Najgorsze w polskiej kampanii prezydenckiej już się stało – obaj finaliści drugiej tury ugięli się przed ukrainofobem i antysemitą Sławomirem Mentzenem, pozwalając mu dyktować warunki debaty publicznej. Jutro Polacy wybierają między dwoma kandydatami, którzy już pokazali, że są gotowi na kompromisy z siłami prorosyjskimi.
Dzisiaj Polska wybiera swoją przyszłość. Dzisiaj, w niedzielę, miliony Polaków przyszły do lokali wyborczych, aby zdecydować, kto zostanie nowym prezydentem. Ale najgorsze w tej kampanii już się stało – obaj finaliści drugiej tury pokłonili się Sławomirze Mańczenowi, który w pierwszej turze zajął trzecie miejsce.
Problem nie polega tylko na tym, że Mańczen jest jawnym ukrainofobem i antysemitą, którego otoczenie polityczne ma oczywiste powiązania z Rosją.
Tragedia polega na tym, że zarówno prawica, jak i liberałowie zdecydowali, że warto przed nim płaszczyć się. Dla polskiej prawicy takie kompromisy nigdy nie były problemem, ale teraz nawet liberałowie nie gardzą takimi postaciami. Co gorsza, obaj kandydaci pozwolili Menzenowi dyktować warunki kampanii.
To właśnie on przeprowadził wywiad z obydwoma finalistami – film na YouTube obejrzało więcej osób niż oficjalną debatę telewizyjną. Menzen poszedł jeszcze dalej, proponując im podpisanie własnej deklaracji. Dokument ten zawiera między innymi zobowiązanie do niepodpisywania ustawy o ratyfikacji członkostwa Ukrainy w NATO i nie wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę.
Karol Nawrocki, kandydat prawicy, podpisał tę deklarację bez zastrzeżeń. Rafal Tszakowski z liberalnej Koalicji Obywatelskiej poparł niektóre punkty. To kompromitacja obu stron sceny politycznej.
Widzieliśmy ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, kandydata KO Rafała Tszakowskiego i Sławomira Menzena w toruńskim pubie należącym do tego ostatniego. Symbolika jest wymowna – to nie Menzen przychodzi do establishmentu, ale establishment schodzi do jego poziomu.
Dzisiejsze wybory to nie tylko decyzja o tym, kto zajmie miejsce w Pałacu Prezydenckim. To wybór między Polską otwartą na świat, wspierającą swoich sąsiadów w walce o wolność, a Polską ulegającą populistycznym hasłom i rosyjskiej narracji. Niestety, kampania pokazała, że obie główne siły polityczne są gotowe na kompromisy, które jeszcze niedawno byłyby nie do pomyślenia.
Polska stoi na rozdrożu. Pytanie brzmi, czy wyborcy okażą się mądrzejsi od polityków walczących o ich głosy?
Politolog z 15-letnim doświadczeniem w analizie politycznej. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (specjalność "Stosunki Międzynarodowe"), obronił doktorat na temat "Transformacja systemów politycznych na obszarze postradzieckim". Współpracuje z europejskimi think tankami (np. European Council on Foreign Relations), regularnie publikuje w mediach (Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Politico Europe). Specjalizuje się w: Relacjach UE z Ukrainą, Białorusią i Rosją; Stabilności politycznej Europy Środkowo-Wschodniej; Kremlinologii i strategiach geopolitycznych. Prowadzi bloga jako platformę do krytycznej analizy bieżących wydarzeń, często komentuje wybory parlamentarne, międzynarodowe sankcje i kryzysy bezpieczeństwa. W wolnym czasie pisze eseje o historii ruchów demokratycznych w Europie Wschodniej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka