W ostatnim tygodniu zatwierdzono do Bayeru Leverkusen transfer Arkadiusza Milika z Górnika Zabrze. Gracza już okrzykniętego gwiazdą polskiej Ekstraklasy prawie dorównującą starym wyjadaczom naszej ligii. I stało się to dosyć szybko, bowiem już po przegraniu niecałych 2 sezonów (w tym jednego-obecnego całkiem niezłego). Wraz z takim zachwytem przyszły oczywiście dyskusje o jego transferze, który jak wiemy stał się niedawno faktem. Moim zdaniem może być to transfer przedwczesny, który nie tyle zatrzyma rozwój Milika, co niestety może go ewentualnie nawet cofnąć. A to może skutkować w bardzo niedługim czasie kompletnym zapomnieniem co to był za piłkarz, a nasza reprezentacja może stracić bardzo wartościowy talent.
Oprócz Milika było wielu piłkarzy, którzy po rozegraniu jednego sezonu bądź kilka, a nawet jednej rundy w naszej piłkarskiej Ekstraklasie zostali nie tyle obwoływani gwiazdami, ale od razu chciano ich wytransferować do zachodnich klubów z myślą, że tam z pewnością sobie poradzą. Do takiego grona można zaliczyć np. Sebastiana Milię czy Macieja Iwańskiego. Przed wyjazdem za granicę rozegrali dobre sezony odpowiednio w Groclinie (Mila) i Zagłębiu Lubin (Iwański), ale jak się później okazało nie poradzili sobie za granicą. Tacy piłkarze są rewelacyjni na polską ligę (co w przypadku Mili się potwierdza), ale za słabi na zachodnie kluby.
Podobnie rzecz ma się z graczami młodszymi o tej dwójki, którą powyżej wymieniłem. Kopią wręcz sytuacji z Milikiem są także za szybkie transfery młodych polskich talentów: Mateusza Klicha ( z Cracovii do Wolfsburga) czy Wojciecha Pawłowskiego ( z Lechii Gdańsk do Udinese). Są to zawodnicy z ogromnym talentem, którzy podobnie jak Milik po rozegraniu sezonu bądź rundy w polskiej lidze zostali obwieszczeni gwiazdami, zagrali w polskiej reprezentacji, ale kompletnie nie sprawdzili się w zachodnich klubach. Teraz praktycznie nic się o nich nie słyszy, a ich droga do polskiej kadry jest dla nich o wiele dłuższa niż w chwili, kiedy opuszczali oni naszą rodzimą ligę.
Podobna sytuacja może spotkać i Milika. Dowodem, że tak może być są słowa trenera Bayeru Leverkusen Samii Hyypii, który stwierdził, że jeszcze nie wie, na co stać polskiego zawodnika (http://sport.wp.pl/kat,1746,title,Trener-Bayeru-jeszcze-nie-wie-na-co-stac-Milika,wid,15192248,wiadomosc.html?ticaid=1fc10). Moim zdaniem oznacza to nie mniej nic więcej, a stwierdzenie, że Milik może w najbliższym czasie w ogóle "Aptekarzom" się nie przydać.
Podsumowując: do tej pory niewielu polskim piłkarzom udało się przetrwać na Zachodzie. Nie wszystkim udało się przebić do zachodnich klubów. Oby w tym gronie znalazł się ostatecznie Arkadiusz Milik.
Inne tematy w dziale Rozmaitości