To już ostatnie momenty, aby usłyszeć o ŁKS Łódź, 105-letnim klubie w takiej formie, w jakiej dotychczas go znaliśmy. I w jakiej grał w ligowych boiskach do tej pory. Tak będzie do zakończenia obecnego sezonu rozgrywek piłkarskiej I ligi. Bowiem od nowego sezon, klub z Łodzi będzie występował w IV lidze. Najgorsza z możliwych ewentualności ws. przyszłości klub z al. Unii stała się faktem. Można powiedzieć, że kończy się "długa agonia" tego 2-krotnego mistrza Polski.
Łódzki KS już od wielu lat miał mniej lub nieco bardziej stabliną sytuację finansowo-organizacyjną. Od czasów odejścia z tego klubu Antoniego Ptaka nie pozyskał trwałego, mocnego finansowo inwestora. Wśród ludzi-sponsorów łódzkiego klubu w ostatnich latach przewinęli się m.in. D. Goszczyński, G. Klejman czy ostatnio A. Voight. Niestety nie okazali się oni na dłuższą metę ludźmi, którzy ustablilizowaliby finanse łódzkiego klubu. Okazali się nimi tylko na krótki okres czasu. Niestety w tym okresie, ale i także obecnym rósł dług ŁKS, a stadion przy al. Unii zamieniał się powoli w ruinę. Sytuacji klubu, która miała przyciągnąć nowego inwestora nie zmienił nawet fakt koncepcji (nieudanej jak narazie, ale zawsze koncepcji) budowy Stadionu Miejskiego na terenach należących do ŁKS.
Kkub z Łodzi przez ostatni czas "utrzymywały przy życiu" dotacje z CANAL+, od łódzkich firm, a także miasta. Taka pomoc zamiast poważnego szukania przez jeszcze obecnych właścicieli ŁKS nowego inwestora była błędem. Zresztą ŁKS jako spółka akcyjna ( w której mogliby znaleźć się nowi sponsorzy) wkroczył w ligową rzeczywistość dopiero w 2009 r. czyli trochę za późno (bo być może wcześniejsze zmienienie klubu w spółkę SA w innych okolicznościach np. rok wcześniej byłoby lepsze-bo byłby może w tamtej chwili jakiś inwestor poważnie zainteresowany klubem, a nie znany z plotek).
Moim zdaniem to takiej sytuacji 2-krotnego mistrza Polski walnie przyczyniły się ostatnie władze łódzkiego klubu z panami Turkiem i Voightem na czele. Kłótnie, wzajemne przepychanki, wizja budowania drużyny z łapanki na okres pół roku to nie atmosfera, w jakiej można zarządzać profesjonalnym klubem. Być może liczyły się osobiste ambicje udziałowców, a być może czekano na cud w postaci inwestora, który zainwestuje w ŁKS. Cud się nie zdarzył, bo takiego bez ciężkiej pracy nie ma i nie będzie i teraz przyszedł czas pożegnać obecny ŁKS. Nie wiadomo czy klub się odbuduje i za ile lat wróci na piłkarskie salony. Smutne jest to, że znikną popularne w Polse derby z Widzewem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości