W ostatnich dniach główne, internetowe portale informacyjne wręcz "bombardowały" nas spekulacjami mniej lub bardziej trafionymi o ewentualnej dymisji selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika i potencjalnych kandydatach na jego miejsce. Oczywiście PZPN wraz z prezesem Bońkiem plotki te potraktowały z okazji Prima Aprilis "na luźno". Ale w tym aktualnie momencie, kiedy jesteśmy na półmetku eliminacji do MŚ w Brazylii 2014 warto porozmawiać o tym, czego dokonał, a czego nie do tej pory trener Fornalik. Zresztą ocenę trenerską warto prowadzić także na bieżąco.
Na początku wspomnę, że cenię umiejętności trenerskie Waldemara Fornalika podobnie jak ceniłem owe zdolności trenera Smudy. Oboje są wybitnymi trenerami od piłki klubowej i przemawiają za tym same fakty. Jednak coraz bardziej w przypadku Fornalika uwidacznia się pogląd, że podobnie jak Franciszka Smudę prowadzenie reprezentacji chyba przerosło. Smudę zgubił fakt, że praktycznie nie zmieniał szerokiego składu, upierał się często przy piłkarzach, którzy zawodzili (m.in. Perquis, Boenisch) i nie dawał szansy zmiennikom, nie powodował napływu "świeżej krwi" do reprezentacji. Waldemar Fornalik z kolei w mojej ocenie tego błędu nie powielił; dał szansę innym, młodszym (Furman, Łukasik, Kosecki), ale w tym przypadku natrafił akurat na słabą formę reprezentacyjną naszego tria z Dortmundu, które za Smudy jeszcze jako tako sobie radziło. Selekcjonerowi Fornalikowi nie pomagają perturbacje z "naturalizowanymi Polakami" m.in. z Obraniakiem. Także tam, gdzie Fornalik nie powiela jak wspomniałem błędów poprzednika, tak niestety zawodzi na innych polach. Poza tym uważam, że jest za wcześnie, aby w kategoriach zwolnić czy nie zwolnić rozpatrywać osobę Fornalika. Dopóki tak twardo, na milion procent nie stracimy szans na baraże lub bezpośrednie wyjście z grupy, nie ma co rozpatrywać dymisji trenera. Chyba, że pogłębiał by się konflikt z Obraniakiem, a forma naszych drastycznie by spadała; wtedy taka możliwość w mojej ocenie realnie by się zwiększała. Tak więc na obecną chwilę Fornalik wypada podobnie jak Smuda (i podobnie jak on, wybrany głównie przez media) z lekką może przewagą na korzyść Pana Waldemara.
Chwilkę także myślę warto porozmawiać o nazwiskach, jakie portale internetowe wykreowały na następcę Fornalika. Była w nich mowa m.in. o M. van Bastenie czy H. Stevensie. To oczywiście moim zdaniem marzenia, choć dzięki kontaktom zagranicznym Bońka, jest spora szansa, aby kiedyś mieć za selekcjonera kadry kogoś z zagranicznej wyższej półki. Zatrzymajmy się jednak chwilę przy 2 nazwiskach, które wymieniłem. Według mnie zatrudnienie van Bastena nie byłoby dobrym pomysłem. Nie sprawdził się on jako trener Holendrów (którzy mają o niebo lepszy skład od nas), więc nie sądzę, aby u nas cokolwiek zlepił skoro tam nie mógł. Zresztą słabo wypadł także w piłce klubowej. Z kolei Huub Stevens to typ podobny do Fornalika; spore sukcesy klubowe, ale zero doświadczenia reprezentacyjnego. Moim zdaniem duża niewiadoma.
Inne tematy w dziale Rozmaitości