Słyszałem ostatnio w radio, jak pewien dziennikarz zastanawiał się czy nazwa aktualnego miesiąca pochodzi od kwitnących lip, czy raczej od tego iż w tym czasie jest lipna pogoda. Pogoda, w tym miesiącu faktycznie lipna, ale wydarzenia lipiec obfitował niezwykle ciekawe, choć niestety- w ostatnim tygodniu bardzo smutne.
Początek lipca to euro festiwal, bo Polska przejmuje, co by nie powiedzieć – po Traktacie Lizbońskim- symboliczne dowodzenie Wspólnotą. No ale cóż, każda okazja do świętowania dobra. Tyle, że jak powiedział pewien polityk prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna, ciekawe czy powody do świętowania nasz premier będzie więc mieć na finał naszej prezydencji. Złośliwi twierdzą że jedynym celem dla premiera tego całego zamieszania z euro przewodzeniem jest, dobre sprzedanie tego faktu w polskich mediach, po to by wykorzystać go kampanii wyborczej. Jeśli tak jest, rzeczywiście to powody do świętowania za te pół roku, pewnie będą.
Ostatni tydzień to wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kodeksu wyborczego. Na szczęście w takiej a nie innej formie. Pozostają wybory jednodniowe i walka wyborcza w TV oraz na plakatach. Bzdurne zapisy zakazujące tego typu reklamowych chwytów pochodzą jakby wprost wyjęte z PRL-owiskiego klimatu, gdy promować i reklamować mogła się tylko jedna partia- rządząca. Opozycja, która z natury rzeczy, ma trudniejszy dostęp do mediów, a tym samym do informowania obywateli o swoich działaniach, poprzez te- usunięte na szczęście przez Trybunał zapisy, pozbawiona by była jakiegokolwiek dotarcia do wyborców, a ta opozycja poza parlamentarna zupełnie zakneblowana. Co do jednomandatowych okręgów wyborczych, to uważałbym to akurat za pozytywne. Nawet specyfika tej wyższej Izby Parlamentu, jaką jest Senat pozwala na tego typu proces wyborczy. Uważałbym, gdyby nie to, że te jednomandatowe okręgi wyborcze, zostały tak skrojone żeby zawsze w nich wygrywali politycy o poglądach obecnej partii rządzącej. W ten sposób te całe wybory do senatu, to taka ot zabawa w demokracje, wszak po mapie wyborczej widać że zwycięzca może być tylko jeden.
Tyle polityki. Na koniec, kilka smutnych informacji. Pierwsza to oczywiście zamach w Norwegi. Kilkadziesiąt osób zabitych. Wszystko przez jakiegoś szaleńca. Problem w tym, że jak widać nawet dojrzałe demokracje przed tego typu historiami nie potrafią się uchronić. U nas, tym bardziej zdarzyć się i takie coś może. Wszak skala wzajemnej nienawiści wielbicieli PO i PiS jest tak ogromna, że wystarczy do tego całego politycznego piekiełka dodać kilku wariatów i tragedia gotowa. Próbkę mieliśmy już w Łodzi. Gdy zabito polityka PiS-u.
Kolejna smutna wiadomość to śmierć Andrzeja Zalewskiego. Dziennikarza Radiowej Jedynki, gdzie od lat prowadził swoją audycje „EKORADIO”. Nic to, że czasem trudno było dowiedzieć się z jego wejść jakiś konkretów o pogodzie, że często o tej kwestii nie zdążył powiedzieć, bo brakło mu czasu antenowego. Tego, sędziwego już przecież, dziennikarza super się słuchało. To był chyba ostatni gawędziarz Rzeczypospolitej. Doskonale łączył, w swych opowieściach tematykę klimatu, pogody, geografii ale też zdrowia, historii i postaw patriotyczno-religijnych. Szkoda że nie usłyszymy już tych charakterystycznych słów „Ekoradio Andrzej Zalewski Witam Państwa…”
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka