Na oficjalnej stronie Unii Europejskiej ukazały się wyniki sondażu, w którym 47% Polaków uważa, że poza UE czeka nas lepsza przyszłość,a tylko 45% jest zdania, że tylko matiuszka Ojropa jest w stanie zapewnić nam zdrowie, szczęście i obfitość wszelaką. Wyniki sondażu są o tyle zaskakujące, że do tej pory Polacy podobno byli nacją najbardziej entuzjastycznie nastawieni do eurokołchozu - jednak, jak się okazuje, nic nie jest dane raz na zawsze.
Oczywiście, dla myślącego człowieka taki wynik to żadna niespodzianka: wiele osób przywidywało, że bezprzykładny atak na Polskę, którego totalna opozycja dokonuje od ponad czterech lat, musi poskutkować spadkiem poparcia dla Unii. Najwięcej jednak dla rosnącej niechęci Polaków do UE zrobiło grilowanie Polski w sprawie reformy sądownictwa - reformy koniecznej, bo to, co się dzieje na sali sądowej, to czysta patologia. Wystarczy wspomnieć, że człowiek, który rzucił tortem w sędziego, dostał bodajże półtora roku więzienia, a doradca prezydenta Komorowskiego, który upolował na przejściu dla pieszych człowieka, nawet na jeden dzień nie trafił za kratki.
Nie widziałam żadnej głębszej refleksji na temat tego sondażu: reakcje są do bólu przewidywalne, bo oczywiście przedstawiciele totalnej opozycji, roniąc rzewne ślozy, rzucają gromy na PiS, Kaczyńskiego i wynik wyborów. Jest zatem szansa, że ciućmoki nie dadzą rady skojarzyć marzeń Polaków o normalnym sądownictwie z uniemożliwianiem reformy Prawu i Sprawiedliwości przez Schulza, Tuska, Timermansa i Junckera. Będzie więc - prawdopodobnie - wincyj szykan wobec Polski, co się, rzecz jasna, przełoży na jeszcze większą nienawiść do UE.
Ta sytuacja jest wprost wymarzona dla PiS, które może teraz szachować Unię tym, że jeśli nie odpuści z grilowaniem Polski, to w końcu faktycznie będzie Polexit.
