Dzisiejsze wybory w PZPN są w całej historii tej organizacji moim zdaniem najbardziej wyrównane i najciekawsze. Bo i było najwięcej kandydatów na prezesa, z których od początku nie było wiadome który z nich posiada większość poparcia wśród delegatów, działaczy i klubów. Podobnie rzecz się miała z kandydatami na członków zarządu i wiceprezesów PZPN. Jednak o tym za chwilę.
Najpierw wypada z mojej strony (jak i ze strony każdego kibica) pogratulować Zbigniewowi Bońkowi wyboru na szefa piłkarskiej centrali. Podobnie jak 4 lata wcześniej, tak i teraz byłem zwolennikiem wyboru "Zibiego" na szefa PZPN (choć nie byłem pewien czy w tym roku wystartuje). Jego wybór daje pozytywną energię do dalszych działań i patrzenia na przyszłość. Na pewno więcej niż to miało miejsce przy wyborze Grzegorza Laty. Boniek (co wielu mu wytyka i ja po części też) był raczej słabym materiałem na trenera czy selekcjonera, co potwierdził prowadząc naszą kadrę narodową. Ale w mojej ocenie jest z tej całej piątki jedyną osobą, która ma pojęcie o biznesie, o tym jak funkcjonuje, o tym jakie pomysły należy mieć, aby pchnąć taki biznes do przodu. A nie ukrywajmy takową biznesową organizacją jest w dzisejszej sytuacji PZPN. Na pewno pomoc tym klubom piłkarskim z niższych lig, którą Boniek jako biznesmen przeprowadzi (mam nadzieję) będzie pomocą, która pomoże tym klubom podnieść się albo polepszyć swoją nieciekawą sytuację. Podobne myślenie (co może odnieść pozytywne skutki) Boniek może zastosować wobec szkolenia młodych, co bardzo w polityce związku w ostatnich latach kulało. Ale co jest najpewniejsze w mojej ocenie, to zdecydowane polepszenie wizerunkowe w kraju i zagranicą nie tylko funkcji samego prezesa, ale i całej organizacji. Lato powiedzmy sobie szczerze nigdy nie miał raczej zbyt wielu zwolenników za granicą, a w przypadku Bońka jest odwrotnie, co może na nasz związek i polską piłkę pozytywnie wpłynąć. Przy wyborze Bońka dużą rolę odegrał Kazimierz Greń. "Zibi" zapewne zdaje sobie sprawę, że jest to postać bardzo wpływowa i nie spełnienie obietnic poprawienia sytuacji PZPN-u, a co za tym idzie zawiedzenie nadziei delegatów, którzy na niego głosowali może skutkować szybkim pożegnaniem się Bońka z funkcji szefa związku. Ale do tego moim zdaniem nie dojdzie, bowiem Boniek podobnie jak 4 lata temu, kiedy wybierano Latę też mówł bardzo twardo o zmianach i nowej "świeżości, czego raczej na poprzednich wyborach prezesa nie mówił Lato (a to wtedy zawiodło Grenia). Jego współpracy na pewno nie odtrąci Boniek (co wcześniej zrobił Lato), ponieważ to leży w ich szeroko pojętym interesie, ale i interesie polskiej piłki, której odnowy twardo domagają się obaj (w przeciwieństwie do sytuacji przy wyborze Laty, który z nią zerwał przy wyborze ówczesnych wiceprezesów).
Cieszy też postawa Romana Koseckiego, który schował dumę do kieszeni i został wybrany na wiceprezesa PZPN ds. szkoleniowych (dobre połączenie człowieka znającego się na biznesie i na szkoleniu młodzieży). Podobnie cieszy wybór M. Koźmińskiego (najlepszego i najbardziej obytego za granicę przedstawiciela "niedawnych piłkarzy") na wiceprezesa ds. zagranicznych. W przeciwieństwie do swoich poprzednich (Piechniczka i Olkowicza) to wybór nowej, "świeższej" drogi rozwoju. Na wiceprezesów wybrano też dwóch "baronów, ale taki podział wynikał z "niedrażnienia" i nie spychania (bo to też jest przecież poparcie) ich na boczny tor. Zresztą wybór p. Nowaka czy Bednarka i tak jest lepszy niż ustępująca koalicja śląskich baronów (do której należy zaliczyć jeszcze Bugdoła). Podsumowując czeka na czas zmian i oby nie zostało to zaprzepaszczone.
Inne tematy w dziale Rozmaitości