Niedawno miałam okazję na krótko gościć w restauracji „U kucharzy w Arsenale”.
Lokal znajduje się w budynku Arsenału mieszczącego siedzibę Państwowego Muzeum Archeologicznego na warszawskim Śródmieściu.
Jego twarzą jest znany polski restaurator, autor książki kulinarnej. Większości dał się poznać ze swojego programu w TVP.
Pikanterii niedawno otwartej restauracji dodaje fakt, że mieści się ona vis-a-vis Urzędu Miasta, któremu Gessler – jak donoszą media jest dłużny około 33 mln zł za nieuregulowany czynsz za lokal na staromiejskim Rynku, a którego miasto nie może od niego wyegzekwować.
Oryginalny wystrój
Restauracja utrzymana jest w nowoczesnym stylu, choć można poczuć w niej historyczną atmosferę budynku warszawskiego Arsenału (odsłonięte ceglane ściany z ozdobnymi filarami).
W pomieszczeniu króluje ogromna kuchenna wyspa. To w niej kucharze przyrządzają na oczach gości posiłki. Ubrani w białe stroje, z czapkami kucharskimi na głowach czynią z gotowania cały spektakl kulinarny. Przygotowane na poczekaniu dania wędrują na blat wyspy, z której zabierane są przez kelnerów na podręczne stoliki na kółkach. Przed zaserwowaniem zamówionego dania, przy stoliku zamawiającego odbywa się końcowy rytuał obsługi: doprawianie, dzielenie, rozkładanie potrawy na talerz.
Moja dzisiejsza historia …
Będzie krótka. Zaskoczona przy wejściu do restauracji zaproszeniem przez samego Adama Gesslera, weszłam do środka. Nie skorzystałam jednak z możliwości konsumpcji – rozpoznana nigdy nie zamawiam posiłku.
Obiecałam jednak wrócić do Kucharzy, może przebrana za Conchitę Wurst?
Inne tematy w dziale Rozmaitości