pod wpływem negocjacji przeprowadzonych przez redaktora Sakiewicza.
I co dalej ? Co z tego spotkania miałoby wynikać, gdyby się odbyło ?
Na podstawie fragmentu stenogramu opublikowanego w GP :
autorzygazetypolskiej.salon24.pl/332950,stenogramy-zza-grobu
(…)
Tomasz Sakiewicz: (…) mi mówił, że ma pan jakieś ciekawe informacje i dlatego się zainteresowałem.
Andrzej Lepper: (…) mówił mi, że ma pan dojście do Jarosława.
Tomasz Sakiewicz: Wiadomo, że dziennikarze wszystkich znają. Jedni mnie bardziej lubią, drudzy mniej. No, dobrze, ale po co to panu? Przecież pan ich nie lubi.
Andrzej Lepper: (…) widzi pan, co wyprawiają koło mnie.
Tomasz Sakiewicz: Nie rozumiem pana intencji, przecież pan sam dostarcza na siebie materiał.
Andrzej Lepper: Nie na siebie.
Tomasz Sakiewicz: A na kogo?
Andrzej Lepper: (…) To poszło od K…….. (nazwisko wykropkowane przez redakcję).
Tomasz Sakiewicz: Ja to wiedziałem od początku akurat. (…) Widzi pan, to jest niezwykle ciekawe i to jest rzeczywiście wartościowe, a nawet powiedziałbym, że zrobiłby pan coś dobrego dla społeczeństwa, gdyby pan o tym powiedział, tylko dlaczego pan to mówi? No bo oni dzisiaj niczego panu nie załatwią, oni są passé. (…) Czy pan chce im pomóc, czy pan chce, żeby się o tym głośno zrobiło?
Andrzej Lepper: Pomóc.
Tomasz Sakiewicz: Ale czy są na to jakieś dowody? Czy oprócz tego, że byłoby pana świadectwo, jest coś, co pomogłoby jeszcze to wyjaśnić?
Andrzej Lepper: Są.
Tomasz Sakiewicz: Ja nie mówiłem (…) o naszym spotkaniu. Najpierw chciałem się dowiedzieć, o co chodzi, tym bardziej że mnie to interesuje jako dziennikarza. Oczywiście, póki pan będzie chciał, żeby to było w tajemnicy, to etyka nakazuje mi, żeby to było w tajemnicy. Jak kiedyś będzie możliwość opublikowania tego, to bardzo chętnie (…).
(…)
Tomasz Sakiewicz: Czemu K........ (nazwisko wykropkowane przez redakcję) chciał pana uprzedzać? Chodziło o interesy (…) czy byliście kumplami?
Andrzej Lepper: Dziwny był (…).
Tomasz Sakiewicz: Rozumiem. (…) To, że to dziwny człowiek, to myśmy o tym pisali. To, że wyście się znali, to było dla nas zaskoczenie.
(…)
można stwierdzić następujące fakty :
a) AL szuka możliwości bezpośredniego kontaktu z JK.
b) AL zna nazwisko osoby, która doniosła mu w tzw aferze przeciekowej.
c) AL twierdzi, ze posiada na to dowody.
d) Sakiewicz prowadzi praktycznie monolog z Andrzejem Lepperem, który co jakiś czas coś duka pod nosem.
e) Sakiewicz w rozmowie z AL twierdzi, że o podawanym nazwisku przez AL wszystkie wróble ćwierkają.
Wnioski jakie płyną z powyższej sytuacji :
a) AL mając dowody w sprawie powinien niezwłocznie powiadomić o tym prokuraturę. W innym wypadku popełnia przestępstwo.
b) JK mógłby powiadomić prokuraturę po otrzymaniu dowodów w sprawie, tylko nie wiedzieć czemu on. Powinien to zrobić AL. W związku z powyższym cel tego spotkania byłby bez jakiegokolwiek sensu dla JK. Gdyby AL pragnął przeprosić JK to mógłby zamówić jakąś piosenkę na urodziny JK np. w RM, po uprzednim powiadomieniu prokuratury. Czyżby AL oczekiwał jakiegoś rozgrzeszenia ? Po takich scysjach ?
c) AL miał wielu znajomych prawników i znał doskonale techniki negocjacji oraz metody wyrażania swoich racji, co wielokrotnie pokazał na mównicy sejmowej. Tym razem, na spotkaniu nic mu się nie kleiło. A może nie kleił się bo był to scenariusz narzucony przez kogoś. AL nie umiał rżnąć głupa i to spotkanie właśnie tego dowiodło. AL występował w wielu intrygach i zapewne miał przegadane setki godzin. Chcąc przekonać kogoś do aranżacji spotkania, nie przedstawił jakichkolwiek argumentów, które nie byłyby znane drugiej stronie.
d) JK posiada większą wiedzę na temat zdarzeń i występując jako strona w tej sprawie mógłby być posądzony o nieczyste knowania, spotykając się z AL. Dodatkowo należy przypomnieć iż JK jest oskarżany przez K, za nazwanie go jakoś tam. Więc po jakiego czorta wiedzieć JK więcej na temat K niż wie, skoro nazywa kogoś jakoś tam ?
e) AL nie był oskarżony w sprawie przeciekowej. W sprawie afery gruntowej nie został złapany za rękę. W związku z powyższym nie miał czego obawiać się. Fakt poinformowania go o tej akcji przez kogokolwiek, nie stawia go w pozycji oskarżonego. Nic tylko powiedzieć kto dał mu cynk i w przypadku braku innych dowodów przeciwko niemu, mógłby wypiąć się na każdego. Dlaczego nie poinformował prokuratury o tej osobie ? Czy był zastraszany ? On i jego wspólnicy tylko to wiedzą.
Reasumując potencjalne spotkanie, gdyby się odbyło :
a) AL mógłby zainicjować wyłącznie kolejną intrygę.
b) JK zostałby posądzony o wspólne knowanie z AL przeciwko K.
Morał z tych zdarzeń jest prosty :
Nie idźcie ludziska drogą AL, nie będąc wrodzonym członkiem tego stada.
Postępujcie jak JK, czyli uczciwie, transparentnie i bez kompromisów.
Redaktorze Tomaszu Sakiewicz, zadanie wykonane wzorowo i uczciwie. Proponuję jak najmniej o tej sprawie pisać i mówić, gdyż dowodów, które chciał przedstawić AL może tak naprawdę nie być. Odczekać i na tydzień przed wyborami opublikować pełne stenogramy wraz z taśmą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości