Wielki Wyjazd na Węgry zorganizowany przez „Gazetę Polską” przejdzie do historii nie tylko relacji polsko-węgierskich, ale sądzę, że także i historii Polski. Miałem przyjemność być z kilkoma tysiącami Polaków, którzy pojechali do Budapesztu, aby wesprzeć braci-Węgrów i premiera Viktora Orbana w ich zmianach, i razem z nimi świętować święto narodowe Węgier. To co my, uczestnicy wyjazdu przeżyliśmy tam na Węgrzech przeszło wszelkie oczekiwania i na zawsze zapadnie w naszej pamięci. Gościnni Węgrzy witali nas jak prawdziwych przyjaciół i byli wobec nas tak serdeczni, że trudno było opanować wzruszenie. Powitali nas już na dworcu Nugaty i potem pomagali nam niemal we wszystkim. Od samego początku pobytu pomimo różnych języków i odmiennej (choć często podobnej) kultury, człowiek czuł się jak u siebie-wolny i dumny. Od samego rana 15 marca polskie akcenty były widoczne na każdym kroku: nasze transparenty, flagi, znaczki okolicznościowe, okrzyki. Pod muzeum narodowym przemówienie tłumaczone na węgierski wygłosił Tomasz Sakiewicz- redaktor naczelny „GP” i główny organizator wyjazdu. I bez dwóch zdań jego słowa zostały bardzo pozytywnie przyjęte przez Węgrów.
Później był pochód z placu Kossuta pod parlament, gdzie odbyły się główne uroczystości. I ten pochód dosłownie tonął w biało-czerwonych barwach i flagach „Solidarności”, które były niemal tak liczne jak flagi Węgrów. Trudno opisać to, co działo się gdy szliśmy pod gmach parlamentu. Węgrzy oklaskiwali nas, dziękowali za wsparcie i pomoc, ściskali nam ręce. To naprawdę było coś niesamowitego i niezapomnianego. Widok Węgrów i Węgierek, którzy obejmowali polskich uczestników pochodu i całowali ich po policzkach nie był rzadki. Jeden z Węgrów zaintonował i zaśpiewał z nami (po polsku!) polski hymn narodowy. Te emocje i nastrój oddają relacje Niezależnej.tv (http://vod.gazetapolska.pl/1357-w-tv-tego-nie-pokaza-wstancie-z-kolan-polacy , http://vod.gazetapolska.pl/1356-wegrzy-przyjada-10-kwietnia), których nie sposób obejrzeć w reżimowych, polskich mediach. O wydarzeniach z 15 marca i udziale w nich Polaków pisały też prawie wszystkie węgierskie gazety, a Tomasz Sakiewicz traktowany był jak bohater. Nic dziwnego, że niejeden człowiek, Polak czy Węgier miał w oczach łzy. W Polsce ludzie o poglądach prawicowych, patriotycznych i niepodległościowych są notorycznie wyszydzani, wyśmiewani, obrażani i atakowani. A tam zostali docenieni, byli oklaskiwani, traktowani jak normalni ludzie i przyjaciele. I tak było też po uroczystościach. Wszędzie odnoszono się do nas z sympatią i uznaniem, i dziękowano za to co zrobiliśmy. Przez te dwa dni jakie spędziłem w Budapeszcie nie spotkałem się ani razu z jakąkolwiek wrogością czy drwiną ze strony Węgrów. Wyjazd na Węgry miał wymiar nie tylko symboliczny, ale też i praktyczny. Nasza delegacja podpisała dwa ważne dokumenty: umowę o współpracy pomiędzy Radą Porozumienia Społecznego (CET) na Węgrzech i w Niecce Karpackiej, którą reprezentuje prezes CET Csizmadia László, a tygodnikiem „Gazeta Polska” oraz umowę o współpracy pomiędzy gazetą „Magyar Hírlap”, którą reprezentował red. naczelny Stefka István, i tygodnikiem „Gazeta Polska”, którą reprezentował red. naczelny Tomasz Sakiewicz. Dzięki temu do Polski (a może i nie tylko) będą docierać wiarygodne, rzetelne i aktualne informacje na temat sytuacji na Węgrzech. Jest to bardzo ważne, gdyż salonowe media, podobnie jak lewactwo z UE nagminnie i celowo kłamią na temat tego co dzieje się w Republice Węgierskiej. Bredzą, że tam nie ma już demokracji (bo walczy się z patologiami), że prześladuje się opozycję (konkretnie postkomunistycznych złodziei), że Orban prowadzi swój kraj i gospodarkę na dno (a przeprowadza reformy i chce wyjść na prostą). Lewactwo w mediach, polityce, finansach i na uczelniach kłamie, by zatrzymać zmiany na Węgrzech i cofnąć to państwo do postkomunizmu. Tymczasem prawda jest taka, że Węgry to JEDYNY WOLNY KRAJ W UE. Na przykład tam w przeciwieństwie do Polski na świętujących niepodległość nie nasyła się bandytów z ANTIF-y i policji w rynsztunku bojowym. Policja węgierska nie krąży w dużej liczbie po centrum miasta, by represjonować obywateli, wlepiając mandaty za byle co. Politycy Fideszu w przeciwieństwie do POlszewkików nie mówią, że opozycja to bydło i wataha, którą trzeba dorżnąć. I nie pojawił się żaden ekstremista napędzany przez prorządowe media, który przyszedłby do biura poselskiego partii opozycyjnej i zastrzelił tam kogoś. Reżimu i dyktatury na Węgrzech nie ma. Prędzej natomiast można by ją znaleźć w Brukseli i Warszawie.
Podsumowując, sądzę że Wielki Wyjazd na Węgry okazał się ogromnym sukcesem Polski oraz „Gazety Polskiej” i red. Sakiewicza. Udało się wesprzeć węgierskich przyjaciół w potrzebie, umocnić przyjaźń polsko-węgierską, zawiązać z Węgrami nowy sojusz i dać świadectwo patriotyzmu. Węgrzy docenili to i zapowiedzieli, że 10 kwietnia będą w Warszawie na obchodach 2. Rocznicy Tragedii Smoleńskiej. Powinniśmy być wówczas dla nich tak samo gościnni i przyjacielscy jak oni dla nas w Budapeszcie, żeby wiedzieli, że ich walka o wolność ma sens i zakończy się zwycięstwem. I oby nasza również. A tym, którzy nas nienawidzą i mówią, żebyśmy się wynieśli do Budapesztu, skoro nam tu w Polsce źle, powiem tylko, że nie wyniesiemy się, a Budapeszt zagości w końcu w Warszawie. I wtedy to nie my będziemy musieli opuszczać nowa, lepszą Polskę… Boże, błogosław Węgry i Węgrów.
polish_allied
Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu.
Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych.
Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin.
Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek.
Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka