Hiszpania najczęściej kojarzy się Polakom z corridą, Servantesem, pięknymi plażami, gorącymi Hiszpankami i temperamentnymi mieszkańcami tego kraju. Ostatnio o Hiszpanii jest głośno w związku z katastrofą kolejową i śmiercią prawie 80 ludzi. Są też i tacy, którym to państwo kojarzy się również z wojną domową (1936-1939) i generałem Franco. Do niedawna ojczyzna Don Kichota uchodziła za kraj dostatni, bogaty, wysoko rozwinięty, mający sporo do zaoferowania (praca, wysokie zarobki, turystyka, klimat itd.). Po prostu za Zachód w czystej, choć specyficznej, południowej formie. To jednak przeszłość. Dziś bowiem Hiszpania umiera, momentami nawet szybciej niż reszta Europy.
Przede wszystkim zżera ją kryzys ekonomiczny, który miał podobne przyczyny, co ten w USA („pęknięcie bańki” na rynku nieruchomości), a także socjal, który pochłaniał 21% PKB i nieudolne zarządzanie finansami przez lewicę. Życie ponad stan i rozdawanie publicznych pieniędzy na lewo i prawo doprowadziło do katastrofy gospodarczej, za którą odpowiedzialne jest lewactwo (jak i w innych krajach UE) oraz ci, którzy wybrali do władzy tych oszustów. Kryzys jest jednak rezultatem. Bezrobocie przekraczające 30%, emigracja dziesiątek tysięcy Hiszpanów za granicę, cięcia pensji itd. nie wzięły się znikąd. A kryzys gospodarczy nie jest jedynym problemem Królestwa. Inne problemy to coraz niebezpieczniejsze separatyzmy poszczególnych regionów (Katalonii, Kraju Basków, Wysp Kanaryjskich, Galicji), wzrost liczebności i znaczenia muzułmańskiej ludności (tradycyjnie wrogiej swoim dobroczyńcom, agresywnej, ekspansywnej i nieasymilującej się), wyludnianie się całych obszarów państwa (wyludnione wioski i osiedla). Jak do tego doszło? I kiedy to się zaczęło?
Moim zdaniem kłopoty Hiszpanii zaczęły się od kryzysu ducha, już w latach 70., gdy po śmierci Franco ówcześni rządzący tym krajem zdecydowali się całkowicie zerwać ze dziedzictwem generalissimusa. Generał Francisco Franco był wbrew fałszywym opiniom mężem opatrznościowym dla swojej ojczyzny- uratował Hiszpanię przed komunizmem i czerwonym terrorem, po wojnie domowej odbudował kraj , zbudował od podstaw klasę średnią, przemysł, technologię, edukację, sprawną administrację, a potem turystykę. Dzięki Franco Hiszpanie mieli dobrobyt (wzrost PKB o 138% w latach 1960-1966!), stabilizację polityczną, bezpieczeństwo i jednolite państwo (separatyzmy skutecznie zwalczano). Filarami Państwa Hiszpańskiego były patriotyzm, Ruch Narodowy, Kościół katolicki, armia, wolny rynek, antykomunizm i antylewicowość oraz odrzucenie demokracji i liberalizmu obyczajowego. W polityce zagranicznej Franco okazał się takim samym mistrzem i wielkim przywódcą, jak w polityce wewnętrznej: w przeciwieństwie do Polaków nie dał się wplątać w II wojnę światową, na czas dogadał się z aliantami, a po wojnie stał się sojusznikiem Zachodu i USA w walce z komunizmie. Był przy tym przyjaźnie nastawiony do Polski (np. Radio Madryt). Umierając w 1975 r., generał zostawił po sobie silne, bogate, dobrze funkcjonujące, zjednoczone państwo. Jednakże w kolejnych latach, tzw. transformacja ustrojowa doprowadziła do tego, że do wpływania na politykę zostali dopuszczeni ludzie, których Franco przez całe życie zwalczał, a więc lewacy wszelkiej maści, komuniści oraz separatyści baskijscy i katalońscy. W końcu, dzięki demokracji ci ludzie zaczęli dochodzić do władzy. Skutkowało to tym, że osiągnięcia generalissimusa były stopniowo niszczone np. w kwestiach gospodarki (więcej socjalu i biurokracji, mniej wolnego rynku) czy jednolitości terytorium (konstytucja wprowadziła zgubny federalizm).
Prawicowe rządy Jose Marii Aznara były skuteczne i zapewniły Hiszpanii koniukturę gospodarczą. Jednakże w 2004 r. Aznar popełnił fatalny błąd- chciał zrzucić winę za zamachy bombowe z 11 marca na ETA, podczas gdy rzeczywistymi sprawcami byli terroryści islamscy z Al-Kaidy. Wyborcy poczuli się oszukani i na swoją niekorzyść zagłosowali głupio na socjalistów. Niedługo potem rząd lewackiego ekstremisty Zapatero wycofał wojska z Iraku (co odebrano na świecie jako tchórzostwo i sygnał dla terrorystów, że ci mogą zamachami decydować o wynikach wyborów) i zaczął wprowadzać swoje chore pomysły w życie. Właśnie wtedy Hiszpania zaczęła umierać. Legalizacja małżeństw homoseksualnych, prawo do adopcji dzieci przez zboczeńców, skrobanki na życzenie i koszt państwa dla 16-latek bez zgody rodziców, feminizm promowany ponad miarę, terror politycznej poprawności, wzrost liczby muzułmanów, socjalizm, biurokracja, niszczenie rodziny i ateizacja przetrąciły Hiszpanii kark, doprowadziły do upadku. Skutki tej chorej polityki widać właśnie dzisiaj.
Sami Hiszpanie, jako ludzie i naród również się stoczyli. Masa mężczyzn stała się nieodpowiedzialnymi, zniewieściałymi dupkami bez jaj, a mnóstwu kobiet przewróciło się w głowach, stały się zarozumiałe i niekobiece, bo feminazistki zrobiły im wodę z mózgu (tak więc panowie, radzę wam podrywać Ukrainki i Rosjanki, które są jednymi z ostatnich normalnych kobiet w Europie niż tracić czas na Hiszpanki, Polki i resztę sfeminizowanych Europejek). W swojej głupocie Hiszpanie odcinają się od Franco, który dał im na tacy państwo i dobrobyt, wyrzekają się Boga, a równocześnie ustępują pola lewactwu i islamowi. Z kolei ich nieudolni politycy, wzorem swoich europejskich i amerykańskich odpowiedników próbują walczyć z kryzysem stosując lekarstwa gorsze od choroby- minimum cieć w biurokracji, dotowanie złodziejskich banków miliardami euro, trwonienie pieniędzy podatników na bezużyteczne programy, podwyższanie podatków i dławienie przedsiębiorczości (żeby założyć jakikolwiek biznes trzeba zapłacić za licencję, która kosztuje od 700 do 1500 euro). Nic więc dziwnego, że efektów nie ma, a kryzys się pogłębia.
Mimo wszystko szkoda, że taki piękny, dumny i katolicki kraj, jakim była w przeszłości Hiszpania stoczył się na samo dno. Na przykładzie Półwyspu Iberyjskiego widać przy tym upadek i schyłek całego Zachodu i całej UE. Nie mam złudzeń, że już nic nie powstrzyma tego upadku, a konsekwencje tego będą straszne. Będzie jak z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego w V wieku. Historia lubi się powtarzać. I powtarza się na naszych oczach.
polish_allied
Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu.
Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych.
Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin.
Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek.
Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka