Wnętrze Domu Towarowego Braci Jabłkowskich w Warszawie w okresie międzywojennym. Fot. dtbj.pl
Wnętrze Domu Towarowego Braci Jabłkowskich w Warszawie w okresie międzywojennym. Fot. dtbj.pl
Polska przedsiębiorczość Polska przedsiębiorczość
2186
BLOG

Polski Dior, czyli Herse i Bracia Jabłkowscy

Polska przedsiębiorczość Polska przedsiębiorczość Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

W przedwojennej Warszawie liczyły się dwa domy towarowe. Herse obsługiwał elity, bracia Jabłkowscy – mieszczan. A komu zależało na dobrej kawie, wpadał do słynnej palarni Pluton.

Handel w okresie międzywojnia miał różne oblicza: od gwarnych, przesyconych folklorem targowisk, przez małe sklepy spożywcze, odzieżowe i żelazne na bocznych uliczkach, po wytworne pasaże kupieckie i domy towarowe usytuowane przy głównych arteriach. Renomę magazynu lub składu, jak nazywano wówczas lokale handlowe, podkreślono nazwiskiem właściciela w nazwie oraz rodzajem asortymentu na szyldzie bądź neonie (np. towary kolonialne, piekarnia, owocarnia czy paszteciarnia).

Czy te zabiegi skutkowały zwiększeniem obrotów? Nie zawsze. Ubogie lata 20. okazały się szczególnie ciężkie dla drobnych detalistów. Sytuację dodatkowo skomplikował kryzys ekonomiczny po 1929 roku. Dopiero lata 30. przyniosły ożywienie gospodarcze, co znalazło odbicie we wzroście wydatków konsumpcyjnych i rozkwicie placówek handlowych. Jak grzyby po deszczu zaczęły wtedy powstawać nowoczesne sklepy, a dawne firmy, żeby dotrzymać im kroku, musiały inwestować w nowatorskie formy reklamy i techniki sprzedaży.   

Odrobina luksusu dla krezusów 

Wypełniony przekupkami targ ziołowy w Wilnie. Nowoczesny sklep wiejski z 1939 roku, którego klientami są trzej eleganccy panowie. Salon porcelany i szkła w Krakowie. Pracownie jubilerskie. Kioski z tytoniem i prasą. W Narodowym Archiwum Cyfrowym można znaleźć galerię zdjęć pokazujących każdą odmianę handlu w przedwojennej Polsce. Niektóre placówki cechuje wytworny styl, inne, jak masarnia i wędliniarnia w Sosnowcu, wyglądają przaśnie. Najwięcej fotografii wykonano w Warszawie, która realizowała ponad 20 proc. obrotów II RP. O tym, jak ważną branżą dla rozwoju gospodarczego stolicy był handel, świadczą ówczesne hity kinowe. W komedii „Jadzia” Jadwiga Smosarska gra ekspedientkę w sklepie sportowym, a tytułowi bohaterowie filmu „Paweł i Gaweł” sprzedają sprzęt elektryczny: pierwszy odbiorniki radiowe, drugi – żelazka.


Marszałkowska róg Kredytowej
Dom Mody Bogusława Hersego w Warszawie - "polski Dior".

Największym uznaniem cieszyły się jednak salony z odzieżą. Łatwo to wytłumaczyć: w pierwszych latach niepodległości trudno było zadbać o ubiór na każdą okazję – stosowny do pracy, rekreacji czy spotkań towarzyskich. Problemowi próbowały zaradzić domy towarowe, nawiązujące stylem do swoich francuskich i brytyjskich odpowiedników. Najbardziej ekskluzywny był otwarty na przełomie XIX i XX wieku Dom Mody „Bogusław Herse” przy ul. Marszałkowskiej 140 w Warszawie.

Polski Dior

Stefania Grodzieńska nazwała jego właściciela „wielkim krawcem, takim polskim Diorem”. Herse był jednak także genialnym przedsiębiorcą, bo jak inaczej dałby radę wybudować ogromną trzyfrontową kamienicę, zajmującą cztery kondygnacje, wyposażoną w windę, telefony i własną elektrownię? Do tej wspaniałej świątyni zakupów pielgrzymowały tłumy wytwornych dam, które w drzwiach witał ugalonowany szwajcar. Na parterze mogły się zaopatrzyć w akcesoria, koronki i wstążki oraz zamówić suknie szyte podług francuskich wzorów. Kolejne piętra zajmowały przestrzenie do przymiarek i pokazów oraz pracownie krawieckie.

Konfekcyjny biznes przegrał jednak starcie z wielkim kryzysem, strajkami pracowników i następstwami dwóch pożarów. Aby zapobiec odpływowi klientów, Bogusław Herse wydał fortunę na reklamy. Bez rezultatu. Firmie nie pomógł nawet film „Jego ekscelencja subiekt” z Eugeniuszem Bodo, nakręcony w przestronnych wnętrzach sklepu w 1933 roku. Trzy lata później, po prawie 70 latach działalności, placówkę zamknięto, a budynek sprzedano.

Szyk za rozsądną cenę 

Jeśli przybytek Hersa można porównać do dzisiejszego Vitkaca, to Dom Towarowy Braci Jabłkowskich przypominał raczej salony H&M. Obiekt przy ul. Brackiej 25 w Warszawie to jedna z najwybitniejszych budowli wczesnomodernistycznych w Polsce. Został otwarty pod koniec 1914 roku z myślą o klasie średniej. Na siedmiu kondygnacjach oferował m.in. gotową konfekcję, kosmetyki i artykuły gospodarstwa domowego. W podziemiach urządzono skład porcelany. Parter był królestwem bielizny, krawatów i pasmanterii. Pierwsze piętro zdominowały materiały i wykroje, na drugim sprzedawano suknie i futra, na trzecim – meble. W górnej części znajdowały się pomieszczenia do przyjmowania towarów i pracy biurowej. Cała placówka liczyła 44 butiki utworzone z 300 działów. Spacer między stoiskami uprzyjemniała muzyka.

O renomie sklepu Jabłkowskich decydowały przystępne ceny, nowoczesny wystrój oraz zmyślna aranżacja wnętrz (system ruchomych ścianek i szaf pozwalał na szybką modyfikację przestrzeni). Trudno nie wspomnieć również o personelu wyszkolonym w sztuce perswazji. Uczyli się na przykład, że: „Inteligentny sprzedawca traktuje dziecko jako pośrednika w zakupie i jako przyszłego klijenta”.

Kawa z Plutona 

A teraz niespodzianka: dawny handel to nie tylko pojedyncze sklepy, ale też rozbudowane sieci sprzedaży podobne do współczesnych. Jedną z nich zapoczątkował Tadeusz Tarasiewicz, sprzedawca cementu z Krakowa. Po bankructwie założył w Warszawie pierwszą na ziemiach polskich profesjonalną palarnię kawy. Powstała w 1882 roku firma Pluton zaopatrywała m.in. Cukiernie A. Bliklego, placówki Wedla, Hotel Europejski, Kawiarnię Ziemiańska czy Cafe Bristol. Rodzinna przedsiębiorstwo rozbudowywało sieć sklepów firmowych, która zasięgiem objęła obszar od Poznania na zachodzie, po Lwów na wschodzie. Niestety, podczas II wojna światowej właściciele stracili kontrolę nad większością lokali. W trakcie Powstania Warszawskiego została zniszczona też palarnia. Jest to jednak historia z happy endem: w 2017 roku kawa „Pluton” rozpoczęła walkę o powrót na sklepowe półki. Trzymamy za nią kciuki, bo dobre tradycje trzeba kontynuować.

MK


Upadek socjalizmu i czas rozwoju gospodarki rynkowej przyniósł obywatelom Rzeczypospolitej powszechny dostęp do wielu gałęzi gospodarki oraz stworzył duże szanse dla rozwoju prywatnej przedsiębiorczości. Chłonność rynku na dobra i usługi ułatwiła obywatelom tworzenie i rozwijanie własnych inicjatyw. Prywaciarze stali się symbolem wolności i dążenia do dobrobytu. Blog poświęcony zagadnieniom związanym z rozwojem polskiej przedsiębiorczości, pokazuje, jak kształtował się polski biznes. Publikacje dotykają realiów czasów II RP oraz PRL-u. Przedstawiamy wiele historycznych ciekawostek, pozwalających lepiej zrozumieć charakter oraz specyfikę przemian w polskiej gospodarce. Znaleźć tu można także informacje dotyczące konkretnych przedsiębiorstw, grup zawodowych oraz inwestycji i handlu, a także dawnych, znanych przedsiębiorców, których sylwetki do dziś stanowią niezwykłą inspirację. Partnerem bloga jest sieć Żabka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka