Dzisiejsze słowa prezydent Gdańska, A. Dulkiewicz, które możemy przeczytać na stronie głównej S24, są szokujące z jednej strony, ale z drugiej wydają się całkowicie normalne. Opozycja nie przestaje zadziwiać, ale wśród samorządowców, którzy mienią się "apolitycznymi", brzmią szczególnie groźnie.
Słowa o namawianiu młodzieży do emigracji z racji najpewniej warunków bytowych, których nie będzie szło poprawić, które wypowiedziała prezydent Gdańska, są albo dowodem na bezmyślność lub ujawniła one prawdziwy plan opozycji po wyborach: najlepiej by wszyscy wyjechali i będzie spokój i z inflacją i z bezrobociem i nie będzie trzeba podnosić płacy minimalnej, bo może z racji wyjazdów być nas mniej. Prosto, tanio i nie trzeba myśleć. Ale patrząc na drugą stronę medalu, jednak myśleć trzeba. A. Dulkiewicz przewiduje, że ta emigracja ma polegać na "nabraniu doświadczenia" i powrocie, aby tutaj budować lepszą Polskę. Przy tej okazji, brak myślenia jednak się włącza. Z bardzo prostego powodu:
Taka emigracja co dobitnie pokazały rządy PO, nie jest tymczasowa. Bardzo dużo ludzi, którzy mieli wrócić, nie wróciło. Ich rozstanie z Polską trwało i trwa do tej pory. Wróciło sporo z nich, ale dlatego, że w jakimś stopniu stworzono im tutaj warunki do powrotu. To, że teraz chcą wrócić (a na pewno część z nich) to w mojej ocenie normalne; nikt nie będzie tutaj na 100%, rząd mniemam doskonale to przewidział. Tak więc ci, którzy mają wyjechać po doświadczenie, niekoniecznie będą chcieli wrócić. Bo wiadomo, że z takimi "tęgimi głowami", Zachodu długo nie dogonimy.
Po drugie należy zwrócić uwagę na słowa córki prezydent, która twierdzi, że nie chce żyć w takiej Polsce. Jest to ewidentne odniesienie do rządów PIS, a sama Dulkiewicz młodzież, a zwłaszcza swoją córkę w tym utwierdza. Choć źle nie jest. Niestety takie stwierdzenie i przyklaskiwanie temu to dalszy brak tworzenia wartości, miłości do Ojczyzny, bycia dumnymi ze swojego kraju. Wręcz odwrotnie taką postawą tylko zachęca się do stworzenia z Polski dojnej krowy dla uprzywilejowanych i czegoś w rodzaju przyczółka dla zachodnich demokracji. A to wyjątkowo niebezpieczne.
Po trzecie: należy zadać pytanie: dlaczego młodzież aż tak bardzo nienawidzi Polski? Najpewniej głównie ze względu na słabe zarobki choć lepsze, to dalej odbiegające od pensji na Zachodzie. Należy im postawić kolejne pytanie: a kto za tymi stoi? Ano właśnie tacy ludzie jak Dulkiewicz, którzy tworzą wiele posad dla swoich, a które są opłacane za horrendalne pieniądze. Gdyby tego nie było, już spora część pieniędzy, mogłaby pójść właśnie na jeszcze lepsze dochody Polaków. Szkoda, że tego swojej córce nie wytłumaczy. Przecież PIS zawsze był , jest i będzie winny.
Kończąc, należy z dużym niepokojem podchodzić do takich słów ludzi, którzy po wyborach wygranych przez opozycję, mogą tworzyć jakiś tam zespół. Dlatego takich ludzi nie należy dopuszczać do władzy. Pomysł emigracji w żadnych wypadku nie załatwi sprawy, nie pomoże budżetowi, a może tylko zwiększyć bezrobocie.
