Kampania wyborcza zbliża się wielkimi krokami do końca. Jeśli nie wydarzy się nic spektakularnego albo nawet jak będzie, a będzie to „cienka bomba”, to w drugiej turze wyborów prezydenckich spotkają się Trzaskowski z Nawrockim. W niej natomiast walka będzie nie tylko o głosy Konfederacji, ale i wyborców Lewicy, Trzeciej Drogi i niezdecydowanych.
O ile Mentzen i mniejsi na prawicy różnią się od Nawrockiego, PIS w sporej części programu i twardo chcą stać przy swoim, o tyle Lewica i Trzecia Droga w zasadzie prezentują identyczne poglądy jak Trzaskowski. Co wybory, a już prezydenckie w szczególności, startują w zasadzie nie wiadomo po co. Zapytani mówią, że jest na to zapotrzebowanie, że trzeba się różnić. Ale mamy tutaj sprzeczność, bowiem jeśli chcą przekonywać swoich ludzi konkretami, a potem za bezcen, oddać go kandydatowi KO. I mówią dodatkowo, że są w koalicji po to, by realizować program.
Ale wniosek będzie jasny: będziemy nawoływać do głosowania na Rafała, ale nasze postulaty, będą nadal w koalicyjnej zamrażarce. Startujący w tych wyborach Hołownia, Biejat i Zandberg w zasadzie ułatwiają wybór tym, co mogliby zagłosować na Nawrockiego. Ale gdyby wyjąć pojedynczych ludzi z tzw. Przystawek, a w szczególności z partii Razem, twardo trzymających się swojego zdania i chcących realizować swoje postulaty i ogólnie zrobić coś dobrego dla ludzi np. poseł Litewka, posłanka Matysiak, to można uznać, że to godni przedstawiciele, chcący realnie się dogadać nawet z opozycją.
A tak w obecnym kształcie istnieją tylko po to, by pomagać KO, wygrywać wybory. Podbierać poparcie PIS, Konfederacji, atakować ich, tworzyć wymyślone emocje, obawy, o co oskarżają opozycję, ale sami nie są lepsi. Dlatego uważam, że nie powinni oni funkcjonować i o to apel do wyborców chcących oddać na nich głos o zdrowy rozsądek, byście potem nie mieli pretensji, że Tusk i Trzaskowski was oszukał.
Inne tematy w dziale Polityka