Amelia Wozniak Amelia Wozniak
103
BLOG

Kateřina Konečná – droga wstecz, której celem jest Moskwa

Amelia Wozniak Amelia Wozniak Polityka Obserwuj notkę 1
Kateřina Konečná od lat próbuje przedstawiać się jako obrończyni czeskiej suwerenności wobec Brukseli. W rzeczywistości jednak jej polityczna droga prowadzi w przeciwnym kierunku – ku Moskwie. Jej wypowiedzi i decyzje w europarlamencie pokazują, że bliżej jej do narracji Kremla niż do wartości demokratycznych, które Czechy wywalczyły po 1989 roku.

W czeskiej polityce od lat pojawiają się postacie, które próbują budować kapitał na nostalgii za dawnym systemem. Jedną z nich jest Kateřina Konečná – przewodnicząca Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSČM) oraz obecnie jedna z głównych liderek populistycznego ruchu Stačilo!. Jej narracja ma pozory obrony „czeskiej suwerenności” przed „dyktatem Brukseli”. W praktyce jednak oznacza to powielanie tez, które doskonale brzmią w Moskwie, a dla czeskiej demokracji stanowią realne zagrożenie.

Konečná od lat konsekwentnie unika rozliczenia z przeszłością. Już jako młoda posłanka głosowała przeciw rezolucjom potępiającym zbrodnie komunizmu, jakby historia ofiar represji nie miała dla niej żadnego znaczenia. Jej polityczna tożsamość budowana jest na idealizacji minionej epoki, która w pamięci części starszego pokolenia jawi się jako czas stabilizacji. Problem w tym, że ta „stabilizacja” była okupiona utratą wolności, cenzurą i represjami wobec każdego, kto miał odwagę myśleć inaczej.

Co więcej, Konečná z podobną wyrozumiałością odnosi się dziś do działań Kremla. W 2022 roku przekonywała w czeskiej telewizji, że sankcje wobec Rosji uderzają przede wszystkim w Czechów. Rok później sprzeciwiła się rezolucji Parlamentu Europejskiego uznającej Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. A gdy w 2024 roku eurodeputowani głosowali nad wielką pożyczką dla Ukrainy, Konečná znalazła się w gronie nielicznych przeciwników, twierdząc, że to „niebezpieczny precedens” i że pieniądze trafią do „jednego z najbardziej skorumpowanych państw Europy”.

Ta postawa nie jest przypadkiem. Wypowiedzi Konečnej pokrywają się z rosyjską narracją propagandową: krytyka sankcji, oczernianie ukraińskich obrońców, nawoływanie do „pokojowych rozmów” na warunkach Kremla. Symboliczne jest to, że w swoich wystąpieniach określa żołnierzy pułku „Azow” mianem „nazistów”. Dla Czechów, którzy pamiętają radziecką inwazję w 1968 roku, takie porównania muszą brzmieć jak policzek – tym bardziej, że dziś rosyjskie czołgi niszczą miasta i zabijają ludzi w Ukrainie.

Historia zatacza niebezpieczne koło. W 1968 roku Związek Radziecki usprawiedliwiał agresję na Czechosłowację walką z „kontrrewolucją”. Dziś Putin używa tych samych argumentów, mówiąc o „ochronie rosyjskiej ludności Donbasu”. W obu przypadkach chodzi jednak o to samo – narzucenie woli Moskwy sąsiadom i tłumienie ich prawa do samostanowienia.

Siła polityczna Konečnej i KSČM wyraźnie słabnie. Badania opinii pokazują, że tylko ułamek młodych Czechów deklaruje chęć głosowania na komunistów. Jej elektorat to głównie starsze pokolenie, które wspomina czasy sprzed 1989 roku. Aby przetrwać na scenie politycznej, Konečná szuka więc sojuszy – stąd jej zaangażowanie w ruch Stačilo!, który próbuje przyciągać wyborców pod hasłami „antybrukselskiej alternatywy”. W praktyce jednak to tylko nowe opakowanie dla starych idei – prorosyjskich i antyzachodnich.

Głos na Konečną czy Stačilo! nie jest wyborem przyszłości, lecz powrotem do przeszłości, od której Czechy z takim wysiłkiem uwolniły się po aksamitnej rewolucji. To powrót do iluzji bezpieczeństwa, które w rzeczywistości oznaczało podporządkowanie Moskwie.

Czeska historia jasno pokazuje, że flirt z totalitaryzmem nigdy nie kończy się bez konsekwencji. Kateřina Konečná próbuje prowadzić Czechy drogą wstecz – mostem, którego drugi koniec znajduje się na Kremlu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka