Dziś pod URM miała odbyć się pikieta w obronie IPN. Przyszli ludzie w obronie IPN, ale też przyjechali związkowcy z Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach. Każde z tych środowisk w ważnej dla siebie i kraju sprawie.
Rząd Donalda Tuska jest silny. Jest silny na tyle, że może zweryfikować pracę magisterską magistra Zyzaka i sprawić, że z magistra Zyzaka zostanie sam Zyzak. Może też, na dokładkę, profesora Nowaka zamienić w Nowaka. „Tak czy owak, zawsze Nowak”.
Czy jednak rząd Tuska jest na tyle silny, by kilkuset pracowników z Łap nie poszło na bruk? Pożyjemy – zobaczymy, ale raczej wątpię.
Wiarygodność rządzących, to nie tylko równe traktowanie wszystkich obywateli i podmiotów gospodarczych, ale i spójność głoszonych haseł i ich realizacja. Będąc w opozycji Platforma Obywatelska ustami swoich czołowych przedstawicieli głosiła, że po przejęciu władzy nastąpi cud gospodarczy, a skończy się czas państwa opresyjnego, śledzącego i inwigilującego obywateli. Czy te dwa postulaty rząd próbuje realizować?
Dzisiejszą pikietę pod URM od rządowych gmachów dzieli kordon uzbrojonych po zęby policjantów (hełmy, tarcze i pałki), a prezydent Warszawy nie ma zamiaru zaopatrzyć związkowców w napoje. Może dlatego, że – w przeciwieństwie do dnia dzisiejszego - podczas kilkudniowej pikiety pielęgniarek w okresie rządów PiS panowały przymrozki, więc koce i ciepłe napoje były bardziej potrzebne. Może…
Nikt dzisiaj nie myśli o rozprawieniu się z plagą plagiatów na uczelniach wyższych. Ech, gdyby tak ministerialna komisja zrobiła kwerendę w kilku uczelniach, to by się działo. Ale rządowi Tuska nie chodzi o poziom polskiej nauki, ale o przywalenie w proces lustracji. Zyzak oberwie nie za błędy warsztatowe, ale za poruszenie tematu tabu.
Nieważne, że mieszkańcy wioski, gdzie młody Lech Wałęsa miał sympatię potwierdzają tezy Zyzaka. Nieważne, że jego pracę magisterską wydało wydawnictwo Arkana a nie IPN. IPN trzeba zamknąć i premier Tusk oraz "postępowe" media udają, że nie ma w tym sprzeczności.
Trzeba zniechęcić i zastraszyć wszystkich tych, którzy domagają się lustracji. Bo nie o rzetelność badań historycznych tu chodzi. Te same środowiska i te same media gardłowały, by nie „cenzurować” książki Grossa. By w imię „wolności słowa” nie wytykać mu błędów i nieścisłości. A teraz…!
Jakich „wspólnych wartości” bronią Wałęsa, Tusk, Chlebowski, Olejniczak, Napieralski, Kwaśniewski i tabun publicystów?
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka