Trasa rowerowa: Pobierowo (niem. Poberow) – Pogorzelica (niem.osady: Neu-Eiersberg i Fischerkaten), ok. 15 km
Podróż nią pokaże nam piękno zachodniego Wybrzeża. Otworzy okno na historię, przyrodę, zainspiruje do aktywności fizycznej, umożliwi wspaniały wypoczynek.
Nie jest to wielka, ani szybka trasa. Jednak wybierając się na nią odkryjemy wiele nowych miejsc, zgłębimy wiele tajemnic, poznamy magię podróżowania rowerem.
Podczas jazdy poznamy niemal wszystko: zabytki, przyrodę, atrakcje turystyczne. Towarzyszyć nam będą bajkowe morskie widoki: czysta woda, jasny piasek, niebo, stare lasy przesączone sosnowym aromatem, klify, wydmy, ptaki.
I choć w większości trasa wiedzie nad morskim brzegiem, to jej część przebiega przez środek miejscowości, które mijamy. W miasteczkach z jej oznakowaniem (na mapach szlaki: czarny Historyczny i czerwony Nadmorski oraz zielony rowerowy) bywa różnie, ale nie sposób jest się zgubić – po prostu kierujemy się zawsze w stronę morza. Podążając przez kąpieliska wcale też nie musimy się spieszyć. Bowiem na turystów czeka w nich wiele atrakcji, choćby kulinarnych. A nie oddalając się zbytnio od szlaku, ciekawym przeżyciem może być rozmowa z rybakami przy kutrach na plażach Rewala czy Niechorza.
Czas na plaże
Te na Wybrzeżu Rewalskim są wyjątkowe. Czyste, szerokie, żółte. Z nadbrzeżem klifowym jak te w Pustkowie, Trzęsaczu i Rewalu lub oddzielone od lądu pasmem wydm porośniętych sosnowym lasem, jak w Pogorzelicy czy Niechorzu. Wszystkie o malowniczym obliczu. I choć w sezonie jest na nich tłoczno, to można znaleźć zaciszne zakątki. Komu marzą się takie klimaty, musi zajrzeć choćby na plażę koło Pogorzelicy w stronę Mrzeżyna. Tutaj, wbrew refrenowi piosenki „Już nie ma dzikich plaż”:
Już nie ma dzikich plaż,
Na których zbierałam bursztyny,
Gdy z psem do ciebie szłam
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły
Już nie ma dzikich plaż
I gwarnej kafejki przy molo
Nie jedna znikła twarz
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość
- każdy może poczuć się sam. Odkrywać ich nietkniętą przyrodę. Wyśmienity nadbałtycki obszar, gdzie przybysze mają nieograniczoną swobodę i dostęp do ciszy i spokoju.
Na tropie legend: Pustkowo, Trzęsacz, Rewal, Niechorze
Podążając od zachodu, z Pobierowa, przejeżdżamy przez las i odwiedzamy Pustkowo. Turyści zwiedzający tę spokojną i kameralną miejscowość mogą na własne oczy zobaczyć niezwykły krzyż. Nazywany Bałtyckim Krzyżem Nadziei jest repliką krzyża z Giewontu. Ustawiony w maju 2007 roku, mierzy ponad 20 metrów i jest wykonany z żelaza. Według inicjatorów jego powstania – Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich – ma on podobno nawiązywać do wypowiedzi papieża Jana Pawła II podczas mszy świętej w Szczecinie, w czasie której padły słowa: …jak wiatr wieje od Bałtyku po gór szczyty – do krzyża na Giewoncie.
Dalej, wygodną brukowaną pieszo-rowerową alejką wjeżdżamy do Trzęsacza. Szerokim deptakiem dostajemy się nad wysoki brzeg morza. Tutaj czeka nas prawdziwe przeżycie. Na zboczu klifowego wzgórza stoją ruiny - fragment południowej ściany - kościoła z XIII wieku. Zabytek jest jedną z ciekawszych atrakcji w Europie. Świątynię, która stała na początku swojego istnienia prawie 2 km od morza, powoli zabierał żywioł wody powodując coraz większe spustoszenia, aż do ostatniego osunięcia w 1994 roku. Krążąca wśród mieszkańców wsi legenda o zemście króla Bałtyk, który wdzierając się w głąb lądu chciał w ten sposób uwolnić uwięzioną przez rybaka swoją córkę, zmarłą na skutek tęsknoty za morzem i pochowaną na przykościelnym cmentarzu – zwiększa zainteresowanie resztkami świątyni. Przy ruinach wybudowano stalowo-żelbetową platformę widokową, z której podziwiać można panoramę morza i historyczny mur. Obserwować z niej można także kołujące nad urwiskiem kolorowe paralotnie. Wzbijające się w powietrze, wyglądają jak egzotyczne ptaki. Takich emocji odwiedzającym Trzęsacz dostarczają niekiedy paralotniarze, którzy upodobali sobie sąsiedztwo pozostałych murów kościoła na klifie.
Podczas podróży do następnej miejscowości pokonać musimy bardzo wąski i dosyć niebezpieczny odcinek ścieżki, która biegnie skrajem klifowego brzegu. Jednak chwile niedogodności szybko miną i wygodnym asfaltem, wśród niskiej zabudowy miejskiej, dostajemy się do Rewala.
Tutaj mamy doskonałą okazję, by poznać siedzibę gminy i jej atrakcje. Najpierw jednak warto zejść na plażę i ulec kuszącemu zapachowi wędzonych ryb unoszącego się z wędzarni przy przystani rybackiej. W jednej z budek koniecznie trzeba zaopatrzyć się w kawałek świeżo uwędzonej ryby. Bez jej zakupu i jej skosztowania, nasza jazda byłaby bowiem niepełnowartościowa. Wprawdzie kupić rybę będziemy mogli jeszcze przy głównej ulicy w Niechorzu, to jednak jej degustacja w centrum Rewala, na ławeczce na Placu Wieloryba ma swój niepowtarzalny urok i smak. Ano właśnie – dlaczego Plac Wieloryba? I tutaj do głosu dochodzi znów legenda. Według niej, dawno temu, gdy potężny waleń pojawił się blisko brzegu, mieszkańcy chcieli go wyciągnąć przy pomocy koni. Te jednak nie dały rady. Ludziom dopomógł sztorm, który wyrzucił wieloryba na piasek. Ssak został zabity, mięso poćwiartowane, a szkielet przewieziono do kościoła w Trzęsaczu. Władze gminy postanowiły wskrzesić opowiastkę i od niedawna wieloryby są symbolem miasta. Ich stalowe szkielety wyglądają imponująco już z daleka. Przez plac biegnie też fontanna wykonana na wzór połyskującego srebrem górskiego potoku. Wokół placu znalazły miejsce liczne sklepiki i lokale gastronomiczne. Tutaj też urządzono szeroki taras widokowy na morze i plażę. Na jego barierkach zakochani wieszają swoje kłódki miłości.
Opuszczając centrum przejedziemy obok następnej platformy widokowej. Ciekawa architektura na wzór loży teatralnej z ponumerowanymi półkolistymi barierkami zachęca do odwiedzin.
Dalej docieramy do posągu Małego Księcia – bohatera kultowego opowiadania dla dzieci. Obok zauważymy też rzeźbę znanej szekspirowskiej pary siedzącej na ławeczce w miłosnym uścisku: Romea i Julię. Jesteśmy w miejscu, gdzie rozpoczynają się dwie aleje: Zakochanych i Róż. Aleję Zakochanych wyznacza szeroki deptak wyłożony granitowymi płytami w pasie nadmorskim. Z niej rozciąga się niesamowity widok na morze. Na prawo od niej widać drugą aleję: Róż. Gdy spojrzeć na nią, każdego zachwyci jej kunszt. Mozaika rozległej drogi pełna jest krzaków różnych gatunków róż, gustownych ławeczek i latarni.
Zarówno jedną, jak i drugą aleją dostaniemy się na asfalt prowadzący do latarni morskiej w Niechorzu. Zanim jednak ją odwiedzimy, na szosie możemy spotkać kolorową kolejkę retro kursującą na linii: Rewal – Latarnia morska – Niechorze centrum.
Symbol Niechorza – latarnia mierzy 45 metrów długości i ma 145 lat. Zbudowana jest z czerwonej glazurowanej i jasnożółtej licowanej cegły. Zielone okiennice w jej parterowej części wyraźnie odcinają się od pozostałej części elewacji. Na wysokości 35,7 m znajduje się taras widokowy, na który prowadzi 208 schodów. Latarnia wchodzi w skład zespołu, który tworzą ponadto: dom latarników, dwa budynki gospodarcze i ogród. Tutaj w jego zaciszu, wśród zieleni możemy odpocząć na jednej z ławeczek przed dalszą podróżą. W tylnej części ogrodu bierze początek ścieżka na klifie z następnym odcinkiem naszego szlaku. Łatwo go przemierzymy, gdyż jest niesamowicie wygodny. Tworzy go dosyć szeroka, wyłożona kostką brukową, od strony morskiego brzegu zabezpieczona barierkami, droga. Ład i harmonia pośród zieleni starych drzew towarzyszyć nam będą do chwili spotkania z dosyć stromym zejściem na obrzeża miejscowości. Po schodach nie zjedziemy, lecz wyjeżdżoną obok nich dróżką swobodnie przedostaniemy się na sam dół. Na początku, z lewej strony zobaczymy rybaków i kolorowe kutry na przystani rybackiej. Potem przywita nas zjawiskowy skwer z pomnikiem foki na jego środku. Jak się okazuje, w ten sposób upamiętniono sympatyczne zwierzę, które upodobało sobie plaże w gminie Rewal. Jak można przeczytać na stronie poświeconej foczce: W latach 2005-2007 fokę szarą zwaną imieniem „Depka” można było bardzo często spotkać na zachodnim wybrzeżu Bałtyku. Jej ulubionym miejscem była Gmina Rewal, gdzie na plażach od Pogorzelicy po Pobierowo wylegiwała się czasem wśród turystów lub obserwowała świat wynurzając się z morskiej toni. W tamtych latach była to jedyna dziko żyjąca foka w tych rejonach Bałtyku. Depka miała wielką ufność do ludzi i szybko wpisała się w krajobraz nadmorskich kurortów, a nawet doczekała się swojego pomnika, który znajduje się w Niechorzu. …
Niestety od roku 2007 Depki już nie widać na miejscowych plażach. Być może spotkał ją tragiczny los w rybackich sieciach lub po prostu zmieniła miejsce pobytu. Tym niemniej pozostała w pamięci wczasowiczów i mieszkańców jako piękna legenda.
Dalej uliczką miejską możemy udać się na plażę, a z niej na betonowy falochron. Przejażdżka po nim w głąb morza dostarczy nam niezapomnianych wrażeń. Bo cóż może być piękniejszego nad to, że na twarzy poczujemy mgłę z morskiej piany rozpryskującej się o betonową krawędź, że nasze włosy rozwieje cudowny wiatr, że poczujemy nieograniczoną przestrzeń i swobodę, że na chwilę staniemy się cząstką niesamowitej natury?
Wracając z powrotem na trasę przejedziemy przez środek małego parku. Tutaj możemy zsiąść z roweru i podczas spaceru poznać trochę historii kąpieliska. Z pewnością odszukamy ślady działań wojennych, o których powie nam tablica na kamiennym obelisku. Na czarnej marmurowej płycie wyryto bowiem słowa upamiętniające 27. rocznicę zdobycia Niechorza podczas II wojny światowej.
Kierując się do centrum, mijać będziemy letniskową zabudowę długo ciągnącą się wzdłuż głównej ulicy. Z prawej strony drogi, niemal w samym środku kurortu, możemy się zatrzymać i zwiedzić Muzeum Rybołówstwa Morskiego. W budynku zgromadzono eksponaty związane z tradycją i codzienną pracą rybaków. Na ogrodzeniu posesji muzeum zauważymy też tabliczkę z adresami sieci wypożyczalni rowerów w: Niechorzu, Rewalu i Pobierowie.
Gdy wcześniej w Rewalu nie zaopatrzyliśmy się w wędzoną rybę, możemy to uczynić teraz. W wędzarni obok muzeum skuszą nas widokiem i zapachem takie pyszności jak, np.: łosoś, halibut, maślana, karmazyn, dorsz, pstrąg, pikling – można wymieniać jeszcze wiele.
Z muzeum, podążając dalej prosto asfaltem powoli zbliżymy się do celu naszej wycieczki – Pogorzelicy. Ładna, wybrukowana ścieżka biegnąca wzdłuż głównej drogi pośród przesączanego zapachem sosnowej żywicy powietrza, zaprowadzi nas do środka kurortu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości