Witam,
Pewien gentleman na salonie wychwalał pana Morawieckiego, że on obniża podatki czego dowodem ma być dzień wolności podatkowej:
"Stopień opodatkowania społeczeństwa okreslany jest przez tzw dzień wolnosci podatkowej. W Polsce oblicza go centrum Adama Smitha. Za Morawieckiego dzień wolności wypada najwcześniej A z Morawieckiego robi się jakiegoś socjaldemokratę. Prosze sprawdzić dane." *
Nie wiem czemu ludzie podają dane, które przeczą temu co oni sami mówią. Oto owe dane za Wikipedią:
2014 14 czerwca 45,2%
2015 11 czerwca 44,4%
2016 15 czerwca 45,5%
2017 9 czerwca 43,8%
2018 6 czerwca 43,0%
2019 8 czerwca 43,3%
2020 10 czerwca
Widać wyraźnie, że dane te potwierdzają w stu procentach to co ja mówię o doradcy Tuska. Że to szaleniec fiskalny, i wszystko się pogarsza odkąd pisowcy mu się sprzedali za bajki o elektrycznych samochodzikach.
Z tej okazji, nie byłbym sobą, gdybym trochę nie pomarudził na to jak się oblicza ten dzień wolności podatkowej. Definicja z wiki jest: Do obliczenia, kiedy ów dzień przypada, służy stosunek udziału wydatków publicznych do produktu krajowego brutto.
Otóż, uważam, że 500plus powinno być wyłączone z wydatków publicznych i potraktowane jako obniżenie podatków. Bo jak każdy powinien wiedzieć a nie wie, nie wiedzieć czemu, x - 500 jest mniejsze od x.
Wtedy ten dzień przypadałby duuuużo wcześniej niż to jest liczone tak jest liczone. I potwierdza w stu procentach, że likwidacja podatku dochodowego przyniosłaby i duży wzrost gospodarczy i wzrost dochodów budżetu. Nie wiem czemu muszę potwierdzać wobec Was coś co mówi matematyka i jest oczywiste. Niestety ale Wasz tukoidalny wybraniec tego nie wie i dokłada dodatkowe podatki, żeby "pokryć" 500 plus co jest oczywiście przeciwskuteczne.
Pozdrawiam :)
* https://www.salon24.pl/u/pesymizm/1059099,dylematy-konfederaty#comment-18855246