Komentarze odnośnie gospodarki, czy też wielkiej polityki pozostawiam tym, którzy się na tym znają. Ja pozwolę sobie skomentować coś, co od pewnego czasu zaprząta mi myśli. Zastanawia mnie, czy obóz rządzący to jeszcze nieudolni politycy, czy już ludzie złej woli. Wybaczyć można to, że do władzy dobrał się ktoś, kto nie za bardzo umie zarządzać. Ok, to mogę zrozumieć – ktoś wygrał wybory, nie ma pomysłu na rządzenie krajem, ale z własnej pychy nie przyzna się do tego i nie za bardzo chcę władzę oddać. Kiedy jest się takim przywódcą-cieniasem, to logika nakazuje tak władzę sprawować, żeby nie spieprzyć tego co było (a było niewiele). W zasadzie od tej ekipy można było wymagać tylko podstawowego minimum czyli: żeby Polska Polską była. Nikt chyba nie wierzył w rządowe obiecanki, ale każdy, tak sądzę, miał nadzieję, że po tych rządach dalej będzie w swoim kraju (choć kompletnie rozłożonym). A co mamy? Lekcje historii uszczuplone do minimum. Dziwi mnie, że premier – historyk zapomniał o słowach Monteskiusza, że naród zapominający o przeszłości nie ma przyszłości, ale może o to chodzi. Nie wiem jakie ludzie mają wspomnienia dotyczące tego przedmiotu, ale ja miałem szczęście do bardzo dobrych historyków, zarówno w szkole podstawowej jak i średniej. Lekcje historii były też lekcjami życia. Powiedzmy, że to niepokojący sygnał, ale kto będzie chciał, to sięgnie po lekturę historyczną w domu (zakładam ok. 0,1% uczniów). Kolejnym już nie sygnałem, ale jasnym przesłaniem jest projekt ustawy o działaniach obcych służb na terenie Polski. Dla mnie sprawa jest prosta, brygada rządząca wie (wbrew sondażom), że ludzie mają jej dosyć i mogą niedługo wyjść na ulicę, aby domagać się oddania władzy. Kiedy do tego dojdzie nasi władcy zadzwonią po pomoc z zewnątrz, żeby rozpędzić motłoch. Dwa tygodnie temu GP Codzienna doniosła o zniknięciu symboli narodowych ze stron poszczególnych ministerstw. Fakt dający do myślenia. Kroplą, która przelała czarę, jak dla mnie, była wiadomość o tym, że Rosjanie będą wykładać na Akademii Obrony Narodowej. I kto to ogłosił? Gen. Pacek – ten sam, który zarządził, by publiczność nie pytała o katastrofę smoleńską podczas spotkania w AON. No, to w kwestii militarnej i bezpieczeństwa wewnętrznego jesteśmy ustawieni. Pora na Kulturkampf. Rząd przygotowuje zmiany w prawie cywilnym dotyczące nadawania imion. Chodzi o to, żeby rodzice mogli nadawać bezpłciowe imiona. Jak powiedział przedstawiciel rządu, zmiany są potrzebne ze względu na coraz większą liczbę małżeństw z obcokrajowcami. Ja osobiście uważam, że jest to ukłon w stronę filozofii gender.
I w ten oto sposób mamy państwo rozłożone, rząd zajmujący się albo pierdołami albo wręcz szkodzący państwu. Aby nie wytykać błędów szefowi rządu należałby niczym Petroniusz do Chilona powiedzieć: w jednym tylko pobłądziłeś premierze, bogowie stworzyli cię przeciętnym politykiem, ty zaś zostałeś złym premierem…a historia oceni cię jako zdrajcę.
Inne tematy w dziale Polityka