W ostatnim czasie nasiliły się ataki na prawicowy rząd Victora Orbana na Węgrzech, który przeprowadza odważne zmiany, mające na celu zerwanie z postkomunizmem i socjalizmem. Zmiana konstytucji, próby przeprowadzenia lustracji, ukrócenie samowoli lewackich mediów, odwołania do Boga czy opodatkowanie banków nie podobają się Salonowi. Stąd wściekłe ataki medialne i polityczne względem Węgier. Atakują także przedstawiciele polskiego Salonu, w tym jego guru Adam Michnik, znany z tolerancji wobec wszystkich, którzy myślą inaczej niż on. A ostatnio do tego chóru dołączyła znana trockistka Hillary Clinton, najgorsza sekretarz Stanu w historii USA. Tym wszystkim zatroskanym o stan demokracji węgierskiej nie przeszkadza natomiast to, co aktualnie dzieje się w Syrii, Rosji, na Ukrainie czy w Polsce. To nie na Węgrzech zagrożona jest wolność i demokracja, lecz właśnie u nas, gdzie każdy prawicowiec to dla mainstreamu element antypaństwowy, oszołom i wichrzyciel. Jakoś nie słychać, by u naszych braci Węgrów służby specjalne wchodziły do domów blogerów o szóstej rano, bo ci nabijali się z prezydenta. Nie słychać, by służby specjalne złożone z polityków partii rządzącej inwigilowały na potęgę społeczeństwo, w tym dziennikarzy. Nie słychać, żeby policja węgierska katowała przeciwników politycznych, którzy manifestują swoje poglądy. Dlatego salonowcy skompromitowani do cna nie mają żadnego prawa czepiać się premiera Orbana, który robi to co należy, i to co powinno być zrobione w końcu w Polsce. Ustawa o mediach może się nie podobać wielu ludziom, ale prawda jest taka, że media (w większości lewicowe) nie mogą wiecznie i bezkarnie obrażać, kłamać i gnoić innych. Bo jeśli mediom wolno wszystko i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności przed prawem i obywatelami, to po jakimś czasie powstaje medialny dyktat. Skutki tego obserwujemy w Polsce, gdzie „GW” i TVN od lat narzucają innym swój światopogląd, a swoich przeciwników niszczą nie przebierając w środkach. I są w tym niestety skuteczne, co widać po wynikach wyborów. Gdyby hipotetycznie w „Wyborczej” i TVN-ie od 2005r. lansowali PiS i Jarosława Kaczyńskiego, a gromili PO, to PiS rządziłby do dzisiaj, i to z wysokim poparciem.
W swoich działaniach Viktor Orban idzie o wiele dalej niż PiS w latach 2005-2007, a reakcje jego przeciwników tylko potwierdzają, że idzie we właściwym kierunku. Orban jest obecnie jedynym, europejskim liderem z jajami, który wie czego chce i konsekwentnie dąży do celu, cały czas mając na względzie dobro swojej Ojczyzny. Salonowcy mogą ujadać dalej, ale czas pokaże kto miał rację.
Panie premierze Orban, niech Pan idzie tą drogą.
polish_allied
Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu.
Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych.
Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin.
Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek.
Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka