Koniec telenoweli pt: "Gdzie i czy powstanie stadion miejski w Łodzi"? Przynajmniej tak się wydaje i decyzja praktycznie nie zostanie zmieniona. Stadion miejski w Łodzi powstanie na Widzewie, ale władze miasta nie zapomniały także o ŁKS. Klub z al. Unii dostanie na początek trybunę o pojemności 5 tys. widzów, a gdy klub awansuje do wyższych klas rozgrywkowych, będą one systematycznie, etapami powiększane. Na dzień dzisiejszy moim zdaniem decyzje jak najbardziej zasadna. Widzew jest to klub grający w piłkarskiej EX, pomimo problemów finansowych zespół, który otrzymał licencję na grę w tej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon. ŁKS natomiast dopiero zamierza się odrodzić; nie ma jeszcze konkretnych, pewnych planów, jaką drogą będzie on podążał. Jednak kibice klubu z al. Unii i stowarzyszenia, które będzie podwaliną pod nowy ŁKS po początkowym zadowoleniu z decyzji władz miasta, teraz ostro przeciw temu protestują. A powinni się cieszyć; żadne moim zdaniem miasto nie zechciało by nic wybudować aktualnie nieistniejącemu klubowi. Władze Łodzi zrobiły gest w stronę klubu, który jednak wydaje się ma to gdzieś. Jednakże pomimo początkowych planów budowy stadionu miejskiego w Łodzi na ŁKS, prezydent miasta zmieniła zdanie w mojej ocenie pod wpływem sytuacji w ŁKS: kłótni właścicieli, braku koncepcji na wyjście z sytuacji i upadek sportowy. Nie dziwię się zatem zmianie decyzji.
Natomiast irytuje mnie zachowanie kibiców ŁKS, którzy nie dają za wygraną i żądają wybudowania przez miasto obiektu na al. Unii o pojemności 30 tys. widzów. Nie słuchają oni argumentów, które przeciwko takiej budowie się pojawiają. A są to wątpliwości następujące: przede wszystkim nie wiadomo co z nowego tworu pt: "ŁKS" wyniknie. Nie wiadomo czy nie będzie kłótni pomiędzy twórcami nowej drużyny. Po drugie: klub dalej nie ma trwałego sponsora. Szukanie małych firm chcących wspomóc finansowo zespół, który dopiero powstaje nie jest na dłuższą metę skuteczne, o czym ŁKS już zdążył się przekonać. I po trzecie: czy klub zapełniłby ewentualnie wybudowany obiekt?? Moim zdaniem było by to mało realnie patrząc na frekwencję, jaka w ostatnim czasie była na ŁKS i nie przekraczała 2 tys. widzów. Przy takiej frekwencji, klub mocno by musiał dopłacić do tego stadionu, a w przypadku braku pieniędzy, musiało by zrobić to miasto. I znowu inwestycja była by nieopłacalna.
Jednak kibice klubu z al. Unii tego jak wspomniałem nie rozumieją i różnymi sposobami próbują pokazać, że oni są liczniejszą grupą w mieście niż Widzew. Jednak akcje typu: szukanie zaczepek z kibicami Widzewa samemu ich prowokując czy blokowanie jednego w głównych rond w Łodzi, na pewno nie przysporzą kibicom ŁKS sympatyków, a wręcz mogą im utrudnić zdobywanie popracia. Nie wpłyną także w najmniejszym stopniu na zmianę ewentualną władz miasta. Nie pomagają klubowi także wypowiedzi ich byłego piłkarza Ł. Madeja, który stwierdził, że stadion miejski musi być dla rodowitych łodzian. Skandaliczna i rasistowska wypowiedź świadczy o zawiści środowiska skupionego wokół ŁKS. A kibice i klub powinni się cieszyć, że pomimo, iż ich aktualnie nie ma, ktoś jeszcze o nich pomyślał.
Inne tematy w dziale Rozmaitości