Stojąc dziś w dłuższym niż zwykle korku można zaobserwować tłumy ludzi biegających niczym zające ze słynnej reklamy pewnych baterii. Ludzie szturmie ruszyli do sklepów, by Święta swe wyprawić tak prawdziwe po polsku, w myśl hasła postaw się a zastaw się.
Jeśli chodzi o samo zastawianie się to w tym roku jest ono zdecydowanie większe. Wzrost cen jaki w ciągu ostatnich miesięcy nastąpił znacząco bije po kieszeni przeciętnego Polaka. A gdy popatrzy się na cennik paliw, to aż strach jeździć. Ceny paliw bezpośrednio przekładają się na ceny produktów końcowych, które nabywamy w sklepach, oraz na ceny większości usług. Trudno znaleźć taką działalność gospodarczą, która nie byłaby w większym lub mniejszym stopniu powiązana z przemieszczaniem się bądź transportem, co wymaga zakupu paliwa. Szkoda że rząd nie reaguje na tak dramatyczny wzrost cen paliw. (możliwości ma duże, większa część z tych 5.20 zł za litr trafia do Skarbu Państwa)
Cięcia ulg podatkowych, podwyżka podatków, w tym podatku VAT i ogromy wzrost cen paliw bezpośrednio uderzają więc w naszą gospodarkę, znacząco ją spowalniając. Wysokie ceny spowodują że konsumpcja spadnie, część polskich przedsiębiorców nie utrzyma się przy tak wysokich kosztach prowadzenia działalności gospodarczej, zwiększy się, ba już się zwiększa bezrobocie...
Rząd, w swoim samozadowoleniu pozostaje jednak bezczynny. W imię walki z długiem publicznym, rząd który miał się za liberalnego, podejmuje działania zupełnie nie liberalne. Efekt osiąga..., przynajmniej na papierze, statystycznie. I pewnie zastanawia się, co by tu jeszcze opodatkować?
Tusk chyba zapomniał, jak ładnie wyjaśniał na przełomie tysiącleci iż trzeba obniżyć podatki, więcej pieniędzy postawić w rękach Polaków. Czym oni sami będą mieć ich więcej tym więcej zainwestują, tym więcej kupią, tym więcej wydadzą, tym bardziej zwiększy się popyt. To wszystko pozytywnie przełoży się na finanse publiczne, (które wymagają dużej, gruntownej reformy) i odbije się korzystnie na grubości portfela przeciętnego Polaka. Co z tego wszystkiego, zostało? Widzimy sami. O reformie finansów publicznych ani widu ani słychu, a podatki idą w górę.
Ta polityka rządu pozwala mu przetrwać tu i teraz i pozwala wmawiać ludziom bajkę o zielonej wyspie, ale w dłuższej perspektywie doprowadzi naszą gospodarkę do ruiny.
Cóż pozostaje nam, płacąc podatki zaśpiewać razem z Chłopcami z Placu Broni „Podatki to moje największe wydatki” Niestety.
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka