Zainspirowany „z zewnątrz” zastanawiam się, dlaczego polska kinematografia unika tematów, które mogłyby być jednocześnie atrakcyjne i ambitne? Dlaczego znajdują się środki na błahe i łatwe w odbiorze komedyjki dla masowego widza robione dla kasy, albo na ciężkie, hermetyczne filmidła dla wąskiego grona koneserów (lub filmowych masochistów) bez szans na zwrot kosztów? Czy te kategorie (atrakcyjne i ambitne) w realiach polskiej kinematografii się wykluczają?
Oczywiście filmów „łatwych i przyjemnych” - co zrozumiałe - jest więcej. Film do „sztuka”, ale przede wszystkim to „sztuka zarabiania pieniędzy”, co też jest całkowicie zrozumiałe.
Wspólnie z Katarzyną i szuan, podobnie jak Ziemkiewicz, Kłopotowski i Semka, zastanawiam się, jaka jest przyczyna „braku polskiej historycznej kinematografii z prawdziwego zdarzenia”, dlaczego nie kręci się filmów o bohaterskich Polakach? Są oczywiście chlubne wyjątki, ale jak to z wyjątkami bywa – potwierdzają tylko regułę.
Do takich wyjątków zalicza się zapewne (jeszcze filmu nie widziałem) obraz Rafała Wieczyńskiego o księdzu Popiełuszce. Dlaczego jednak Wieczyńscy (żona Julita Świercz-Wieczyńska jest producentką filmu) tak długo szukali finansowania na ten film, dlaczego zdjęcia zaczęły się z wielomiesięcznym opóźnieniem, dlaczego kilka razy załamywała się produkcja? Czy to nieudolność realizatorów, czy brak woli decydentów, by obraz o takiej tematyce (patriotyzm, Kościół) znalazł się na ekranach polskich kin?
Katarzyna pisze: Chciałabym bowiem jeszcze przed śmiercią zdążyć na film o Paderewskim, Piłsudskim czy Dmowskim, Witoldzie Pileckim, Fieldorfie czy Sikorskim. Spokojnie pogodzę się z przemijaniem, jeśli dana mi będzie z ekranu prawda o losach mieszkańców Kresów czy Śląska, nie tylko tego Górnego. Z radością nawet o dwóch laskach podążę na film o powstaniu wielkopolskim. A przecież to nawet nie jedna setna atrakcyjnych biografii i tematów dla polskiego kina.
Zgadzam się w tym poglądzie z Katarzyną w 200%. Poza postaciami znanymi z obecnych podręczników historii (na szczęście współczesne aż tak nie manipulują najnowszą historią Polski, by wymienionych przez Katarzynę pominąć), jest szereg fascynujących faktów i postaci, o których masowy odbiorca nie ma najmniejszego pojęcia. A szkoda.
Słyszałem kiedyś od znajomego scenarzysty autentyczną historię na rewelacyjny scenariusz (zapewne obeznani w temacie podpowiedzą mi o kogo chodzi): Bohater opowieści w czasie II wojny światowej walczy z sowietami; tuż po wojnie bezpieka chce go zamordować; ucieka na zachód (bodajże do Londynu) gdzie cudem unika śmierci w zamachu dokonanym przez nasłanego sowieckiego zbira; ucieka na jakąś wyspę na Pacyfiku, a tam lokalny kacyk po usłyszeniu jego historii oddaje mu swoją córkę za żonę i wysiedla pół wyspy by Polak był jedynym białym i potencjalny (białoskóry) zamachowiec nie mógł go zabić…
To jak w przypadku filmu Wajdy „Kanał”, gdzie recenzenci w Cannes cmokali z zachwytu, jaki oryginalny scenariusz „wymyślił” J. S. Stawiński. Nie przeszło im przez myśl, że to filmowa interpretacja historycznej prawdy.
Co by się działo, gdyby amerykanie mieli takiego bohatera, jak opisany przez mojego znajomego! Ile remake'ów by do tej pory nakręcili, ilu impresariów by się biło o taką rolę dla najlepszych aktoów, ile set milionów dolarów by zainkasowali producenci z ogólnoświatowej dystrybucji?
Polska ma dziesiątki fascynujących historii, których amerykanie w swojej dwustukilkudziesięcioletnią państwowości nigdy nie mieli. My od prawie pół wieku oglądamy Krzyżaków Forda, bo praktycznie żadnego innego, sprawnie zrobionego filmu o własnej historii nie nakręciliśmy, a amerykanie wymyślają kolejne scenariusze, gdzie wykreowani bohaterowie ratują glob od fikcyjnych zagrożeń. Na ekranie łopoce amerykańska flaga, top gwiazdorzy wyciskając łzy widowni liczonej w setki milionów, a bohaterski Amerykanin ratuje ludzkość od zagłady (jak w „Armagedon" M. Bay'a).
Nie znajduję racjonalnej odpowiedzi, dlaczego rodzimi producenci nie chcą zarabiać ciężkiej kasy na filmach, które miałyby otwartą drogę na zachód? Nie znajduję odpowiedzi, dlaczego nie powstają KOMERCYJNE, atrakcyjnie zrealizowane, obsadzane najlepszymi aktorami obrazy O TEMATYCE HISTORYCZNEJ I PATRIOTYCZNEJ JEDNOCZEŚNIE. Nie znajduję odpowiedzi, dlaczego znajomy scenarzysta, mimo że kilka lat później otrzymał prestiżową nagrodę za scenariusz na festiwalu w Gdyni, żyje z pisania dialogów do sitcomów, a jego kolejne, ambitne projekty nie mogą wyjść z fazy treatmentu do scenariusza?
Katarzyna daje konkretne propozycje na atrakcyjne filmowo tematy, podobnie szuan na swoim blogu: Bitwa Warszawska wraz z całą, co by nie mówić epopeją wojny polsko-bolszewickiej; Victoria Wiedeńska, może nie do końca poprawna politycznie w islamistycznej Europie, ale możliwa jako świetny film batalistyczny; Monte Cassino, aż prosi się o sfilmowanie ze względu na naprawdę niesamowity wyczyn polskich żołnierzy, a ciągle minimalizowany w Europie; sięgnięcie do czasów Jagiellonów, kiedy byliśmy prawdziwym mocarstwem, jednocześnie nie wpadając w tyranię a wręcz szczycąc się wolnością szlachecką; okres Napoleoński, pomijany w UE jako niepoprawny odwrót od "zasług" rewolucji francuskiej, lecz w Polsce zasługujący na podziw związany z odbudową Państwa i wręcz fajerwerkami pokazów zdolności i odwagi naszej armii; z detali na krótszą formę - w 1939 obrona Wizny, rozbicie SS Germania (mało znany sukces, skutkiem, którego było wręcz rozwiązanie rozbitej dywizji SS), obrona Helu jako ostatniego bastionu na Wybrzeżu, Wilno i Grodno z krwawymi walkami z Armia Czerwoną. Z lat wcześniejszych - Batory i jego sukcesy w wojnach moskiewskich, zajęcie Moskwy w 1612 etc.
Filmy o patriotach i bohaterach oraz chlubnych wydarzeniach, jak wymienione przez Katarzynę i szaun, byłyby atrakcyjną nauką historii polski. Jednocześnie pobudzały by do patriotycznego myślenia, wzruszały i napawały dumą z bycia Polakiem.
Czy to nie wartości godne finansowania z budżetu państwa?
***
Dziękuję Katarzynie i szaun za sprowokowanie mnie do podjęcia tego tematu, który - trochę w innym nieco ujęciu - poruszałem przy okazji dyskusji o scenariuszu filmu o Westerplatte.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka