Pirogronian Pirogronian
752
BLOG

Kometa Holmes piewcą modelu elektrycznego

Pirogronian Pirogronian Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Zapewne każdy słyszał, czym są wg "oficjalnej" nauki komety - bryły brudnego lodu etc blabla. Brzmi pięknie, przemawia do wyobraźni... i ma dokładnie zero wspólnego z rzeczywistością.

Jest mnóstwo przyczyn, dla których model standardowy komet się wali od fundamentów po dach. Dla zaciekawionych - przetłumaczyłem z angielskiego tekst traktujący o alternatywnym podejsciu do komet (i wszechświata w ogóle) na przykładzie komety Holmes 17P. Zaprawszam do lektury.

Kometa Holmes w elektrycznym wszechświecie

Michael Goodspeed

Thunderbolts.info

11-7-7

"Jest dla mnie tajemnicą, jak komety w ogóle działają." - Donald Brownlee, główny badacz Stardust Mission (programu badania komet - przyp. tłum.), NASA.

Żaden fenomen w obserwowalnym wszechświecie nie jest źródłem tak ciągłych niespodzianek, jak komety. W rzeczywistości, pomimo powierzchownej pewności siebie fizyków i astronomów, że "wszystko jest dobrze" w kometologii głównego nurtu, badania są tak storpedowane przez nieoczekiwane odkrycia, że konwencjonalna teoria komet nie ma dłużej racji bytu! "Mieliśmy cztery bliskie spotkania z kometami, a z każdego z nich astronomowie wracali pieszo (byli skonfundowani - tłum.)" - Stuart Clark, New Scientist, wrzesień 09, 2005.

Komety wciąż są kreowane na "Kamienie z Rozetty", pozwalające nam odczytać, jak formował się Układ Słoneczny. Hipoteza "brudnej śnieżki", zakładająca przez dekady podłoże skalne, spektakularnie zawiodła w przewidywaniu zachowania komet, oraz, zwłaszcza ostatnio, ich składu.

Najbardziej dramatyczne zaskoczenia rozpoczęły się w 1986 roku odkryciem ujemnie naładowanych jonów w komie komety Halley'a, energetycznych sygnatur aktywności elektrycznej oraz braku obecności wody na powierzchni jądra. Przez następne lata komety dostarczały stałego strumienia tajemnic, które zostawiały astronomów szukającymi po omacku odpowiedzi:

1. Wysoko energetyczne naddźwiękowe strumienie eksplodujące z jądra komet.

2. Niewytłumaczalne formowanie się tych wyrzutów w wąskie włókna, rozciągające się na ogromne odległości do milionów mil, co jest sprzeczne z zachowaniem się neutralnego gazu w próżni.

3. Wyrzuty pojawiające się na ciemniej stronie jądra.

4. Poszarpana i kanciasta powierzchnia komet - przeciwieństwo tego, czego spodziewali się astronomowie po modelu "brudnej śnieżki".

5. Niespodziewanie wysokie temperatury i emisje promieni X z komy.

6. Niewielkie zasoby lub kompletny brak wody i innych substancji lotnych.

7. Rosnące dowody na wytwarzanie rodników OH w komach, na skutek wymiany ładunków z wiatrem słonecznym (proces sprawiający, iż astronomowie myśleli, że mają do czynienia z wodą usuniętą z powierzchni).

8. Związki mineralne, które mogą się utworzyć tylko w bardzo wysokich temperaturach - ostatnia rzecz, jakiej należałoby się spodziewać po brudnym lodzie przybywającym do nas z krańców Układu Słonecznego.

9. Komety zapalające się w "głębokim mrozie", jeszcze za orbitą Saturna.

10. Komety rozpadające się wiele milionów kilometrów od Słońca.

11. Kometarny pył znacznie bardziej drobno i równomiernie rozdrobniony, niż można by oczekiwać po sublimującym "brudnym lodzie".

12. Wyrzucanie dużych cząstek i żwiru, czego nigdy nie przewidywano przy założeniu, że komety złożone są z pierwotnego lodu, gazu i pyłu.

13. Niewytłumaczalna zdolność relatywnie małego jądra komety do utrzymywania wokół siebie sferycznej komy, o średnicy rzędu milionów kilometrów, przeciwko oddziaływaniu wiatry słonecznego.

Wszystkie powyższe spostrzeżenia stwarzają ogromne problemy dla modelu "brudnej śnieżki"; wszystkie za to są przewidywane przez model elektryczny. Niemniej jednak sprzeczność jest bardzo wyraźna, jako, że zapewne nigdy w życiu nie słyszałeś o elektrycznym modelu komet (chyba, że żyłeś w 19-stym stuleciu, gdzie w czasopismach astrofizycznych regularnie dyskutowano o elektrycznych właściwościach komet). Jest tak dlatego, że nauka większej części XX wieku skonstruowana jest na założeniu, iż ciała kosmiczne są elektrycznie obojętne. Elektryczna kometa uderzyłaby więc w podstawy dzisiejszej nauki.

Elektryczny Model Wszechświata rozpatruje komety jako ujemnie naładowane ciała przemieszczające się przez sferyczne pole elektryczne Słońca, które jest najbardziej dodatnio naładowanym ciałem w Układzie Słonecznym. Najbardziej energetyczne efekty wizualne występują w przypadku komet, które spędzają najwięcej czasu na obrzeżach Układu, gdzie otrzymują silny ładunek ujemny. W miarę, jak przemieszczają się ku Słońcu, przez jego coraz bardziej dodatnie środowisko, ich jądra doświadczają coraz większych elektrycznych ciśnień, a nawet wyładowań.

Co się jednak stanie z kometą krótkookresową, nie poruszającą się po silnie wydłużonej elipsie? Zdarza się, że obecnie jesteśmy świadkami pięknych przykładów otoczonych wieloma zagadkami. Przez ostanie dwa tygodnie, kometa Holmes 17P trafiła na nagłówki gazet z energetycznymi wybuchami, które pozostawiły astronomów oniemiałymi. Strona skyandtelescope.com nazwała to "najdziwniejszym obiektem, jaki pojawił się na niebie". "Bez widocznego powodu" kometa zaczęła zwiększać gwałtownie swoją jasność z magnitudo 17 do około 2,5 - w przybliżeniu zwiększyła swoją jasność milion razy. Nie jest to pierwszy taki przypadek wśród komet. Jej odkrywca, Edwin Holmes, zaobserwował podobny fenomen w 1892 roku, a po dwóch i pół miesiąca kolejną erupcję.

W przeciągu dwóch dni koma komety rozrosła się w tak ogromny i jasny dysk, że była widoczna z Ziemi gołym okiem, chociaż nigdy nie zbliżyła się do Słońca bardziej, niż Mars, a kiedy nagle wybuchła, poruszała się OD Słońca.

Podczas, gdy struktura komy wyjaśnia sama siebie, dżety pojawiają się jako strugi wypływające z centrum. Ich źródło jest całkowicie enigmatyczne, o ile nie niedorzeczne, przy zwykłych założeniach co do komet.

"To jest prawdziwie niebiańska zagwozdka"... "Absolutnie niezwykłe", powiedział Pau Lewis, dyrektor astronomii na Uniwersytecie w Tennessee.

Zachwyt astronomów wypływa z faktu, iż biorąc pod uwagę dystans od Słońca, słoneczne ciepło nie daje wystarczającego wyjaśnienia dla takich erupcji (z drugiej strony, wiele komet przelatuje bardzo blisko Słońca nie rozpadając się, choć, zakładając ich "śnieżną" naturę, z pewnością powinna - tłum.). Co gorsza, kometa poruszała się w stronę OD Słońca. Więc teraz, astronomowie próbujący wyjaśnić te anomalie zaczynają chwytać się brzytwy. Powyrywawszy sobie trochę włosów, stworzono najpowszechniejszą jak dotąd spekulację, że przyczyną są "zatopione dziury" w jądrze komety. Ale trywialnym jest, że niemal niemierzalna grawitacja weryfikuje to "wyjaśnienie" - brakuje po prosty siły, która spowodowałaby "tonięcie" powierzchni.

Jedynym innym wyjaśnieniem jest kolizja komety z innym obiektem. Scenariusz taki, według szacunków samych astronomów, jest niewyobrażalnie nieprawdopodobny.

Aczkolwiek, jeśli kometarne zjawiska są spowodowane niemal wyłącznie ciśnieniem elektrycznym, pozostaje pytanie, jak to możliwe, aby kometa poruszająca się OD Słońca, doświadczyła nagłego wyładowania. W przypadku komety Holmes, można by wyciągnąć wniosek, że ani podejście konwencjonalne, ani model elektryczny nie są w stanie wyjaśnić zaobserwowanych fenomenów. Ale faktycznie, spojrzenie elektryczne, bazujące na nowej wiedzy o środowisku naszego układu słonecznego, pozwalają zadowalająco wytłumaczyć zachowanie komety Holmes.

Podczas swojej ostatniej wizyty, kometa Halley'a dostarczyła istotnej wskazówki. Gdy oddalała się już od Słońca, będąc poza orbitą Saturna, doświadczyła dużej erupcji, która nie tylko pozostała niewyjaśniona do dziś, ale też zdała się wygodnie wysunąć z pamięci astronomów. Inne komety, jak np Halle-Bopp'a, zaczęły wybuchać "przedwcześnie", będąc jeszcze w lodowej otchłani poza orbitą Jowisza. Wiele komet doświadczyło nieprzewidzianych wybuchów, niezmiernie trudnych do wytłumaczenia w kategorii parujących kawałków lodu. Szereg komet doświadczył również całkiem niewytłumaczalnego rozpadu na części.

W ujęciu elektrycznym, takie nieprzewidziane zachowanie można powiązać z przerwaniem osłony plazmowej, jaka tworzy się wokół każdego naładowanego elektrycznie ciała w kosmosie. Zachowanie to jest dobrze udokumentowane w laboratorium. Osłona plazmy izoluje naładowane ciało od naładowanego środowiska plazmowego, a w ścianie osłony, zwanej podwójną warstwą, tworzy się silne pole elektryczne. Kiedy taka ściana się rozpadnie, rezultatem może być wybuchowa niestabilność w akompaniamencie wyładowań elektrycznych. Innymi słowy, naładowane ciało może wykazywać małą ilość niezwykłych efektów, dopóki nie dojdzie do naruszenia osłony.

Takie naruszenie może mieć miejsce, gdy jedna osłona plazmowa penetruje drugą. Fenomen ten, widoczny w laboratorium, kieruje naszą uwagę na strukturę plazmy środowiska Słonecznego oraz na unikalne osłony plazmowe wokół planet. Gdziekolwiek nie zabrałyby nas nasze sondy, wszędzie odkrywamy nowe poziomy struktury, a wszystko to z elektrycznymi implikacjami. W "magnetosferze" Wenus astronomowie ze zdumieniem odkryli koherentne sznury lub "włókniste rzeczy". Sonda New Horizonts odkryła osobliwe komórkowate skupiska, poruszające się w duł plazmowego ogona Jowisza. Samo Słońce jest zanurzone w strukturach plazmy z granicami i podwójnymi warstwami, kosmiczne laboratorium do badań.

Co więc mogło przydarzyć się komecie Holmes? Nie jest to typowa kometa. Ekscentryczność jej orbity jest minimalna. Faktem jest, że bardzo blisko jej do asteroidy. I astronomowie pomału zauważają, że rozgraniczenie pomiędzy asteroidami a kometami nie jest takie oczywiste, jak im się to z początku wydawało. Zdarza się, że asteroidy prezentują kometarne ogony, jak np asteroida Chiron, u której widziano ogon, gdy orbitowała między Saturnem a Uranem około 1988 i 1989 roku. Obecnie jest ona oficjalnie zakwalifikowana zarówno jako asteroida, jak i kometa. Podczas gdy elektryczne naciski na kometę Holmes były by minimalne, jak w przypadku asteroidy o niezbyt eliptycznej orbicie, nie jest bezpodstawnym założyć, że jej otoczka plazmowa pozostawała nienaruszona - dopóki nie spenetrowała, lub nie została spenetrowana, przez inną, o wystarczającej różnicy potencjałów pomiędzy swoimi bliźniaczymi warstwami, aby spowodować erupcyjną zapaść.

Interesujące jest, że orbita komety Holmes przecina ekliptykę w czasie swojego pobytu blisko Marsa. Jest więc pewne, że otoczka plazmowa Marsa, przeniknąwszy otoczkę komety, sprowokowała słynne załamanie. Chociaż nie jest to kwalifikowane dzisiaj jako spójna hipoteza, jest to rodzaj problemu podniesiony przez model elektryczny, który wciąż jest systematycznie ignorowany przez astronomię głównego nurtu.

Jak napisaliśmy, kosmiczna społeczność naukowa pozostaje milcząca na temat tajemnic komety Holmes. Nauka o kometach jest w stanie niezaprzeczalnego kryzysu i nic krótkiego, poza intelektualną rewolucją, nie uratuje jej przed beznadziejnym zakłopotaniem. Porażki standardowego modelu komet są nadzieją dla fizyków elektrycznego wszechświata, gdyż mogą skłonić astronomów i astrofizyków ponownego przejrzenia rzeczywistych dyscyplin elektrodynamiki i badań plazmy - dyscyplin, których nie powinno się pomijać.

* * *

Kometa Holmes. Widoczna ogromna koma, utrzymujaca się mimo wiatru słonecznego, oraz niebieskie smugi zjonizowanego gazu.

Pirogronian
O mnie Pirogronian

Drogi czytelniku. Nie chcę, żeby dochodziło miedzy nami do nieporozumień. Nie publikuję tutaj wiedzy objawionej. Jedyne, co robię, to mieszam w informacyjnym tyglu i wyławiam co ciekawsze moim zdaniem kawałki. Nawet, jeśli wykazuję się przy ich prezentacji dużym zaangażowaniem, to pamiętaj, że jestem w większości dziedzin tylko amatorem. Dlatego, mimo, że celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, to pamiętaj, że... ...jesteś ciekaw, czy mam rację, to sam sprawdzaj informacje. Pozdrowionka :-P

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie