Nie chce mi się komentować dzisiejszej polityki.
W zasadzie w dobrym tonie byłoby definitywnie zamilknąć. Przynajmniej jeśli by przyjąć reguły obowiązujące szanującego się internautę. Wbrew temu bowiem, co sugeruje nam władziuchna, Internet to nie tylko "publiczne szlety" w stylu niktórych niemoderowanych albo źle moderowanych portali, gdzie wchodzą ludzie by sobie pobluzgać, to także netykieta.
Jednym z niepisanych zwyczajów sensownych internetowych dyskusji jest pamięć o Prawie Godwina. Przyjęło się, że gdy ktoś poniesiony emocjami pierwszy sięgnie po argumentum ad Hitlerum przegrywa dyskusję i dowodzi tym samym, że nie jest godny miana powaznego rozmówcy. No to też nie chce mi się dyskutować z Wami Panowie POgrążeni. Gdy medialna orkiestra i nie-przez-Bogów-namaszczone autorytety coraz częściej i bezczelniej rzucają na swych adwersarzy skojarzeniami z nazizmem, gdy w tym samym czasie ich pupile wysyłają pałki przeciw słowom, po prostu: nie chce mi się z Wami gadać.
Przynajmniej o polityce.
Inne tematy w dziale Polityka