plastic surgeon plastic surgeon
235
BLOG

Z kartoflanej republiki: znowu „dymy” po prawej stronie

plastic surgeon plastic surgeon Polityka Obserwuj notkę 1

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski porównuje portal niezależna.pl do Gazety Wyborczej. Jeśli ktoś się nie orientuje, to niezależna.pl jest (a przynajmniej była) „cacy”, natomiast GW jest „be”. A poszło o stosunek do tekstów i osoby profesora Bogusława Pazia, który w nie do końca, jak przystało na profesorska, skomentował skomentował filmik w Internecie, ukazujący znęcanie się nad ukraińskimi żołnierzami (nie piszę przez kogo, bo różne źródła różnie podają: terroryści z Doniecka, rosyjscy żołnierze, nie wiem). Osobiście uważam, że każdy ma prawo do swoich poglądów, nawet drastycznych. Jednak tytuł profesora zobowiązuje: nie do odpowiednich poglądów, ale do pewnego poziomu (również) wypowiedzi. Na profesorski komentarz zareagował jako pierwszy portal „niezależna”, który wręcz chwali się: „po naszej publikacji prof. Bogusław Paź zawieszony przez  władze Uniwersytetu Wrocławskiego”. Oczywiście Gazeta Wyborcza, jako medium dla ludzi poprawnie politycznych również napisała o skandalicznych słowach profesora. To wystarczyło. Ks. Isakowicz-Zaleski postawił znak równości.

 I to mnie boli najbardziej. Wszyscy trąbią o zjednoczeniu, a nic z tego nie ma. Sam zaliczam się do tych, co stoją po prawej stronie. Niestety ta „prawa strona” jest zdrobnicowana. Przypomina mrowisko, pod względem ilości organizmów. I na tym podobieństwo się kończy. Bo w mrowisku praca wre, a w naszym prawostronnym mrowisku każda mrówa idzie w swoją stronę. Każdy chce dobrze, każdy ma receptę i…. I co? I nic. Na tym się kończy. Recepta i chęć to za mało, potrzebna jest wola, wola do rozmowy, współpracy i porozumienia. Ruch Narodowy, JKM, Wipler, Gowin, Prawica, środowiska toruńskie, środowiska GP etc. etc. Świetnie mówi o tym podziemna.tv (polecam) zachęcając do wspólnej listy wyborczej. Niestety to mrzonki, co pokazują chociażby ostatnie relacje ks. Isakowicza-Zaleskiego z GP.

Rok temu na skutek różnicy zdań, co do zajść na Ukrainie ks. Isakowicz-Zaleski przestał pisać dla GP. Ksiądz twierdzi, że felietony były blokowane, honoraria nie płacone. I co ważne, dało się odczuć niechęć w tych środowiskach do jego osoby. Nie znam szczegółów.

Trzeba postawić zasadnicze pytanie: czy takie właśnie różnice poglądowe mogą być przyczyną trwałych poróżnień? Według mnie nie. Zwłaszcza w środowisku Gazety Polskiej, które samo siebie określa jako strefę wolnego słowa.Jeśli tak rzeczywiście jest, to po odejściu ks. Isakowicza-Zaleskiego powinno zostać puste miejsce czekające na jego tekst. Przekaz byłby prosty: możemy się nie zgadzać, ale miejsce na polemikę zawsze będzie. Należałoby również zwrócić się do księdza: księże, to nie po chrześcijańsku, zacietrzewić się niczym cietrzew z „Tuwima”.

Dlaczego tak się dzieje? Czy faktycznie prawa strona, to same chłopki-roztropki, nie skore do dialogu. A może teoria z agenturą w tle jest prawdziwa. Pozostaje pytanie tylu ich? Czy może nie tylu ich, a jacy skuteczni?

P.S O tym, jak niestabilny jest obóz tych z "prawej strony" świetnie pisze Abp Stanisław Wielgus, w swojej autobigrafii "Tobie Panie zaufałem, niezawstydzę się na wieki". Co ciekawe książka raczej przemilczana w mediach, również tych niemainsstreamowych.

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka