzebny, ale co z innymi zimowymi dniami, w których można chcieć rozgrywać mecze międzypaństwowe czy pucharowe? W razie mrozu i śnieżycy mecze odbędą się w zimnie i mozolnie odgarnianym śniegu. A co z meczami innymi niż międzypaństwowe, gdy nie ma separacji między sektorami, co jest wymogiem w rozgrywkach krajowych?
Czy Narodowy będzie na siebie zarabiać? Zapewne nie. Wynajem powierzchni biurowych pokryje część bieżących kosztów stałych obiektu, ale tego typu obiekty w innych częściach świata zarabiają na siebie i przynoszą dochód netto. Francuska hala sportowa Bercy znana jest z tego, że w ciągu kilku dni może odbyć się tam zarówno widowisko sportowe (mecze, zawody lekkoatletyczne, hippiczne, windsurfingowe itp.), jak i koncert rockowy, wystawy, targi handlowe. Na Stadionie Narodowym nie zagra inna drużyna niż piłkarska i tylko reprezentacyjna, więc widowiska sportowe, to będą 3-4 mecze piłkarskie w roku. Ponadto mogą odbywać się koncerty, ale bez specjalnych udogodnień dla widowni (większość widzów występujących artystów zobaczy jedynie na telebimie). Co jeszcze? Nie przychodzi mi nic do głowy, a – co najistotniejsze – również nie przychodzi do głowy osobom odpowiedzialnym za obiekt, bo najbliższy i jak dotąd jedyny zaplanowany koncert odbędzie się tam 1 sierpnia.
Władze samorządowe zapowiadają „reorganizację ruchu” podczas i po dzisiejszym meczu. Oznacza to, ni mniej ni więcej, paraliż komunikacyjny w stolicy. Zamkniecie części ulic lub uniemożliwienie parkowania przy nich oraz wyłączenie z użytku linii tramwajowych w Al. Jerozolimskich to zablokowanie ważnej arterii komunikacyjnej, a w związku z budową drugiej linii Metra od dłuższego czasu zamknięta dla prywatnych aut jest sąsiednia przeprawa mostowa, więc nie wygląda to różowo… Czy tak samo będzie podczas czerwcowej imprezy oraz kolejnych meczów reprezentacji?
Na Euro 2012 będziemy mieli imponujące stadiony piłkarskie, ale nie mamy i nie będziemy mieli autostrad i zmodernizowanych linii kolejowych. Jeśli na trasach między Warszawą, Gdańskiem, Poznaniem i Wrocławiem będą kursowały nowoczesne składy pociągów, to kosztem innych regionów Polski, bo nie dokupiono nowego taboru, więc nastąpi wymiana tak, by ten zdezelowany, z nieczynnym ogrzewaniem i brakiem wody w toaletach, jeździł tam, gdzie nie będzie zagranicznych gości. My się „przyzwyczailiśmy”, ale chociaż nie będzie wstydu na zewnątrz…
Co nam zostanie po Mistrzostwach Europy? Zostanie to, co będzie kosztowne w utrzymaniu i nie będzie efektywnie wykorzystywane, czyli stadiony. Ponadto zostaną zmodernizowane już lotniska. Ale skoku cywilizacyjnego (autostrady, infrastruktura miejska, tzw. mała architektura) nie będzie. Szkoda.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości