polish allied polish allied
290
BLOG

Obamy ucieczka z Iraku

polish allied polish allied Polityka Obserwuj notkę 1

 

 

14 grudnia br., dokładnie 8 lat po ujęciu Saddama Husajna, prezydent USA Barack Hussein Obama ogłosił koniec amerykańskiego zaangażowania militarnego w Iraku. Dla Amerykanów ta wojna ma być zakończona i kropka. Socjalistyczny przywódca palnął także, że choć konfliktu Amerykanie nie wygrali, to zakończył się on dla nich w sposób honorowy. „Wojna nie zakończyła się ostateczną bitwą, ale ostatecznym marszem do domu”- tak powiedział. Ostatni żołnierze amerykańscy opuszcza Irak do końca tego roku, a jedynie 150 z nich zostanie, żeby chronić ambasadę USA w Bagdadzie.

Po raz kolejny Obama udowodnił swoim zachowaniem, że jest kiepskim liderem i marnym naczelnym wodzem sił zbrojnych, który nie potrafi wyciągać wniosków z historii. A piszę tak dlatego, że ten człowiek usilnie stara się powtórzyć błędy z Wietnamu i zniweczyć bohaterstwo oraz sukcesy sił koalicji w Iraku. Zamiast tak jak w Korei zostawić na wszelki wypadek w tym ważnym rejonie świata 30 000-40 000 żołnierzy, stacjonujących w bazach, administracja Obamy w imię dobrych notowań i podlizywania się lewicowo-liberalnym salonom, postanowiła wycofać wszystkie siły. Nawet doradców i szkoleniowców, choć ci niewątpliwie przydaliby się irackim siłom bezpieczeństwa. A sytuacja nad Tygrysem i Eufratem, choć od połowy 2007r. poprawia się, to nadal dochodzi tam do ataków i zamachów terrorystycznych, a Iran próbuje poszerzać swoje wpływy (min. poprzez al-Sadra). Irak ma tez problemy z bandytyzmem, korupcją i podziałami etnicznymi. I w takiej sytuacji Obama decyduje się zwiewać, mając gdzieś, że Amerykanie i ich sojusznicy, w tym Polacy oraz tysiące Irakijczyków zapłaciło najwyższą cenę, żeby Irak był wolny od dyktatury Saddama H. i islamskich terrorystów. Nie obchodzą go opinie wielu irackich notabli, w tym szefa sztabu nowej irackiej armii Babakera Zebariego, że siły USA wycofują się za wcześnie i powinny pozostać nad Eufratem i Tygrysem przez ok. 20 lat. Obama, który bredzi, że spełnia obietnice przedwyborczą (wycofanie się z Iraku w ciągu 18 miesięcy), w istocie postępował wedle tzw. Paktu Bezpieczeństwa z października 2008r., który został opracowany i wprowadzony w życie przez administrację G.W. Busha. Jednakże pakt ten zakładał, że pobyt wojsk USA zostanie w razie konieczności przedłużony na prośbę władz w Bagdadzie. I co zrobił Obama? Prowadził z Bagdadem negocjacje w taki sposób, że zakończyły się one zupełnym fiaskiem. Porażka na całej linii. Pozwolę sobie przypomnieć, że podobnie było w 1973r., gdy Amerykanie wycofali wszystkie swoje siły z Wietnamu, bo opinia publiczna zmęczona wojną tego żądała. A po dwóch latach komuniści przystąpili do nowej ofensywy i zajęli cały Wietnam. Konsekwencje były tragiczne: tysiące zamordowanych w Wietnamie i Laosie, 2000 000 w Kambodży, 300 000 ludzi w obozach koncentracyjnych, setki tysięcy uciekinierów, bieda, terror, nowe wojny. Śmierć 58 000 żołnierzy USA  i 180 000-250 000 południowowietnamskich oraz kalectwo dziesiątek tysięcy innych poszło na marne, bo politycy ugięli się przed jazgotem lewactwa i ZSRR. Konsekwencje klęski  Ameryki w Iraku (a także w Afganistanie) mogą być również tragiczne, czego obecny lewicowy prezydent USA zdaje się nie dostrzegać. Woli natomiast o wszystkie swoje niepowodzenia (społeczne, gospodarcze, finansowe, wywiadowcze itd.) oskarżać republikańską opozycję (skąd my to znamy). Ostatnio Obama znowu się „popisał” prosząc Iran o zwrot samolotu szpiegowskiego.

 Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w wyborach 2012r. szkodnik Obama zostanie odsunięty od władzy, a jego miejsce zajmie Republikanin z jajami, który nie pozwoli na powtórkę z Wietnamu w jakimkolwiek regionie świata.

 

P.S. Wbrew temu co bredzi czarny mesjasz Amerykanie odnieśli militarne zwycięstwo w Iraku. Pokonali armię Saddama, a potem terrorystów, których wyparli ze wszystkich irackich miast, rozbili al-Kaidę, pogonili bojówki al-Sadra i zbudowali irackie siły bezpieczeństwa.

 

polish_allied

 

Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu. Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych. Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin. Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek. Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka