plastic surgeon plastic surgeon
143
BLOG

Panie Karolu Pan się nie boi

plastic surgeon plastic surgeon Polityka Obserwuj notkę 2

Po wyborach prezydenckich medialna Hydra podnosi łby. Media społecznościowe zalała fala nienawistnej żółci, która jest wylewana na prezydenta elekta i jego najbliższych, w tym na córkę Kasię. Czy pozwolimy na powtórkę z lat 2005 – 2010?

 W 2005 roku w wyborach prezydenckich, w pierwszej turze głosowałem na Donalda Tuska, w drugiej turze głosowałem na Lecha Kaczyńskiego. Programy wydawały się dosyć zbieżne, zadecydował, tak zwany czynnik ludzki - Kaczyński był bardziej ludzki, w Tusku dostrzegało się coś zimnego, nieludzkiego. I tak wybory wygrał Lech Kaczyński. I tu zaczyna się historia. Po wygranych wyborach w mediach pojawiły się liczne newsy, które pokazywały jak bardzo prezydent i jego małżonka są nieładni, nie potrafią się odnaleźć, przynoszą wstyd państwu. Wtedy jako odbiorcy przekazu medialnego zobaczyliśmy coś, co później nazwano przemysłem pogardy. Do dziś pamiętam zdjęcie z lotniska, gdzie prezydentowa podawała (chyba kanapki) reklamówkę. Jaki był wtedy jazgot, że protokół dyplomatyczny, że wiocha, że żenada. Sam wtedy stwierdziłem, że faktycznie, para prezydencka nie radzi sobie „na salonach”. Po kwietniu 2010 roku to samo ujęcie ( z podawanymi kanapkami) ujrzałem w tej samej telewizji, z jakże odmiennym komentarzem, okazało się wtedy, że para prezydencka była taka sympatyczna, że podawane kanapki świadczyły o trosce i takiej polskiej, matczynej swojskości. Wtedy dotarł do mnie stopień sprostytuowania środowiska medialnego. Nagle okazało się, że praktycznie każda redakcja w tym kraju dysponowała zdjęciami, gdzie para prezydencka prezentowała się korzystnie.

Dlaczego o tym wspominam, bo mamy powtórkę z rozrywki, choć trudno to nazwać rozrywką. Od poniedziałku drugiego czerwca w telewizjach, rozgłośniach radiowych i Internecie widać te same chwyty.

Pierwsze co, to stary, sprawdzony chwyt pedagogiki wstydu. Tak, salony (to nie salony, ale to temat na inny wpis) wyją: wstydźcie się! Wiemy, nie potraficie się wstydzić, to my wstydzimy się za was. Jak mogliście, hołoto z mniejszych miast i wsi, zagłosować na Nawrockiego? Przecież wy nie macie pojęcia o „światłych” tematach, powiedzieliśmy wam w mediach na kogo macie głosować, a wy co? Tak tępi jesteście, że nawet tak protego polecenia nie zrozumieliście. I tu następuje lament jak bardzo ta tłuszcza się rozzuchwaliła, że takie głosy oddaje. Sformułowaniem, które mnie szczerze rozbawiło, był wpis na na dawnym twitterze, że wyniki wyborów, ro obraz „żoliborskiego warcholstwa”.

Kolejnym mechanizmem pedagogiki wstydu jest powoływanie się na zagraniczne autorytety. Nie zliczę wpisów informujących o znajomych z tak zwanego zachodu, którzy piszą z niepokojem „co się tam u was, w tej kartoflanej krainie zadziało?” I to zażenowanie, że trzeba się wstydzić, znowu się tłumaczyć za tę polską tłuszczę.

Pochodną tego są dzieci za studiujące za granicą i ich znajomi, którzy nie rozumieją co się stało, trzeba, z zażenowaniem, tłumaczyć, że to znowu ten polski zaścianek wychylił łeb.

Za tym idą zestawienia odnośnie wykształcenia, pozycji społecznej i tak dalej. Oczywiście na Karola Nawrockiego głosują tylko ludzie z wykształceniem podstawowym i zawodowym. Tu chciałbym wtrącić jedną kwestię: być może oświeconym to umknęło, ale edukacja w tym kraju leży od dwudziestu lat i wszelkie tytuły mają wartość papieru toaletowego. Do ludzi dotarło, że to rynek weryfikuje i nagradza przydatność. No, chyba, że ktoś po tatusiu albo mamusi odziedziczył pozycję społeczną, to wtedy, może być częścią środkową kapusty, a i tak będzie „kimś”. Pojawiają się też (nie wiem skąd) diagramy informujące, że wyborcy Trzaskowskiego czytają 64 (!) książki rocznie, a wyborcy Nawrockiego jedną. Bardzo mnie to zastanawia, bo znam z pracy elektorat RT i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jedyne co czytają, to napisy filmowe na platformie Netflix.

Następne zawodzenie, to wyliczanka, co rząd zrobił do tej pory (dacie wiarę !!) i jak to będzie blokowane przez prezydenta Nawrockiego.

I co teraz?

I co my z tym zrobimy? Pisząc „my” mam na myśli szeroko pojętą prawicę i konserwatystów. Czy znowu pozwolimy na zohydzenie demokratycznie wybranego prezydenta i jego rodziny? Z całą pewnością nie jesteśmy już tak wytresowanie medialnie jak 15 lat temu. Zerwaliśmy się z medialnego sznurka, tak zwanych, mediów liberalno-lewicowych. Ale czy to wystarczy? Nie, musimy pokazać, że to my jesteśmy większością, że to my wybraliśmy takiego prezydenta i nie wstydzimy się własnych wyborów. Proszę pamiętać akcje przeciw prezydentowi Dudzie (cokolwiek sądząc o jego zdiagnozowanej ukrainofilii) „długopis”, „Adrian”. Myślę, że gorsze rzeczy czekają prezydenta elekta. Pozostaje mieć nadzieję, że wytrwamy i pokażemy zaprzańcom, że to nasz kraj, a my jesteśmy u siebie.

Oczywiście, mam świadomość, że dla wielu Karol Nawrocki jest mniejszym złem, że za głosem na niego stał haschtag #bylenietrzakowski, ale pamiętajmy, ze wszelkie spory po naszej stronie, to są spory w rodzinie, a alternatywą jest niemiecki land z tubylczą ludnością.


SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka