Korci mnie, by znów skreślić coś na temat „wolności”. Tygodnik Wprost na 6 stronie publikuje fotkę płaskorzeźby przedstawiającej nagusieńkich luminarzy niemieckiej polityki gmerających sobie nawzajem między nogami (autor – Peter Lenka, miejsce – ściana ratusza w Bodman-Ludwigshafen).
Na sąsiedniej stronie tego samego tygodnika w krótkiej notatce "Papież w piekle" cytowane są słowa włoskiej satyryk Sabiny Guzzanti: "ZA 20 LAT PAPIEŻ będzie tam, gdzie jego miejsce - w piekle! I będzie dręczony przez wszelkie diabły. Bardzo aktywne diabły. Nie pasywne." Że tak fajna babka - zamieszczono jej zdjęcie - jest tak prymitywna!
Można do „usr… śmierci” gadać, że te przypadki (oryginały, a nie publikacje tygodnika) to przykłady wolności, a nawet "wolności słowa", a ja będę swoje: Wolność jednej osoby (grupy) kończy się tam, gdzie zaczyna ona ingerować w wolność innych.
Po co na dobrą sprawę kolejny raz piszę o tym samym? Bo nieustannie słyszę, że „wolność” i „liberalizm” to wartości nadrzędne i bezwzględne, a jakikolwiek sprzeciw to „cenzura”. Ja jednak sprzeciwiam się. I nieważne, czy szlaja się wizerunek, uczucia czy inne dobra, moje lub kogoś mi bliskiego, czy osoby mi obcej lub nieznanej. Domagam się "cenzury" i nakładania kar.
Mających inne zdanie zachęcam, do zakupu gazetki z gatunku hard-porno i zaklejenie twarzy występujących tam postaci wyciętymi zdjęciami twarzy swoich rodziców. Można też zrobić kolaż zdjęć swoich bliskich i bliskich innych liberałów w scenach zbiorowych. W imię wolności.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
