Jeden dzień, trzy znakomite wiadomości: Tomasz Arabski został nieprawomocnie skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata w procesie "smoleńskim", zaś Jurek "Jerzy" Owsiak, tym razem prawomocnie, został uznany winnym obrazy blogera Matki Kurki i teraz hejter będzie musiał przeprosić Wielguckiego. Jest też wisienka na torcie, creme de la creme, wiadomość pozaprocesowa: Kinga Duda, córka pary prezydenckiej, zadaje szyku za Wielką Wodą za pieniądze rodziców, nie zaś podatników.
Co do Arabskiego, to sytuacja była tak jednoznaczna, że nawet najbardziej rozgrzany sąd przestraszyłby się Strasburga: nie ulega wątpliwości, że na mocy porozumienia, to właśnie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, której szefem był Tomasz A., odpowiadała - całkowicie i wyłącznie - za przygotowanie lotu do Smoleńska (identycznie, jak za wszystkie pozostałe loty VIP-ów). W dodatku, co też nie jest tajemnicą dla nikogo, kto ma IQ powyżej 120, wskazanie Smoleńska jako lotniska docelowego przyczyniło się do rzeczywistego niebezpieczeństwa - co, dodam krótko, było widać, słychać i czuć dziesiątego kwietnia 2010 r. na Siewiernym. Fakt: wyrok niski i w zawieszeniu, w dodatku jeszcze nieprawomocny, ale jednak dotyczy bardzo wysokiego rangą urzędnika rządu Tuska i w Polskę pójdzie odpowiedni sygnał: nie warto paktować z diabłem, by narazić nielubianego polityka na szykany rosyjskie. Każdy polityk - czy to z partii rządzącej, czy opozycyjnej - powinien się cieszyć, bo skazanie Arabskiego znacząco przyczyni się do bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie. Od samego początku twierdzę bowiem, że katastrofa smoleńska była spowodowana NIEROZLICZENIEM wcześniejszej, prawie identycznej, katastrofy samolotu pod Mirosławcem.
Co do Owsiaka - przyznaję, jestem trochę zaskoczona, bo pajac cieszy się w Polsce statusem miniaturowej Matki Teresy z Kalkuty, więc skazanie go jest aktem prawdziwego heroizmu.
Cieszy. Bardzo cieszy. Jednak Polska powoli, ale jednak dość skutecznie, zaczyna się przesuwać w stronę państw normalnych i cywilizowanych. Jeśli jeszcze Radek "Radosław" Sikorski stanie przed sądem za ewidentną zdradę dyplomatyczną, jaką było promowanie podczas polskiej prezydencji węgierskich win zamiast polskich - uznam, że mamy sądownictwo niemalże jak w USA.
