Wszechświat zaprząta uwagę ludzi odkąd zaczęli sprawnie posługiwać się rozumem. Po dziś dzień sprawia on ludzkości trudność w pełnym opisaniu go: jak funkcjonuje, z czego się składa (zwłaszcza w skali mikro) i jak jest rozległy. “Oficjalna” nauka próbując dać odpowiedzi na te pytania posługuje się fałszywymi hipotezami i teoriami. Nie należy tego rozumieć, że potępiam ją w czambuł, bo pewne wyjaśnienia są niepodważalne. Tym niemniej kosmologia nasycona jest mitami, nazwijmy je z oczywistości naukowymi, choć nauka powinna być od nich wolna. Nie wypada nie wspomnieć o barierach poznawczych, którymi otoczył się wszechświat, aby nie było nam tak łatwo go obadać. Niemniej, od tego mamy rozumy, żeby dojeżdżać do pewnych wniosków w tych obszarach, gdzie nauka nie daje rady i pewnikiem jeszcze nieprędko się uzbroi w odpowiednią aparaturę poznawczą.
Ja tu będę sobie pisywał różne swoje przemyślenia kosmologiczne i mile zapraszam wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia w tej materii. A jeśli ktoś by zechciał przy okazji zapytać jaką mam legitymację aby o tym prawić, wyznam szczerze, że kosmologia jest moim hobby, choć z wykształcenia nie jestem fizykiem. Kieruję się następującymi zasadami i spostrzeżeniami:
- Teorie powinny być jak najprostsze. Czym bardziej skomplikowane, tym mniej prawdopodobne.
- Każdą z teorii o wszechświecie z jakimi się zetknąłem uważam za fałszywą, za sprawą rojących się w nich mitów, a bywa że i niedorzeczności.
- Aby dobrze rozpocząć dumanie, należy na samym początku opowiedzieć się za skończonym wszechświatem. Jeśli ktoś wybierze wariant nieskończonego, automatycznie nie ma najmniejszych szans na danie jego prawdopodobnego opisu.