"Zgoda buduje". Pamiętam to hasło Komorowskiego z poprzedniej kampanii? Słychać je było w każdej wypowiedzi kandydata. Potem przyszło jego zwycięstwo, potem prezydentura i brak choćny jednego gestu w stronę pojednania, w stronę zgody. Ani przeprosin za ślepego snajpera ani uhonorowania poprzedniego prezydenta, ani powagi w sprawie śledztwa, ani szacunku w odnoszeniu się do opozycji. Teraz jest kampania, a to oznacza, że znowu można przebierać się w dowolne kostiumy. Tym razem Komorowski przebiera się za "ojca narodu" i chce stawiać pomnik ofiarom Smoleńska. Ale tak chce stawiać, żeby zamiast zgody była awantura. Na stosowne spotkanie nawet nie zaprosił brata zmarłego prezydenta. Niezrećzności i faux pais jest tu wiele, ale to taki pr5zaśny styl Kancelarii. Jednak nie tylko on jest ważny. Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej powinien łączyć, a nie dzielić. Jeśli Komorowski chce stawiać pomnik wbrew znaczącej części rodzin, bez rozmowy z nimi, a nawet na przekór im, to lepiej, żeby tego ponika nie stawiał i nawet za niego sie nie zabierał. "Zgoda buduje, niezgoda rujnuje". Tu jestesmy bliżej tego drugiego członu przysłowia.
477
BLOG
Komentarze