Kilka godzin temu tvp info opublikowało zapis rozmowy, którą w czerwcu 2014 r. w luksusowej warszawskiej restauracji Amber Room przeprowadzili panowie Krzysztof Kwiatkowski, ówczesny prezes Najwyższej Izby Kontroli, oraz nieżyjący już Jan Kulczyk, miliarder i przyjaciel prawie wszystkich polityków. Panowie rozmawiają o trudnościach rządu PO-PSL w ściąganiu podatku, co jest akurat PRZEDMIOTEM BADANIA instytucji, której szefuje Kwiatkowski. "Na kolegium [NIK] analizujemy budżet państwa i przygotowujemy opinię dla Sejmu. 20 procent zmniejszonych wpływów z podwyższonego podatku VAT" - twierdzi szef Najwyższej Izby Kontroli do biznesmena.l
Jedyną osobą (o ile mi wiadomo), która zauważa, że Krzysztof Kwiatkowski powinien mieć "jakieś" zarzuty, jest poseł Kukiz’15 Józef Brynkus. Jedyny przytomny, ale też nie do końca: otóż prezes Najwyższej Izby Kontroli powinien mieć zarzuty za zdradzanie tajemnicy służbowej miliarderowi, który na tej informacji mógł zarobić kolejne miliardy! Jak wiadomo - informacja to żywa gotówka, a już dla osób pokroju Kulczyka jest to czyste złoto. I proszę mi tu nie mówić, że to informacja nieprzydatna - w biznesie NIE MA informacji nieprzydatnych. To zupełnie tak, jak z donoszeniem - nie było informacji nieszkodliwej. Nawet tak prosta i obojętna wartościowo, wydawałoby się, wiadomość, że ktoś palił papierosa, mogło być powodem do szantażowania delikwenta.
Oczywiście, Krzysztof Kwiatkowski nie jest głupcem. To, co wiem ja, wie również i on: pytanie jest więc następujące: za ile? ...
Czy CBA już to bada?
https://www.tvp.info/41467580/ministerstwo-finansow-jak-dziecko-we-mgle-tvp-info-ujawnia-nagranie-rozmowy-kulczyka-z-kwiatkowskim
