plastic surgeon plastic surgeon
85
BLOG

Co będzie jutro, czyli co z nami będzie

plastic surgeon plastic surgeon Polityka Obserwuj notkę 0
Pierwszego lipca 2025 roku Sąd Najwyższy ma podjąć uchwałę ws. stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich. Przy tej okazji przypomniałem sobie o piosence Sylwii Grzeszczak, bo nie wygląda to dobrze.

Niemalże od chwili ogłoszenia ostatecznego wyniku wyborów Roman Giertych podważa ich wynik, sposób liczenia głosów, w zasadzie wszystko w tych wyborach, według Giertycha, pachnie pisowkim spiskiem.

W ślad za mecenasem Giertychem poszło kilku innych mecenasów i polityków, którzy powołując się na tajemnicze modele symulacyjne sugerują duże nieprawidłowości w wyborach. Roman Giertych albo zaczyna cierpieć na schorzenie, na które zapadł już wcześniej Stefan Niesiołowski albo świadomie dąży do wywołania takiego konfliktu, którego finał będzie na ulicach. Przewodzi (podobno nielicznej, ale hałaśliwej na dawnym Twitterze) grupce osób, które odmawiają uznania wyborów prezydenckich. Marszałek Szymon Hołownia zdaje się rozumieć powagę sytuacji i roztropnie zdystansował się od giertychowego przedstawienia. Trudno tu ocenić jak duża cześć społeczeństwa znajduje się w giertychowym wirze szaleństwa. Aktywność w mediach społecznościowych niekoniecznie może oddawać realny stan.

Dzisiaj prokuratorzy z Prokuratury Krajowej, nazwijmy ich „bodnarowcami, zawitali do Sądu Najwyższego i, tłumacząc się poleceniem służbowym, zażądali akt spraw z protestów wyborczych oraz wstępu do sekretariatu IKNiSP. Pani rzecznik prokuratora generalnego poinformowała o powołaniu zespołu badającego nieprawidłowości wyborcze. W tym samym czasie premier Tusk oświadczył, że prokuratorzy będą badać wątpliwości wyborcze, ale nie prokuratura będzie oceniała czy wybory są ważne czy nie. Problem polega na tym, że Donald Tusk z reguły ma gładką gadkę, a od odgrywania roli szurów ma ludzi (Niesiołowki, Palikot, teraz Giertych) i jak coś mówi, to zazwyczaj znaczy tylko tyle, że mówi. Skoro prokuratorzy nie orzekną o ważności wyborów, tylko będą badali nieprawidłowości, to co w sytuacji, gdy zespół bodnarowców uzna, że całe wybory były jedną wielką nieprawidłowością? O tym nikt nie mówi.

Pani redaktor Marzena Nykiel z tygodnika „Sieci” twierdzi, że jesteśmy obiektem ataku hybrydowego. Jednym z elementów, jeśli nie podstawowym, jest destabilizacja państwa i dążenie, nie tyle do polaryzacji, co do skonfliktowania społeczeństwa. A prawdą jest, że podział polityczny wśród zwykłych obywateli zdaje się być nie do zakończenia. Tu nie może być mowy o zażegnaniu konfliktu, czy chociażby osłabieniu. Dopuszczenie przez niektóre media do głosu mecenasa Giertycha podnieca tych najbardziej zażartych przeciwników PiSu i szeroko pojętej prawej strony politycznej sceny. Zwolennicy obozu prawicowego też nie pozwolą się zmarginalizować, nie dziś, gdy zobaczyliśmy (piszę „my” bo sam siebie zaliczam do tego obozu) jaki wynik w wyborach dostali panowie Braun i Mentzen. I cytując kolejnego muzyka: jest nas wielu.

Do tego dochodzi sytuacja na granicy, gdzie import różnej maści osobników zaczyna budzić masowy sprzeciw społeczeństwa. Janusz Korwin-Mikke na dawnym Twiterze zamieścił wpis informujący, że na granicę ma być wysłana Żandarmeria Wojskowa w celu rozwiązania problemu imigrantów oraz...patroli obywatelskich, które coraz liczniej objawiają się na granicy. To wszystko nie wygląda dobrze. Sytuacja zdaje się realnie zagrażać bezpieczeństwu państwa. I odnoszę dziwne wrażenie, że reakcja obozu rządzącego i mediów im sprzyjających na jutrzejszą uchwałę SN pokaże, czy coś się unormuję, czy nadal dryfujemy w stronę kartoflanej republiki.


SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka